Komisja do spraw konkurencji uderza w Microsoft
Microsoft został ukarany przez Komisję Europejską. Powodem nałożenia kary jest niezastosowanie się do ustawy antymonopolowej z 2009 roku.
Joaquin Almunia, komisarz Unii Europejskiej do spraw konkurencji ogłosił dziś werdykt 8-miesięcznego dochodzenia, którego efektem jest nałożenie kary 731 milionów dolarów na Microsoft. Czy słusznie?
Microsoft kontra Unia Europejska
Początki sprawy sięgają roku 2007, gdy Opera Software zgłosiła się do Komisji Europejskiej z wnioskiem o danie możliwości wyboru domyślnej przeglądarki użytkownikom systemów Windows. Oskarżenie dotyczyło wykorzystywania pozycji monopolisty na rynku systemów operacyjnych do promowania przeglądarki Internet Explorer.
Nie było to jednak pierwsze oskarżenie skierowane w giganta z Redmond. Spór Microsft kontra Unia Europejska trwa już od wielu lat – o sprawie obszernie pisał już Maciej.
Opera odniosła sukces. Ekran wyboru przeglądarki pojawił się w 2009 roku. Użytkownik mógł wybrać jeden spośród 12 programów, dzięki któremu będzie konsumował zawartość internetu. Ekran wyboru przeglądarki miał być widoczny w systemach Windows przez 5 lat, a więc przynajmniej do roku 2014. Nabywcy systemu Windows mogli więc dokonać wyboru, czy chcą korzystać z Internet Explorera czy alternatywnej przeglądarki takiej jak Chrome, Firefox, Opera czy jednej z kilku innych, mniej znanych pozycji.
Umieszczenie ekranu wyboru przeglądarki nie spowodowało znacznych wzrostów wykorzystania norweskiego programu do przeglądania internetu. Pojawiła się też fala krytyki wobec Opera Software. Dane pokazują jednak, że od marca do listopada 2010 roku pobrano 84 miliony przeglądarek poprzez wspomniane okno.
Umowa Unii Europejskiej z amerykańskim gigantem została złamana – wspominany ekran wyboru nie pojawiał się we wszystkich kopiach systemu - Windows 7 SP1 od lutego 2011 do lipca 2012 roku nie wyświetlał tej funkcji. Przez 14 miesięcy problem nie został naprawiony. Szacuje się, że 15 milionów użytkowników nie zobaczyło powyższego ekranu.
Dalsze zarzuty wobec Microsoftu stawiane były nie tylko wobec takich zaniedbań, ale także faktu, że owy ekran startowy wyświetlany był właśnie w przeglądarce internetowej Internet Explorer.
Rok temu Microsoft przyznał się do błędu z ekranem startowym tłumacząc go problemem w oprogramowaniu. Miał on zostać rozwiązany, a korporacja miała przedłużyć postanowienia umowy o okres występowania błędu, czyli co najmniej do roku 2015.
Gigant przez okres występowania błędu tłumaczył, że wypełnia postanowienia umowy za wyjątkiem tego aspektu, który został pominięty przez inżynierów. Spowodowało to 8-miesięszne śledztwo przeciwko Microsoftowi, które zakończyło się karą opiewającą na prawie 750 milionów dolarów.
W teorii Microsoft mógł zostać ukarany kwotą równą 10% rocznego przychodu, co mogłoby stanowić kwotę 7,4 miliarda dolarów względem wyników giganta za rok 2012. Nałożona kara wynosi jednak zaledwie 731 milionów dolarów. Jest to pierwsza tego typu sankcja w branży IT spowodowana niedostosowaniem się do decyzji Komisji Europejskiej.
Kto następny?
Mówi się, że kolejna kara nałożona przez UE jest wiadomością dla innych przedsiębiorstw. Stosowanie się do rygorów wspólnoty jest więc nieodzowne – brak subordynacji będzie skutkował ogromnymi sankcjami. Takie decyzje Komisji Europejskiej są też mechanizmem ograniczania monopolistów i dawania możliwości rozwoju mniejszym przedsiębiorstwom.
Jest to co najmniej dziwne, ponieważ taki Apple czy Firefox nie osiągnęli swojego sukcesu poprzez prawne regulacje, lecz dzięki trafionemu produktowi, który interesuje nabywców. Stosowanie tego w drugą stronę – ograniczanie większych poprzez regulacje nie jest moim zdaniem zachowaniem odpowiednim. Może i Microsoft postępuje nieetycznie, jednak kto mu tego zabroni? Żadnego prawa tymi działaniami nie przekroczył.
Ciekawi mnie, że w innych systemach operacyjnych – iOS lub dystrybucjach Linuxa – ekranu wyboru przeglądarki nie mamy. System operacyjny Chromebook posiada przeglądarkę od tego samego producenta, a innej… zainstalować nie można. Będąc przy tym rozwiązaniu – bootloader nie pozwala na uruchomienie innego systemu operacyjnego. Równie dobrze Apple mógłby zostać ukarany za to, że ich systemu operacyjnego nie można zainstalować na innych komputerach lub w App Storze próżno szukać Opery czy Firefoxa. Coś mi się wydaje, że to nie ostatnia kara nałożona przez UE na gigantów ze świata IT - Przemek pisał o Google, był Intel, znajdą się kolejni.
Cała sytuacja wydaje się być mocno przesadzona. Uzasadnione byłoby karanie monopolisty, gdyby nie dawał możliwości wyboru użytkownikowi poszczególnych alternatyw. Nie mam jednak problemów, gdy chcę zainstalować Operę czy Chrome’a lub odtwarzacz VLC na systemie Windows 7.
Problem widziałbym, gdyby w obrębie danego kraju działał jeden monopolista skutecznie unieruchamiając konkurencję. Przykładowo – jedna sieć komórkowa oraz jedna słuszna linia telefonów – inne konstrukcje nie będą działały. Tutaj warto interweniować.
Kiedy pozew o ekran wyboru programu do obsługi multimediów?
Źródło: BBC