HTC One Mini - mały, zgrabny, fajny, niestety jest jedno "ale" - recenzja Spider's Web
Z HTC One Mini spędziłem ponad dwa tygodnie i przetestowałem go na wszystkie możliwe sposoby. Urządzenie pod pewnymi względami mnie po prostu urzekło, ale bywały momenty, gdy przeklinałem programistów HTC za zastosowanie takich, a nie innych podzespołów. Jak najmniejszy, a tym samym najsłabszy pod względem mocy obliczeniowej członek rodziny HTC One sprawuje się na co dzień, dowiecie się z poniższej recenzji. Dodam na wstępie, że mimo wszystko bardzo pozytywnie mnie ten sprzęt zaskoczył.
HTC One Mini to jedno z nowszych urządzeń w ofercie tajwańskiego producenta, które jednoznacznie nazwą i wyglądem nawiązuje do obecnego w portfolio firmy flagowca, a do oferty trafiło w sierpniu tego roku. Topowy smartfon One mimo kilku wad uważam nadal za jeden z najlepszych telefonów jakie dziś można kupić i przyznam, że z jego młodszym kuzynem, wiązałem ogromne nadzieje już od czasu pojawienia się pierwszych nieoficjalnych zapowiedzi.
Ten One może jest Mini, ale i tak jest większy od iPhone’a
Obecnie w ofercie HTC główna linia produktów składa się z trzech urządzeń, które różnią się nie tylko wielkością, ale też wyposażeniem. Zarówno najnowszy phablet HTC One Max, jak i topowy smartfon HTC One, oparte są o układ Snapdragon 600 z dwoma GB pamięci RAM. Mają przy tym różniące się wielkością fenomenalne ekrany o rozdzielczości HD 1080p oraz aparaty z tzw. Ultrapikselami. Wśród większych braci One Mini wygląda jak... chucherko. Jest mniejszy, lżejszy i znacznie, znacznie poręczniejszy.
Mimo wszystko uważam, że to całe “Mini” w nazwie jeśli chodzi o wygląd jest po prostu trochę na wyrost, ponieważ nawet miniaturka od HTC z ekranem o przekątnej 4,3 cala jest ciut większa niż czterocalowe iPhone’y. Opisując moje odczucia na temat One Mini po pierwszym dniu z nim spędzonym wskazywałem zresztą na podobieństwo One’a Mini do telefonów Apple, a po bezpośrednim porównaniu produktów obu firm wrażenie się to tylko pogłębiło. Zupełnie nie mogę zrozumieć w tym przypadku, czego to Samsung dostaje od Apple pozwy za naruszenie wizerunku...[gallery link="file" columns="2" ids="152405,152404"]
Mały znaczy - słaby
Nie ma co się czarować. HTC One Mini nie należy do najwydajniejszych urządzeń na rynku. Wyraźnie czułem w nim spowolnienia działania systemu, a inżynier odpowiedzialny za umieszczenie w telefonie z tej półki cenowej - przynajmniej patrząc przez pryzmat konkurencji dla One Mini na rynku polskim - układu Snapdragon 400 powinien się nie tyle co smażyć w piekle, co przynajmniej spalić ze wstydu.
Lagi i klatkujące animacje po prostu zabijają przyjemność korzystania z tego smartfona, chociaż na pierwszy rzut oka jest to kawał dobrego sprzętu. Szkoda, po prostu cholerna szkoda, że HTC nie zdecydowało się na użycie w nim, albo przynajmniej stworzenie drugiej, droższej wersji z lepszymi podzespołami. Mimo wszystko był to telefon, z którego korzystałem z prawdziwą przyjemnością i nie chciałem się z nim rozstać. Paradoks? Trochę tak.
Obudowa i wygląd
Nie chodzi nawet o wygląd, który w przypadku One Mini jest po prostu… bardzo porządny. Urządzenie nie prezentuje takiej samej jakości wykonania jak klasyczny One, zamiast aluminiowego unibody mamy tutaj plastikową ramkę dookoła całej bryły, ale całość, podobnie jak w przypadku HTC One Max, sprawia o wiele lepsze wrażenie w rzeczywistości niż na zdjęciach.
Trzymając ten mały smartfon w dłoni nie czuć, aby to była tandeta. To sprzęt może nie z najwyższej, ale bardzo wysokiej półki. Na szczególne uznanie zasługują stereofoniczne głośniki Boomsound umieszczone pod i nad ekranem. Trzymając telefon wygodnie w trybie landscape nie zasłaniam ich dłońmi, a jakość dźwięku z nich dobiegająca przebija sporo znanych mi laptopowych głośniczków.[gallery link="file" ids="152399,152402,152400"]
Fenomenalny ekran
O wyświetlaczu w HTC One Mini wspominałem już podczas opisywania pierwszych wrażeń i mogę tylko potwierdzić opinię, jaką wydałem wtedy: jest po prostu świetny. Producent przy przekątnej 4,3 cala zdecydował się na zastosowanie panelu 720p, co było bardzo dobrym wyborem. To rozsądny kompromis między szczegółowością obrazu, czyli zagęszczeniem pikseli a poborem mocy (zarówno przez sam wyświetlacz, jak i procesor renderujący obraz).
Tak naprawdę wyświetlacze HTC One oraz HTC One Mini stawiam na równi. Odwzorowanie kolorów jest świetne, kąty widzenia w obu przypadkach bardzo dobre, a mniejszy model jest idealnym dowodem na to, że ilość pikseli nie ma aż tak dużego znaczenia. Telefony z ekranami 1080p przez kiepską jakość potrafią wypaść gorzej - patrz nieszczęsny panel w Sony Xperia Z1 - a oba telefony HTC oferują w 100% to, czego od ekranu w telefonie można wymagać.
Perfekcyjne wymiary
Tak się składa, że prywatnie z roku na rok wymieniam telefony na coraz większe, a w tym sezonie wylądowałem na dłużej z pięciocalową Xperią Z1. Flagowiec Sony ma do tego ogromnej grubości ramkę dookoła ekranu, przez co wrażenie trzymania w dłoni patelni lub paletki do ping ponga jeszcze bardziej się potęguje. Przesiadka na HTC One Mini to była wyraźna ulga dla dłoni, a nawet i serca.
Rzecz w tym, że znacznie rzadziej miałem wrażenie, jakby telefon miał wypaść mi z ręki. Testowany telefon leży w niej pewnie, a nawet nawigując kciukiem po ekranie jestem w stanie zapewnić wygodny i pewny chwyt. HTC One Mini jest przy tym nie tylko mniejszy od wszystkich androidowych flagowców, ale jest też lekki, przyjemnie cienki i ma wyprofilowane plecki, aby idealnie leżeć w dłoni.[gallery link="file" ids="152396,152395,152397"]
Specyfikacja, tak po prostu, zawodzi
Jeśli chodzi o parametry techniczne telefonu, to tak po prostu, jest słabo. Jak na koniec 2013 roku 1 GB pamięci RAM i procesor Snapdragon 400 wyposażony w dwa rdzenie Krait 200 i układ graficzny Adreno 305 to po prostu zbyt mało, aby w pełni cieszyć się z urządzenia, które cenowo plasuje się raczej na górnej półce cenowej. HTC może i włożyło sporo pracy w optymalizację Sense, ale aktywnie korzystając z One Mini tego po prostu… nie widać.
Bardzo często spotykałem się z sytuacją, gdzie Chatheads Facebooka znikały same z siebie, a po przywróceniu przeglądarki widziałem przeładowanie strony. Aplikacje firm trzecich też dość często były zabijane w tle, a czasem musiałem dać urządzeniu pół minuty na ochłonięcie, bo zwalniał na tyle, że normalne wprowadzanie tekstu nie było możliwe. W telefonie za więcej niż 1,5 tys. zł, w wolnej sprzedaży, to po prostu niedopuszczalne.
Akumulator to też jakiś ponury żart
Jeśli chodzi o baterię, to tutaj producent naprawę poskąpił i zastosował niewymienny akumulator o pojemności zaledwie 1800 mAh. Z tego powodu bardzo często wieczorem telefon odmawiał posłuszeństwa, a ja wróciłem do noszenia ze sobą powerbanka, a przy dłuższych wyjściach z domu - dwóch. Niestety, ale HTC One Mini po prostu nie jest w moim przypadku w stanie działać aktywnie cały dzień z dala od gniazdka.
Mam wrażenie, że jest gorzej, niż w klasycznym modelu One, a różnica między One Mini i moim prywatnym telefonem, czyli Xperią Z1, jest wręcz kolosalna - na niekorzyść recenzowanego dziś sprzętu. Mam wrażenie, że najbardziej łakomy na prąd jest tutaj ekran - najwidoczniej czymś za jakość wyświetlanego obrazu trzeba zapłacić. Po prostu szkoda, że HTC nie zaprojektowało telefonu tak, aby mieścił o połowę więcej energii.[gallery link="file" ids="152391,152393,152392"]
Oprogramowanie i Sense
Z HTC Sense korzystałem kilka lat i przeszedłem chyba przez wszystkie możliwe wersje tej nakładki wpuszczone na Androida, łącznie z kilkoma nieoficjalnymi wydaniami. Znam ją, można powiedzieć, od podszewki. Teraz wróciłem do niej ze świeżym podejściem po ponad dwóch miesiącach przerwy (z małym wyjątkiem na czas testów HTC One Max) i lubię ją jeszcze bardziej, niż kiedykolwiek. Tak naprawdę oprogramowanie w HTC One Mini jest praktycznie identyczne jak w przypadku flagowca, więc wszystkich zainteresowanych softem odsyłam do recenzji oprogramowania w HTC One. Zdecydowanie na innych systemach brakuje mi dialera, kontaktów, aplikacji pocztowej, a także samego wyglądu pulpitu, menu oraz fontów.
Tak naprawdę jest w tym tylko jedna łyżka dziegciu - HTC One już dostał aktualizację do Androida 4.3, a co ważniejsze, nowego Sense 5,5. Rozwiązuje ono kilka problemów, które irytowały mnie podczas powrotu do nieco starszej wersji Sense 5 w recenzowanym dziś telefonie. Niestety, One Mini zatrzymał się na razie na Androidzie 4.2.2. To o tyle irytujące, że widząc błędy dobrze wiem, że HTC je już naprawiło, ale użytkownicy One Mini i tak muszą się męczyć - emotki podczas tworzenia SMS-a zmieniają rozmiar wiersza, nie da się trwale wyłączyć Blink Feeda, czy też sortować wedle własnego uznania pozycji w menu szybkich ustawień w pasku powiadomień. To niuanse i drobnostki, ale negatywnie wpływają na odbiór telefonu - zwłaszcza, że wiem, że HTC te rzeczy już przecież poprawiło we flagowym modelu.[gallery link="file" columns="4" ids="155957,155958,155959,155960,155961,155962,155963,155964,155965,155966,155967,155968,155969,155970,155971,155972"]
Aparat fotograficzny
Jakość zdjęć z aparatu, który sprzętowo nie jest identyczny jak ten w One, możecie sprawdzić powyżej i poniżej. Nie robiłem co prawda zdjęć w tak kiepskich warunkach, aby Optycznej Stabilizacji Obrazu obecnej w HTC One mi zabrakło - cieszy mnie natomiast, że zdjęcia robione za dnia nie wychodzą zauważalnie na pierwszy rzut oka gorsze z One Mini, niźli z jego większego kuzyna. Przygotowałem dla Was dwie galerie zdjęć.
Jedna galeria zdjęć była wykonana przy słabym świetle, a druga w słoneczny dzień. Oprócz tego zamieszczam też jeden filmik wrzucony na YouTube’a, a wykonany przez automatyczne składanie zdjęć, filmów i trzysekundowych ujęć Zoe za pomocą wideo Highlights. Wnioski mam podobne jak w przypadku One i One Max - aparat z Ultrapikselami robi dobre fotografie, ale brakuje mu... pikseli. Widać to zwłaszcza podczas kadrowania, kiedy obraz naprawdę mocno traci na jakości.[gallery link="file" columns="4" ids="155946,155947,155949,155950,155952,155953,155955,155956"]
Dla kogo?
HTC One Mini to świetny telefon, ale tylko dobry smartfon. Jeśli ktoś poszukuje stylowego, w miarę kompaktowego i solidnego urządzenia z Androidem wyposażonym w atrakcyjną wizualnie nakładkę, to powinien być z wyboru bardzo zadowolony. Niestety, dla osoby która dużo korzysta z funkcji internetowych i multimedialnych wydajność okaże się niewystarczająca.
Obudowa nie ma konstrukcji unibody, chociaż nadal nie da się wymienić baterii; zabrakło również slotu na karty microSD, co przy zaledwie 16GB wbudowanej pamięci może być sporym minusem. Brakuje też czujnika podczerwieni w przycisku power, więc nie wykorzystamy funkcji pilota oraz łączności NFC, przez co nie mogłem wygodnie łączyć z telefonem mojego obiektywo-aparatu Sony QX10. Aż dziw bierze, że przy tak okrojonym wyposażeniu na pokładzie znalazł się układ zawierający modem LTE.
Po przemyśleniu uznaję, że największą wadą tego telefonu, która niemal przekreśla zalety - czyli wspomniany już dobry aparat, lekki i przyjemny design, świetny interfejs, genialne głośniki i fenomenalny ekran - jest ta nieszczęsna bateria. Urządzenie mobilne, które trzeba ładować dwa razy dziennie, i to i tak nie wykorzystując wszystkich jego możliwości, przeczy w końcu idei mobilności! Szkoda też, że HTC poszło na kompromisy w wielu innych aspektach, niż mniejsza rozdzielczość niż w One (co popieram) i słabsze podzespoły (co trochę skreśla przy obecnej cenie to urządzenie).
Prawda jest też niestety taka, że HTC One Mini czasem krztusi się już dziś i po prostu boję się pomyśleć o tym, jak ten telefon będzie działać za dwa lata.