Xperia Z1 vs Lumia 1020 vs Galaxy S4 Zoom vs QX10 - wielkie porównanie jakości zdjęć
Miałem dziś okazję uczestniczyć w wydarzeniu Dzień z Sony Xperia Z1, na którym mogłem pobawić się tytułowym telefonem oraz nowym modułem fotograficznym Sony QX10. Oba urządzenia były w moich rękach przez kilka godzin i zdążyłem wyrobić sobie o nich pierwsze zdanie. Na to wydarzenie zabrałem także Nokię Lumię 1020 oraz Samsunga Galaxy S4 Zoom. Śmietanka fotografii mobilnej w komplecie! Który aparat zrobił najlepsze zdjęcia? Dowiecie się z tekstu poniżej.
Spotkanie odbyło się w Soho Factory w Warszawie. Jest to fajna, industrialna przestrzeń zaadaptowana do potrzeb kulturalnych i biznesowych. Spotkanie odbyło się w Muzeum Neonów, które okazało się być idealnym miejscem do testów smartfonów. Muzeum było ciemne, a właściwie jedynym oświetleniem były wszechobecne neony. Dzięki temu mogłem sprawdzić, ile potrafi wyciągnąć z trudnego światła każdy z aparatów.
Pogoda dzisiejszego dnia wyjątkowo dopisała, zatem do naszej dyspozycji był także cały teren ośrodka. Umówmy się jednak, że w słoneczny dzień każdy współczesny aparat da obrazek świetnej jakości. To właśnie na zdjęciach wykonanych w trudnych warunkach widać możliwości aparatu.
Sony Xperia Z1
Zacząć należy od wielkości smartfona, która jest po prostu ogromna. Wielki, pięciocalowy ekran otoczony jest cienkimi ramkami z boków, ale u góry i dołu są one znacznie grubsze, co dodatkowo powiększa smartfona. Smartfon jest bardzo cienki, przez co trzymanie go kojarzy się z trzymaniem tabliczki czekolady.
Wykonanie jest niesamowite, przód i tył pokryty jest szkłem, a boki stanowi metal. Obudowa jest wodoodporna. Wszystkie wejścia zakryte są klapkami wyposażonymi w uszczelki. Podczas prezentacji pochwalono się, że nawet wejście na słuchawki jest uszczelnione, przy czym działa pod wodą.
Ekran jest przepotężny. 5 cali i rozdzielczość Full HD to kombinacja, która powala szczegółowością. To aż 441 ppi! Przyznam szczerze, że ekran Lumii 1020 (332 ppi) wydawał mi się świetny pod względem oddania szczegółów, ale w zestawieniu z Xperią Z1 po prostu nie ma szans. Xperia Z1 za to słabiej radzi sobie z kolorem i - przede wszystkim - z kątami widzenia. Samsung Galaxy S4 Zoom (256 ppi) przy tej dwójce wygląda jak zabawka dla dziecka. Cukierkowe kolory i mała rozdzielczość zdecydowanie odstają jakością.
Na smartfon patrzyłem głównie pod kątem aparatu, ale bardzo dobre wrażenie zrobiła na mnie nakładka systemowa na Androida w Sony. Jest bardzo elegancka i wygląda na przemyślaną. Ponownie, Samsung może się wstydzić.
Przejdźmy jednak do meritum, czyli aparatu. Matryca Xperii Z1 ma rozmiar 1/2.3 cala. Jest to wielkość stosowana w kompaktach, a identyczną mają także Galaxy S4 zoom oraz Sony QX10. Nokia Lumia na tym polu deklasuje rywali swoim dużo większym sensorem 1/1.5". Sensor wbudowany w Xperię Z1 ma rozdzielczość 20,7 megapiksela. To dużo, ale ponownie wygrywa Nokia Lumia 1020, która ma aż 41 MP. Dla porównania, Galaxy S4 Zoom ma 16 MP, a Sony QX10 18,2 MP.
Pod względem jasności wygrywa Xperia Z1, ze światłem f/2.0. Lumia 1020 dysponuje obiektywem f/2.2. Samsung Galaxy S4 Zoom oraz QX10 wyposażone są w zoom optyczny o zmiennym świetle. Dla Galaxy S4 Zoom wynosi ono f/3.1 – 6.3, a dla QX10 jest to f/3.3 – 5.9
Opcje nastaw aparatu Xperii Z1 są bardzo ubogie i generalnie jesteśmy zdani na automatykę. Dostępne są jedynie podstawowe nastawy, typu balans bieli i korekta ekspozycji. Mamy za to mnóstwo idiotycznych trybów zdjęć, np. kreatywny tryb z dinozaurami. Nie żartuję, można sobie włączyć biegające między wulkanami dinozaury i je fotografować. Działa to na zasadzie rozszerzonej rzeczywistości. A jeśli ktoś nie lubi dinozaurów, można włączyć podwodny świat. Nie wiem co brała osoba projektująca tę opcję, ale chyba było to coś mocnego.
Wracając na ziemię, z papieru wynika, że Xperia Z1 i Lumia 1020 to faworyci. Pierwsza ma lepsze światło, ale mniejszą matrycę, druga odwrotnie. Na wynik nakłada się także różna liczba pikseli, zatem z papieru trudno jest wywróżyć zwycięzcę. Na szczęście mamy zdjęcia. Ale najpierw...
Sony QX10.
Od początku twierdziłem, że to dziwny pomysł na aparat. O module pisano już wiele, zatem ograniczę się tylko do kilku moich wrażeń i ciekawostek.
QX10 to zasadniczo obiektyw z matrycą, ale bez ekranu. Posiada swoją własną baterię i kartę pamięci. Zdjęcia zapisują się w module QX10, ale można skonfigurować urządzenia tak, żeby fotografie były też wysyłane przez WiFi do pamięci smartfona od razu po zrobieniu.
Moduł paruje się ze smartfonem poprzez zetknięcie urządzeń. NFC wszystko załatwia, całość dzieje się automatycznie - po zetknięciu obiektyw się włącza, a na smartfonie widzimy podgląd obrazu. Od tej pory można rozdzielić urządzenia, ale maksymalnie na 5 metrów. Obiektyw ma specjalny zaczep na korpus smartfona, ale można go równie dobrze zdjąć i fotografować z ręki.
Kiedy urządzenia działają na odległość, kadrowanie obiektywem jest ekstremalnie trudne. Rozdzielenie obiektywu i ekranu sprawia, że traci się punkt odniesienia i nie wiadomo w którą stronę obrócić lub przesunąć QX10, aby poprawić kadr. Generalnie trudno nawet wyczuć gdzie jest góra, a gdzie spód urządzenia. Całości nie ułatwia fakt, że przekazywany obraz lubi się zawiesić albo całkowicie zaciąć.
QX10 nie posiada żadnych możliwości zmiany nastaw na korpusie. Dostępny jest jedynie spust migawki i dźwigienka zoomu. Kilka opcji nastaw dostępnych jest na ekranie smartfona, ale to tylko podstawowe zmienne, typu korekta ekspozycji. No i oczywiście dinozaury. Raczej słabo.
Zdjęcia!
Moim zdaniem najlepiej podołała Lumia 1020. Co ciekawe, moduł QX10 był niemal równie dobry, a Xperia Z1 wyraźnie od niego odstaje! To bardzo dziwne, zważywszy na parametry. Widocznie w module QX10 zastosowano lepszy procesor obrazu. Samsung Galaxy S4 Zoom nie zachwycił.
A Waszym zdaniem?
Paczkę zdjęć w pełnej rozdzielczości (oraz kilka bonusowych zdjęć) można pobrać klikając w ten link. Plik ZIP, 359 MB.