REKLAMA

Sony Xperia Z1 to nie jest odgrzewany kotlet, tylko smartfon z najwyższej półki - recenzja Spider's Web

Xperia Z1 to najnowszy smartfon w ofercie firmy Sony. Korzystam z tego telefonu od dnia jego prezentacji na targach IFA i po trzech tygodniach mogę z Wami podzielić się wrażeniami. To model naprawdę jest warty uwagi, a pod pewnym dość istotnym względem deklasuje konkurencję. Nie jest też urządzeniem idealnym dla każdego, a jego największe zalety i kilka drobnych wad opisuję w poniższej recenzji.

Sony Xperia Z1 to nie jest odgrzewany kotlet, tylko smartfon z najwyższej półki – recenzja Spider’s Web
REKLAMA

Smartfon Sony Xperia Z1 został zaprezentowany na tegorocznych targach IFA 2013 w Berlinie na początku września, zaledwie w pół roku po premierze ostatniego flagowca, Xperii Z. Już wtedy podzieliłem się z Wami pierwszymi wrażeniami na jego temat. Wiele osób, w tym zresztą wyżej podpisany, niezbyt rozumiało czemu Sony wydaje nowy telefon tak szybko. Inne firmy w końcu prezentują nowy model z najwyższej półki średnio raz do roku, a tutaj minęło zaledwie sześć miesięcy. Po spędzeniu z nowym topowym modelem kilku tygodni stwierdzam, że decyzja japońskiej firmy była słuszna. Xperia Z1 tylko na pozór jest nieznacznym odświeżeniem poprzednika, a telefon dużo zyskuje przy bliższym poznaniu.

REKLAMA

Xperia Z1 jest po prostu ogromna

Nowy flagowiec Sony na pierwszy rzut oka wygląda bardzo podobnie do poprzednich modeli z tej linii, czyli wydanego pół roku temu smartfona Xperia Z i zaprezentowanego w czerwcu i recenzowanego ostatnio przeze mnie phabletu Xperia Z Ultra. Jest jednak od nich znacznie lepiej wykonany, a metalowa ramka dodaje urządzeniu klasy i czuć trzymając go w dłoni, że urządzenie należy do klasy premium. Nie każdemu musi taki prosty kształt bryły i minimalistyczny design przypaść do gustu, ale w moim odczuciu jest on bardzo elegancki. Xperia Z1 jest prostopadłościanem, zaokrąglenia i ścięcia ścianek są bardzo delikatne, a szklane plecki płaskie. Co mnie jednak zaskoczyło, to fakt że po kilku dniach przyzwyczajania się, mimo ogromnych rozmiarów telefonu i pięciocalowego wyświetlacza, smartfon dość dobrze leży w dłoni.

Z pewnością to zasługa zaledwie niewielkiej grubości, co wydaje się rozsądną wartością. Telefon nie jest tak przesadnie cienki jak phablet Xperia Z Ultra, a dzięki solidnej aluminiowej i jednoczęściowej ramce obudowy jest wyjątkowo sztywny. Nie miałem żadnych obaw, że urządzenie pęknie lub wygnie się po włożeniu go do kieszeni jeansów i zgięciu nogi. Nie ma co się jednak czarować, że to urządzenie będzie wygodne w codziennym użytkowaniem dla każdego. Xperia Z1 ma nie tylko ogromny ekran. Ze względu na konstrukcję obudowy wymiary całej bryły to aż 144 x 74 x 8,5 mm, czyli jeszcze więcej niż ogromne pięciocalowe lub blisko pięciocalowe flagowce konkurencji. Waga urządzenia też jest dość spora i wynosi dokładnie 170 gramów, ale telefon przynajmniej pewnie leży w dłoni i ma spory akumulator.

Szkło z przodu i szkło z tyłu

Cały front urządzenia to jednolita i płaska tafla szkła, pod którą kryje się wyświetlacz. Ramka po jego bokach jest dość wąska, ale nie aż tak jak w najnowszych flagowcach HTC, Samsunga i LG. Trochę szkoda, bo dzięki cieńszej ramce ten ogromny telefon mógłby być nieco bardziej kompaktowy. Dość dużo przestrzeni pozostawiono też nad i pod ekranem, przez co telefon wydaje się długi i smukły mimo sporych gabarytów. Nie traktuję tego też jako wadę, bo jak dla mnie to dobre rozwiązanie i pozwala na znacznie pewniejszy chwyt urządzenia w pozycji poziomej podczas np. oglądania filmów lub grania w gry.

Pod ekranem i odpornym za zadrapania i pęknięcia szkłem jest wyłącznie ekran i wspomniana czarna ramka. Nad wyświetlaczem zalazło się małe logo Sony oraz bardzo dobrej jakości głośnik służący do rozmów telefonicznych, dookoła którego znajduje się wielokolorowa diodą powiadomień. Po prawej stronie logo jest obiektyw przedniej kamerki o matrycy 2 MP do wideorozmów, a po lewej natomiast czujnik zbliżeniowy wygaszający ekran po zbliżeniu telefonu do ucha. Jak wspomniałem na wstępie, tak jak front, tak i całą tylną ściankę urządzenia pokrywa wysokiej jakości szkło.

Plecki i przyciski systemowe

Nie jestem fanem szklanych tylnych paneli w smartfonach, bo dość plecki mocno zbierają odciski palców i smartfon może się po prostu stłuc z dwóch stron przy upadku. Tył urządzenia mógłby być też nieco bardziej szorstki, aby tak duży telefon pewniej leżał w dłoni - ale co by nie mówić, nie sposób odmówić Xperii Z1 uroku pod względem wizualnym. Szklana konstrukcja doskwiera najbardziej podczas rozmów w deszczu, bo chociaż telefon jest wodoodporny, to po kontakcie z cieczą staje się strasznie śliski.

Japończycy nie zdecydowali się na wprowadzenie do swojej konstrukcji osobnych przycisków systemowych. Te wyświetlane są na ekranie, tak jak chciałoby tego Google od Androida w wersji 4.0 Ice Cream Sandwich. Osobiście nie lubię takiego rozwiązania, bo zabiera ono cenne piksele, ale na szczęście po obróceniu telefonu do pozycji poziomej nie są one przenoszone na dół ekranu, jak to ma miejsce chociażby w najnowszym tablecie z czystym Androidem prosto od Google, czyli Asusie Nexus 7 i pozostają cały czas na prawej krawędzi.

Tylny panel i przyciski fizyczne

Front urządzenia jest minimalistyczny, za to na jego tylnej części obecne jest nieco więcej elementów. Lewy górny róg to miejsce na obiektyw głównego aparatu z matrycą 20,7 MP wraz z diodą doświetlającą. W górnej środkowej części widnieje ikonka oznaczająca miejsce którym trzeba dotknąć akcesoriów w celu aktywowania połączenia NFC, a na samym środku znalazło się białe logo producenta. W dolnej części umieszczono dyskretny szary napis z nazwą linii smartfonów Xperia, ale bez zaznaczenia konkretnego modelu. Ponieważ urządzenie jest symetryczne, czasem zdarza mi się po wyjęciu Xperii Z1 z kieszeni ją odblokować i dziwić się, czemu nie pojawia się ekran, gdy po prostu patrzę na szkło na pleckach lub trzymam smartfon do góry nogami, ale wraz z upływem czasu takie sytuacje mają miejsce coraz rzadziej.

Jeśli chodzi o fizyczne przyciski w Xperii Z1, to wszystkie znalazły się na prawej ściance. Mniej więcej w połowie wysokości jest mały i okrągły przycisk blokady, który w przeciwieństwie do swojego odpowiednika w starszej Xperii Z jest aluminiowy. Zaraz pod nim swoje miejsce ma dwuprzyciskowa regulacja głośności. Połowa prawej krawędzi to bardzo dobre miejsce ze względu na gabaryty smartfona, ale wolałbym aby guziki znalazły się ciut wyżej. Na samym dole jest ostatni przycisk, czyli dwustopniowy spust migawki. Pozwala on natychmiastowo uruchomić aplikację aparatu fotograficznego i wykonać zdjęcie. Dla osób wykonujących telefon wiele fotografii będzie to olbrzymia zaleta Xperii Z1 nad nieposiadającymi tego przycisku produktami konkurencji.

Karty i porty

Sony Xperia Z1 tak jak poprzednik jest telefonem wodoodpornym. Akumulator jest niewymienny i nie ma klapki, a wszystkie porty i miejsca na karty pamięci oraz SIM zakryte są wodoszczelnymi zaślepkami. Są one wykonane porządnie i zostały bardzo dobrze spasowane, a otwiera i zamyka się je z łatwością, ale obawiam się że po roku eksploatacji ich gumowate mocowanie w obudowie może się przerwać. Jedna z zaślepek znajduje się na prawej krawędzi, czyli tej samej gdzie umieszczone zostały wszystkie guziki. Umiejscowiona została zaraz nad przyciskiem blokady i pozwala na umieszczenie w urządzeniu karty microSIM. Karta ta wkładana jest do małej tacki, którą następnie trzeba wsunąć do środka telefonu.

Na tej samej wysokości po przeciwnej stronie są dwie mniejsze zaślepki. Górna skrywa slot na karty microSD, a dolna port microUSB służący do ładowania smartfona i zgrywania na niego danych z komputera. Sony zdecydowało się na użycie microUSB 2.0 ze wsparciem MHL oraz OTG, czyli można za pomocą specjalnych kabli przesyłać przewodowo obraz z urządzenia na monitory i telewizory oraz zgrywać dane z np. pendrive’a, zewnętrznego dysku lub osobnego czytnika dużych kart SD. Na lewej krawędzi jest niczym nie kryte złącze stacji dokującej o dość ostrych ściankach, nieco nieprzyjemnie wyczuwalne pod palcem wskazującym po objęciu telefonu całą dłonią.

Uciążliwość zaślepek oraz głośnik

Sony stworzyło wodoodporny telefon, co jest oczywiście jego ogromną zaletą, ale związana z tym konieczność wyjmowania zaślepki przy każdorazowym podłączaniu smartfona do komputera lub ładowarki jest, tak po prostu, uciążliwa. Samo umiejscowienie microUSB uważam przy tym za dość niefortunne. Port znalazł się na lewej krawędzi, a nie u góry lub u dołu telefonu. Trochę szkoda, że stacja dokująca eliminująca potrzebę zdejmowania zaślepki nie była dołączona w moim zestawie, tak jak to miało miejsce w przypadku phabletu Xperia Z Ultra, ale może trafi ona do pudełek z telefonami w sprzedaży detalicznej. Jeśli nie, to zdecydowanie warto ją dokupić. Same sloty na karty pamięci i SIM, także przykryte zaślepkami, są rozmieszczone już sensownie, a jedyne do czego mogę się przyczepić, to głębokość osadzenia SIM-a i równie głęboko umieszczonej karty microSD. Wejście minijack trafiło na górną krawędź, co jest dobrym wyborem.

Kończąc opis obudowy urządzenia należy wspomnieć o głośniku, który znalazł się na spodzie urządzenia. Dźwięk z niego się wydobywający jest, jak na urządzenie mobilne oczywiście, czysty i głośny. Niestety podczas trzymania urządzenia poziomo i graniu w gry lub oglądania filmów dwie rzeczy mnie denerwowały. Po pierwsze, dźwięk dociera wyraźnie wyłącznie z jednej strony i nie ma efektu stereo. Po drugie, trzymając wygodnie telefon w dwóch dłoniach w trybie landscape, zwykle zakrywam go ręką. Zdecydowanie lepsze jest rozwiązanie Boomsound w flagowcu tajwańskiej firmy HTC, czyli modelu One i szkoda, że Sony nie zdecydowało się na dwa głośniki w podobnym układzie - zwłaszcza patrząc na front urządzenia i sporej grubości ramki nad i pod wyświetlaczem.

Specyfikacja, czyli wydajnościowy potwór

Specyfikację techniczną nowego modelu Sony opisał już Dawid w dniu jego oficjalnej premiery, więc tutaj tylko pokrótce ją przypomnę. Układem napędzającym to urządzenie jest Qualcomm Snapdragon 800, czyli najlepsza jednostka w ofercie producenta obecna również w phablecie Xperia Z Ultra. Taktowanie tego czterordzeniowego procesora wynosi 2,2 GHz z rdzeniami Krait 400, układ graficzny to Adreno 330, a ilość pamięci RAM wynosi aż 2 GB - czyli aż nadto, aby system i wszystkie aplikacje i gry działały super płynnie.

W środku nie mogło zabraknąć też wszystkich możliwych modułów łączności. Oprócz Wi-Fi i Bluetooth 4.0 telefon wspiera LTE, może korzystać z nawigacji opartej o A-GPS i GLONASS i nawiązywać połączenie z innymi urządzeniami poprzez NFC. Za jedyny minus można uznać zaledwie 16 GB pamięci wewnętrznej na system i multimedia, ale Sony umieściło slot na karty microSD, który niweluje nieco tą wadę. Dość powiedzieć, że urządzeniu pod względem parametrów naprawdę nic a nic nie brakuje, a podczas korzystania tą olbrzymią moc obliczeniową po prostu czuć, a na wszystkie komendy telefon reaguje błyskawicznie.

Android w wydaniu Sony

System zainstalowany na Xperii Z1 to Android w wersji 4.2 Jelly Bean, a w przypadku flagowego modelu można mieć nadzieję na szybką aktualizację do kolejnego wydania 4.3. Znacznie ważniejsza jednak od numerka przy wersji systemu w przypadku urządzeń z Androidem jest nakładka producenta i jej optymalizacja. Tutaj nie ma zaskoczenia, a rozwiązanie Sony jest bardzo podobne do tego, które znamy z zeszłorocznej “zetki” oraz phabletu Z Ultra. Na plus z pewnością zaliczyć można płynność Androida - nie jestem w stanie pod tym względem smartfonowi nic zarzucić, działa jak rakieta. Od trzech lat korzystam z telefonów HTC, więc nic dziwnego że nie wszystkie rozwiązania Sony przypadły mi do gustu, ale po trzech tygodniach się do nich przyzwyczaiłem.

Systemowe aplikacje, w tym Album na zdjęcia, SMS-y, menu Ustawień i ekran połączenia są w porządku. Z racji przyzwyczajeń zmieniłem jedynie aplikację telefonu na ExDialer oraz launcher na Nova, co na szczęście nie wymagało rootowania urządzenia. Niemniej jednak systemowy pulpit też przypadnie do gustu wielu osobom, jest przemyślany i działa szybko. Poziomą listę aplikacji można na wiele sposobów sortować, a niektóre ikonki aplikacji na pulpicie, takie jak Poczta, SMS lub Facebook, mają licznik powiadomień. Sam pasek powiadomień nie stosuje znanego z czystego Androida dodatkowego paska szybkich ustawień, ale można wybrać własne przełączniki np. Wi-Fi, 3G, LTE i GPS i umieścić je w jednym lub kilku rzędach na samej górze obszaru powiadomień.

Świetna klawiatura, ale też sporo bloatware

Duże uznanie należy się też programistom, którzy zaprojektowali klawiaturę ekranową. Jest w mojej opinii jednym z dwóch najlepszych rozwiązań do wprowadzania tekstu dostępnych dla Androida, gdzie do tej pory w mojej opinii liderem było HTC. Wielka szkoda, że nie da się jej przenieść na inne urządzenia. Wprowadzanie tekstu jest bardzo wygodne, zarówno w klasycznego formie jak i za pomocą ruchów Swype. Słownik działa perfekcyjnie, pozwala na import własnych słów z serwisów społecznościowym, a układ klawiatury można w ograniczonym stopniu modyfikować i dostosować do swoich potrzeb. Cała nakładka też jest niezła, ale nie idealna.

Co mnie negatywnie zaskoczyło, to utrudnienie korzystania z urządzenia bez włożonej karty SIM. Po pierwszym uruchomieniu Z1 “na sucho” nie pojawi się kreator konfiguracji, a telefon będzie też straszył, że sam się wyłączy - co jest zabezpieczeniem przed jego rozładowaniem, jeśli telefon uruchomi się bez karty przypadkiem np. podczas transportu. Irytować może też brak zwykłej androidowej przeglądarki ze wsparciem synchronizacji zakładek, bo nie da się nawet ręcznie zainstalować wtyczki Flash, której Chrome nie obsługuje. Sony raczy swoich klientów przy tym dużą liczbą preinstalowanych aplikacji, których użyteczność jest w wielu wypadkach dyskusyjna, lub są klientami usług niedostępnych w Polsce. Na szczęście praktycznie wszystkie niepotrzebne mi aplikacje i dodatki udało się wyłączyć w opcjach.

Matryca 20,7 megapiksela

Jedną z najbardziej eksponowanych nowości w przypadku nowego smartfona Sony jest aparat fotograficzny. Matryca CMOS 1/ 2,3 “ o rozdzielczości 20,7 MP na papierze naprawdę robi wrażenie, a zdjęcia wykonane przez Xperię Z1 są po prostu ogromne. Wykorzystany obiektyw to G Lens z 27-mio milimetrowym kątem widzenia i jasnością F/2.0, a za jakość kadrów odpowiada procesor obrazu BIONZ for Mobile. Tyle teorii. W praktyce zdjęcia są dobrej jakości, ale spodziewałem się po tak zachwalanym aparacie czegoś lepszego. Istnieje na szczęście nadzieja na poprawę jakości zdjęć wraz z aktualizacją oprogramowania, ale sam na takową jeszcze czekam.

Jeśli chodzi o aplikację aparatu to jest ona naprawdę intuicyjna i posiada wiele różnych trybów, ale jak dla mnie możliwość wysyłania w czasie rzeczywistym obrazu z kamery w jakości 240p na Facebooka to tylko bajer, tak samo jak skanowanie etykiet win i krajobrazów oraz możliwość nałożenia na obraz... dinozaurów poprzez zastosowanie rzeczywistości rozszerzonej. Na uwagę zasługuje fakt, że można pobierać dodatkowe aplikacje fotograficzne przygotowane przez niezależnych deweloperów, ale jak na razie nie znalazłem na liście nic naprawdę ciekawego.

Jeśli chodzi o aparat, to jest mały haczyk

Fizyczny spust migawki to natomiast świetna sprawa. Pozwala on na natychmiastowe uruchomienie aplikacji aparatu i wykonanie zdjęcia bez odblokowania klawiatury. Wystarczy go po prostu dłużej przytrzymać i przejść do aplikacji, lub po ustawieniu odpowiedniej opcji, zrobić automatycznie zdjęcie. Niestety, posiadacze Xperii Z1 mogą poczuć się też nieco oszukani, ponieważ w trybie automatycznym nie ma możliwości zmiany rozmiaru zdjęcia i kręconych filmów. Zawsze będzie to wielkość odpowiednio 8 megapikseli i 1080p. Uważam to za zbytnie uproszczenie interfejsu, bo często w innych smartfonach wybieram znacznie mniejszy rozmiar zdjęć i filmów, jeśli mam potrzebę ich szybkiego uploadu do chmury.

W nowym smartfonie Sony aby faktycznie zrobić zdjęcie w rozdzielczości 20,7 megapiksela - lub nakręcić zajmujący mniej przestrzeni dyskowej film w 720p - zmuszeni jesteśmy korzystać z trybu manualnego, który może sprawiać problemy dla osób nie znających się na fotografii. Tryb automatyczny na szczęście sprawa się całkiem nieźle, a kilka przykładowych zdjęć wykonanych przez Xperię Z1 możecie znaleźć w moim wpisie porównującym możliwości fotograficzne smartfony Sony z obiektywem QX10. Aparat w “zet-jedynce” sprawdził i opisał również Marcin i porównał go z Lumią 1020 oraz Galaxy S4 Zoom. Pod spodem zaś jeszcze jedna galeria przykładowych wykonanych Xperią Z1 zdjęć w kiepskich warunkach, czyli późnym wieczorem w pochmurny dzień.

Xperia Z1 jest “jeszcze bardziej wodoodporna”

Telefon Sony Xperia Z1 przypadł mi do gustu pod wieloma względami. Podoba mi się jego design i solidne wykonanie, a dzięki najlepszym możliwym parametrom technicznym zachwyca mnie wydajność Androida i aplikacji firm trzecich. Jego unikalną cechą w porównaniu do telefonów innych firm jest wodoodporność. Urządzenie ma certyfikat IP58 świadczący o zwiększonej odporności na kurz oraz wodę. To naprawdę super sprawa, chociaż korzystanie z telefonu w deszczu, choć możliwe, to mimo wszystko nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń.

Mokry telefon staje się znacznie bardziej śliski niż normalnie, a spadające na ekran krople potrafią oszukać dotykowy ekran, który będzie rejestrował tapnięcia w nieodpowiednim miejscu. Niemniej jednak telefonu da się używać bez stresu podczas ulewy, a nawet nagrywać nim filmy w basenie. Producent obiecuje, że przy głębokości zanurzenia do jednego metra Xperia Z1 może działać nawet pół godziny i nie będzie to miało na nią żadnego negatywnego wpływu. Trzeba tylko pamiętać, aby wysuszyć potem otwarte styki stacji dokującej i wylać wodę z uszczelnionego gniazdka minijack przed włożeniem słuchawek.

Największa zaleta Z1, czyli czas pracy na akumulatorze

Wodoodporność to ważna cecha, która wyróżnia Xperię Z1 na tle konkurencji, ale i tak nie jest ona największą zaletą telefonu Sony. Za tą uznać mogę natomiast ponadprzeciętny czas pracy. Testowałem już naprawdę wiele smartfonów od wszystkich liczących się na rynku producentów i w moim odczuciu Xperia Z1 radzi sobie pod tym względem po prostu najlepiej ze wszystkich. Zarówno testy syntetyczne, opinie recenzentów z całego świata, jak i moje własne doświadczenia wskazują na to, że Sony odwaliło po prostu kawał świetnej roboty. Dość powiedzieć, że swojego prywatnego One X zmuszony byłem do tej pory niemal codziennie w ciągu dnia podłączyć chociaż na chwilę do ładowarki, będąc poza domem nerwowo rozglądałem się za gniazdkami, a mojej kieszeni nie opuszczał powerbank.

W przypadku Z1 można o tym zapomnieć. Przez trzy tygodnie jeszcze ani razu nie miałem potrzeby doładowania telefonu w ciągu dnia. I to nawet po wyłączeniu wszystkich ustawień służących oszczędzaniu energii, takich jak Stamina, która wyłącza połączenie internetowe po zablokowaniu ekranu. Ekran ustawiony miałem też na dość wysoki poziom 80% przy włączonym dodatkowym automatycznym dostosowaniu się jasności do warunków otoczenia. Nie wiem jakich cudów dokonali inżynierowie Sony, bo chociaż akumulator ma sporą pojemność 3000 mAh, to nie spodziewałem się aż tak dobrego wyniku.

Największa wada, która jednak nie przekreśla telefonu

Niestety, mimo wielu zalet i przewag nad konkurencją Xperia Z1 nie jest telefonem idealnym. Sony bardzo zachwala wyświetlacz Triluminos wykorzystujący przetwarzanie obrazu o nazwie X-Reality. Są to nazwy technologii wykorzystywanej także w telewizorach japońskiej firmy, ale wykorzystanie ich w komunikacji marketingowej smartfona nie było zbyt dobrą decyzją. Wyświetlacz jest po prostu słaby i nie zachęca do kupna innych urządzeń korzystających z tych samych technologii.

Chociaż pięciocalowy ekran ma rozdzielczość 1080p i zagęszczenie pikseli na poziomie 441 PPI, to w porównaniu do Super AMOLEDA w Galaxy S4, Super LCD 3 w HTC One i Retiny w iPhonie ekran w Xperii Z1 plasuje się klasę, jeśli nie dwie klasy niżej. Wszystko ze względu na dość słabe odwzorowanie kolorów i kiepskie kąty widzenia. Wyłączony wyświetlacz nie jest też idealnie czarny, wyraźnie widoczne jest miejsce, w którym zaczyna się ramka a w ostrym świetle pod obrazem ekranu widać siatkę świecących punkcików.

Ekran to problem całej linii flagowych urządzeń Xperia

Wyświetlacz był słabym punktem poprzedniego flagowca Sony, czyli Xperii Z i phabletu Xperia Z Ultra i jest piętą achillesową najnowszego modelu. Jasne, to nadal dobry ekran który rozkłada na łopatki modele konkurencji sprzed roku lub dwóch, ale tegoroczne flagowce Samsunga, HTC i Apple są pod tym względem po prostu znacznie lepsze. Ciężko mi powiedzieć, jaka jest tego przyczyna - w końcu telewizory Sony z ekranami Triluminos są naprawdę świetne. Nie uznaję przy tym ekranu Xperii Z1 za dyskwalifikującą go wadę - w codziennym użytkowaniu raczej nie zwracam uwagi na jego ułomności - ale nie sposób nie nazwać go rozczarowaniem.

Jak w wielu innych modelach z linii Xperia, także w Z1 znalazła się naklejona przez producenta folia na szkole, która ma być dodatkowym zabezpieczeniem przez jego stłuczeniem na wypadek upuszczenia smartfona na twardą powierzchnię. Zastanawiam się, czy to właśnie ta folia nie jest odpowiedzialna za kiepską jakość wyświetlanego obrazu, ale nie zdecydowałem się na jej zerwanie z prostego powodu - z przekłamaniem kolorów podczas patrzenia na telefon pod kątem łatwiej żyć, niż z pajęczyną pęknięć.

Podsumowanie

Sony Xperia Z1 to naprawdę świetny smartfon, z którym z chęcią zostanę na dłużej. Japońska firma w końcu jest w stanie zaproponować konsumentom telefon bardzo dobrej jakości i praktycznie pozbawiony wad. Ma kilka cech zdecydowanie wyróżniających go na tle konkurencji - najważniejsze to nienaganna wydajność, aparat o dużej matrycy, fizyczny spust migawki, odporność na wodę i bardzo długi czas pracy na akumulatorze. Całkiem niezła jest też nakładka Sony na system Android, chociaż niektóre z rozwiązań po trzech latach spędzonych z HTC Sense UI nie przypadły mi do gustu.

Największym rozczarowaniem jest niestety, jak wspomniałem wyżej, wyświetlacz. Patrząc obiektywnie określiłbym go jako całkiem dobry i wystarczający w codziennym wykorzystaniu, ale niestety wyraźnie odstaje jakościowo od rozwiązań stosowanych przez producentów konkurencyjnych dla Xperii Z1 telefonów. W żadnym razie nie dyskwalifikuje to tego modelu, który jest patrząc na całokształt jednym z najlepszych telefonów na rynku, ale w produkcie tej klasy - i w tej cenie - spodziewałem się po prostu czegoś lepszego.

Sony Xperia Z1 tylko na pozór jest lekko podrasowaną edycją swojego poprzednika. To naprawdę świetny i konkurencyjny smartfon, który eliminuje większość wad wydanej pół roku wcześniej “zetki”. Uważam więc, że decyzja Sony o wprowadzeniu go do sprzedaży już teraz była strzałem w dziesiątkę - owszem, osoby które kupiły miesiąc lub dwa temu podstawową ”zetkę” mogą sobie nieco pluć teraz w brodę, ale z drugiej strony dla osób wybierających nowy smartfon dziś Sony ma teraz znacznie lepszą propozycję.

REKLAMA

Sony Xperia Z1 jest naprawdę solidnym i praktycznie pozbawionym wad urządzeniem.

Wraz ze smartfonem Sony Xperia Z1 testuję też “obiektyw” QX10, ale ten gadżet jest na tyle ciekawy, że zasługuje na osobny wpis. Moja recenzja tego niecodziennego aparatu pojawi się na łamach Spider’s Web już niedługo.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA