REKLAMA

Gwiezdne Wojny w 3D? Disney nie chce

Od Berlińskich targów IFA 2012 wyraźnie widać marginalizację technologii 3D, potwierdziły to także targi CES 2013 w Las Vegas. Jednak ta „śmierć” trójwymiaru dotykała jak na razie jedynie nasze domowe telewizory. Mamy jednak kolejny etap – Disney zapowiedział, że wbrew wcześniejszym planom nie będzie kolejnych premier Gwiezdnych Wojen w 3D.

Gwiezdne Wojny w 3D? Disney nie chce
REKLAMA

To kino, a właściwie Hollywood jest dziś ostoją trójwymiaru. Filmy 3D to większe wpływy z biletów, a w dodatku pozycje realizowane w tej technologii cieszą się olbrzymią popularnością. W kinie znacznie chętniej oglądamy materiały w trzech wymiarach niż w domu, choć istnieje spore grono widzów, którzy świadomie decydują się na seanse w 2D. Nic jednak nie zwiastuje tego, by nowe produkcje przestały być realizowane 3D, choć oczywiście będą to tylko wybrane filmy, w których efekt ten jest pożądany.

REKLAMA

W ostatnich latach byliśmy jednak świadkami nie tylko premier nowych filmów, ale powrotów na srebrny ekran wielkich hitów sprzed lat, które doczekały się konwersji z 2D do 3D. Jednym z liderów takich działań było studio Disney’a, które przerobiło „Piękną i Bestię”, „Króla Lwa” oraz filmy PIXAR-a: „Toy Story”, „Toy Story 2”, „Gdzie jest Nemo” i „Potwory i Spółka”. Wszystkie te filmy miały swoje kinowe powroty w odświeżonej wersji. Efekty pracy animatorów były w większości przypadków więcej niż zadowalające.

Po konwersję do 3D sięgnął także George Lucas i w lutym ubiegłego roku zaprezentował światu Mroczne Widmo w 3D. Efekt trójwymiaru jednak w pełni nie zachwycił, za co winna była przede wszystkim pierwotna forma zapisu tego filmu. W planach były premiery kolejnych części także przekonwertowanych do trójwymiaru. Jednak po zakupie LucasFilm przez wytwórnię Disney’a, została podjęta decyzja o wycofaniu się z tych projektów i pełnym skupieniu na kolejnych częściach gwiezdnej sagi. Epizod VII wyreżyseruje J.J. Abrams. Nowa trylogia prawdopodobnie od początku będzie realizowana w 3D.

Disney rezygnuje z kinowych premier nie tylko przekonwertowanych Gwiezdnych Wojen, ale także swoich klasycznych produkcji. We wrześniu tego rok, na ekranach kin miała się pojawić odnowiona wersja Małej Syrenki, jednak po tym jak "Potwory i Spółka 3D" zarobiły jedynie 30,6 miliona dolarów, zdecydowano się zaniechania dalszych inwestycji w kosztowne i czasochłonne konwersje.

Jak do tej pory, najbardziej udaną konwersją z dwóch do trzech wymiarów okazał się "Titanic 3D" – jednak nad tym filmem pracowało ponad 100 osób przez ponad rok. Efekt jaki uświadczyliśmy w kinie był jednak niesamowity, teraz film można nabyć także na Blu-ray.

REKLAMA

Pozostałe wytwórnie na razie nie rezygnują z konwersji na 3D, ale też nie zamierzają dystrybuować tych filmów w kinach, a jedynie na płytach Blu-ray. Dzięki temu maleją koszty, szczególnie w przypadku wytwórni FOX, która zdecydowała się skorzystać z technologii JVC Kenwood, pozwalającej na przekształcenie pełnometrażowej produkcji w trzy miesiące przy pracy jedynie trzech ekspertów. Już w tej chwili na sklepowych półkach znajdziemy film „I, Robot 3D” wykorzystujący to rozwiązanie, a w planach jest także kilka innych produkcji m.in. "Dzień Niepodległości".

3D traci na znaczeniu, choć oczywiście plotki o jego śmierci są przesadzone. Technologia ta osiągnęła pewien pułap i stała się w telewizorach jednym z podstawowych elementów wyposażenia. Natomiast w przypadku produkcji filmów, postawiono na 3D w tych filmach, w których efekt rzeczywiście będzie atrakcyjny dla widzów. Wydania 3D na Blu-ray to natomiast gratka dla kolekcjonerów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA