REKLAMA

Samsung zaczyna mieć ten sam problem co Apple - przegrzanie

Trzeci kwartał z rzędu ze spadającymi zyskami? Tego nie można już zrzucić na karb chwilowych problemów. Samsung zaczyna odczuwać problem nasycenia rynku swoimi smartfonami.

08.07.2014 08.38
Samsung zaczyna mieć ten sam problem co Apple – przegrzanie
REKLAMA
REKLAMA

To zupełnie nowa sytuacja dla koreańskiej firmy. Po niesamowitych wzrostach w latach 2011 - 2013, które wyniosły ją na pozycję lidera rynku smartfonów, Samsung ma poważną zadyszkę. I choć wciąż jest to niezwykle zyskowna firma, bowiem zysk operacyjny na poziomie 6,9 mld dol. to niedościgniony rezultat dla zdecydowanej większości firm technologicznych, to jednak w tym biznesie patrzy się głównie na dynamiki. A te nie są dla Samsunga przyjazne.

To dlatego Apple nie ma ostatnio najlepszej prasy w kontekście oceny stanu biznesu. I Samsung zaczyna mieć dokładnie ten sam problem.

Co z tego, że lideruje rynkowi praktycznie w niezagrożonej pozycji. Co z tego, że jest w zasadzie jedynym graczem z wewnętrznego rynku Androida, który na smartfonach zarabia. Co z tego w końcu, że zarówno w marketingu, jak i "na ulicach" Samsung radzi sobie coraz lepiej. W ujęciu biznesowym Samsung przestał rosnąć.

W drugim kwartale 2014 r. zysk operacyjny Samsunga skurczył się aż o 22,3 - 26,5 proc. (to wstępne wyniki) i jest to pierwszy dwucyfrowy spadek dynamiki zysku od 3Q 2011 r. Przychody z kolei spadły w przedziale 7,8 - 11,2 proc.

samsung galaxy tab pro 8.4 007

Koreańska firma jest dość otwarta w komunikacji problemu - przyczyną spadku dynamiki zysku jest gorsze niż oczekiwano zapotrzebowanie na produkty firmy w Chinach i Europie oraz słabszy okres w wycenie południowokoreańskiej waluty.

Według różnych prognoz analityków, sprzedaż smartfonów Samsunga w drugim kwartale 2014 r. spadła z 90 mln do około 74-79 mln sztuk. To potężny ubytek - ok 15 mln smartfonów sprzedanych mniej niż rok wcześniej, mimo utrzymania podobnego procesu wydawniczego: lokomotywa z linii Galaxy S plus nowy model Galaxy Note'a, plus cały zastęp smartfonów z niższej półki wzorowanych na marketingowych liderach.

Pisaliśmy to już na Spider's Web wcześniej. Samsung pada nieco ofiarą swojej totalnej strategi zalania rynku. Gdzieś po drodze zgubił się pomysł marketingowy. Do kolejnych Galaxy S wrzucano zylion nowości, których nie dało się odpowiednio komunikować. Niektóre z nowości były robione po łebkach, byleby tylko wyprzedzić konkurencję (Apple'a), by znowu nie mówiono o Samsungu, że kopista.

W rezultacie każda kolejna premiera Galaxy S była coraz mniej spektakularna, coraz mniej życzliwie przyjmowana na rynku. Zbiegło się to z ogólną tendencją do nasycenia rynku topowymi smartfonami, przy dynamikach uciekających w kierunku phabletów, które jeszcze nie kręciły takich wolumenów jak topowe smartfony.

I trochę ma Samsung strategiczny problem. Co robić?

Czy dalej kontynuować swoją politykę totalnej strategii zalewania rynku od dołu do góry? Czy zwolnić z premierami topowych modeli? Jak prowadzić działania marketingowe?

Galaxy Note 3 touchwiz

Co ciekawe, problemy z dynamikami Samsunga to woda na młyn innych rynkowych challengerów. Chiński tygrys Xiaomi wydaje się być dziś na początku niesamowicie szybkiego wzrostu, coś jak Samsung na początku 2011 r.

Z drugiego końca rynku Samsung będzie musiał zmagać się ze wzmożoną konkurencją i działaniami głównego rywala, czyli Apple, które na koniec trzeciego kwartału i cały czwarty przygotuje pewnie swoje doroczne tąpnięcie marketingowe związane z premierą iPhone'a 6.

REKLAMA

Samsung jest dziś dokładnie w takiej samej sytuacji jak Apple gdzieś rok temu - skończyły się ultra-dynamiczne wzrosty, zaczęła się obrona dojrzałego rynku. I tylko brakuje Samsungowi jakieś wyrazistej, własnej komunikacji, bo na przekazie anty-Apple długo nie poleci zważywszy na to, że od dołu puka po rynek Xiaomi

* zdjęcie główne: Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA