R.I.P. 3D. Ale LG i tak wygrywa
Avatar - niekwestionowany pionier współczesnego trójwymiaru miał swoją premierę w grudniu 2009, w styczniu 2010 r. z kolei na targach CES roiło się domowych sprzętów wyposażonych w funkcje 3D. Trójwymiar miał być rewolucją, w ciągu kilku lat główne stacje telewizyjne miały emitować programy w 3D. Tymczasem na tegorocznych targach mówi się jawnie o śmierci 3D.
Już w podsumowaniu ubiegłego roku zwracaliśmy uwagę na fakt, że w 2012 roku trójwymiar spadł na bok. W roku 2010 trafił on do topowych modeli od każdego z producentów, w 2011 był już dostępny praktycznie w każdym modelu, a w ubiegłym roku traktowany był już tylko jako jedna z dodatkowych funkcji. Poza LG nikt marketingowo nie ogrywał tej technologii.
Dlaczego 3D przestało być modne? Główne przyczyny są dwie. Po pierwsze współczesny sprzęt nie pozwala na komfortowe oglądanie trójwymiaru w domowym zaciszu. O ile w kinie założenie okularów na filmowy seans nie sprawia większych problemów (w końcu całą uwagę skupiamy na filmie), to już w domowym zaciszu jest to problemem nawet przy technologii pasywnej. Podczas zwykłego oglądania telewizji często korzystamy także z innych urządzeń, dyskutujemy z bliskimi, a film czy program telewizyjny leci sobie w tle. To nie są dobre warunki do popularyzacji tej technologii.
Jednak jeszcze większym problemem są treści. Materiałów 3D do oglądania w domu jest jak na lekarstwo. O ile filmy 2D na Blu-ray można często nabyć za rozsądne pieniądze, to większość wydań 3D kosztuje powyżej 100 złotych. Należy przy tym pamiętać, że płyty blu-ray stanowią dziś i tak ułamek konsumowanych materiałów wideo. W telewizjach na świecie treści 3D jest jak na lekarstwo, także w dystrybucji cyfrowej raczej niedostępne są filmy w trójwymiarze. Oczywiście jest opcja konwersji z 2D do 3D, praktycznie każdy telewizor z trybem 3D posiada taką funkcje. Mimo tego, że efekty uzyskiwane przez tą sztuczną konwersje są coraz lepsze to potrzeba oglądania w ten sposób filmów jest niewielka.
Słowa o śmierci 3D są jednak bardzo przesadzone. Trójwymiar wprawdzie przestał być marketingowym kluczem do sukcesu, to jednak nie znaczy, że producenci o tej technologii zapomnieli i ją porzucili. Po pierwsze część z nich nadal pracuje nad technologią nie wymagającą zakładania okularów. Przodują w tym Toshiba, Philips oraz mało znane w Polsce Vizio. Po drugie pojawiają się liczne sprzęty do amatorskiej realizacji nagrań i zdjęć w technologii 3D. Na CES 2013 m.in. Samsung zaprezentował kolejne aparaty wyposażone w taką możliwość.
CES 2013 to także triumf LG, a raczej technologii pasywnej, którą tak mocno promował i wciąż promuje koreański producent. Na targach w Las Vegas, podobnie jak w przypadku berlińskiej IFA, osoby odwiedzające stoisko LG zachęcane są do założenia okularów 3D. Najważniejsze jednak, że technologię pasywnego 3D masowo zastosowali w tym roku także Japończycy. W ofercie Sony większość modeli na rok 2013 wykorzystuje pasywne okulary 3D, natomiast u Panasonica są to wszystkie modele. To ważne, ponieważ jeszcze w 2012 roku Sony oferowało jedynie technologię aktywną, natomiast Panasonic miał tylko jeden, budżetowy model z tanimi pasywnymi okularami 3D.
Warto pamiętać o tym, że technologia pasywna przy ekranach o rozdzielczości 1920 na 1080 pikseli pozwala na wyświetlanie obrazu 3D o rozdzielczości 1920 na 540 pikseli. Lekarstwem na więcej detali przy pasywnym 3D jest oczywiście rozdzielczość UltraHD, która powoli wkraczać będzie do naszych domów.
3D nie umiera więc tak do końca, przestaje się jednak liczyć jako element promocyjny czy nawet jakościowy. Do tej pory Sony promowało uzyskiwaną w 3D jakość dzięki aktywnym okularom. Porzucono to na rzecz komfortu użytkowników. Po raz kolejny w historii techniki wygodniejsza technologia wyparła tę lepszą. Jestem pewny, że to jeszcze nie koniec przygód ludzkości z 3D - za 2-3 lata na targach CES znów będzie głośno o rozwiązaniach nie wymagających zakładania okularów. Na chwilę obecną 3D pozostaje w cieniu, jako dodatek do coraz to bardziej smart telewizorów.