REKLAMA

Lumpeksy nie są już takie jak kiedyś i spora w tym zasługa internetu. Chińskie platformy wcisną się wszędzie

Przeglądając ubrania w niedawno otwartym lumpeksie, natknąłem się na sweter. Wydawał się ciekawy, więc chciałem sprawdzić skład. Szybki rzut oka na metkę i przyszło rozczarowanie: chiński odzieżowy gigant dotarł nawet i tutaj.

Lumpeksy nie są już takie jak kiedyś i spora w tym zasługa internetu. Chińskie platformy wcisną się wszędzie
REKLAMA

W sumie trudno się dziwić. Kiedy na łamach Spider’s Web+ Barbara Erling opisywała metody działania Shein, zwracała uwagę na jedną z zagranicznych tiktokerek. Na filmiku internetowa celebrytka pokazała dwa wielkie worki pełne ubrań. Takich jak ona jest na całym świecie mnóstwo, więc nic dziwnego, że skuszeni reklamą użytkownicy kupują mnóstwo niedrogich ubrań. A tych na samym tylko Shein nie brakuje.

REKLAMA

Shein sprzedaje odzież, która jest tanio i szybko produkowana, przez co może być sprzedawana po niewiarygodnie niskich cenach. Firma nadała szybkiej modzie zupełnie nowe znaczenie, wykorzystując technologię sztucznej inteligencji do identyfikowania trendów. Dzięki temu jest w stanie wyprodukować tysiące ubrań w rekordowym czasie. Analitycy nazwali model biznesowy Sheina "sprzedażą detaliczną w czasie rzeczywistym", ponieważ wyprodukowanie nowych projektów może zająć zaledwie trzy dni, o czym informował Vox. Według obliczeń BBC w dowolnym momencie na stronie znajduje się aż 600 tys. artykułów do kupienia. Tak rozległa produkcja niezważająca na standardy środowiskowe emituje ponad 6 milionów ton dwutlenku węgla rocznie.

Szybka moda oznacza, że coś, co jest teraz na czasie, za pięć minut będzie już retro. Nic więc dziwnego, że naturalnym kierunkiem dla niepotrzebnych ubrań stają się sklepy z używaną odzieżą. Próbuję przekonać się, że tak było w tym przypadku i to wcale nie tak, że właściciele chcieli zrobić typowy interes w stylu „kupić tanio, sprzedać drogo”. Być może faktycznie ktoś założył sweter raz czy dwa, a potem wrzucił do kontenera gromadzącego rzeczy na handel. Na pewno tak było.

Zresztą nawet Shein – co jest dość absurdalne – chcąc podreperować swój wizerunek stawia również na zakupy z drugiej ręki.

Uspokajam. Wcale nie było tak, że czułem się jak dawny odkrywca, któremu wydawało się, że znalazł plemię odcięte od cywilizacji, a tymczasem z ogromnym rozczarowaniem dostrzegł, że jego członkowie trzymali w rękach puszki popularnego napoju albo nucili światowe hity odtwarzane w radiu. Bez przesady, aż tak naiwny nie jestem i doskonale wiem, że sklepy z używaną odzieżą nie są bastionem świata odciętego od internetu i globalizacji.

Zdaję sobie sprawę, że ten proces trwa od już od dawna. W lumpeksach natknąć można było się natknąć na podróbki z Aliexpress albo inny trefny towar z Chin, kopię udającą lepszy oryginał. Zresztą czy sweter z chińskiego molocha jest o wiele gorszy od koszulki z popularnej sieciówki, wyprodukowanej w fabryce Bangladeszu? Niby nie, choć przecież trudno przymknąć oko na skalę i fakt, że takie platformy jak Shein wysuwają się na prowadzenie pod względem produkcji i zysków. Jak zauważał Bizblog, przychody firmy rosną szybciej niż takich marek jak H&M, Zara czy brytyjski Primark.

Czara goryczy musiała się przelać, skoro Chińczycy nie dość, że robią to samo co inni, to są przy tym znacznie bardziej intensywni. Podobnych metek z logo internetowej platformy znalazłem zresztą więcej, co ostatecznie zburzyło podrasowany, wręcz wyimaginowany obraz sklepów z odzieżą używaną, który starałem się podtrzymać, oszukując samego siebie.

Tęsknota jest więc jeszcze większa. Takich punktów jak dziesięć czy nawet pięć lat temu już zwyczajnie nie ma, albo jest ich bardzo niewiele, i właśnie dlatego sweter oraz płaszcz od chińskiego potentata oburza bardziej. Oburza? Właściwie pozostawia bezsilnym. Nie ma już ratunku, dotrą wszędzie, nie da się uciec, mury okazały się zbyt słabe i nie przetrwały ataku. O ile w ogóle ktokolwiek chciał się bronić, ale wolę wmawiać sobie, że tak.

Małgorzata Halber w książce „Hałas” pisała, że świat się "zinternetowił”. Wszystko coraz bardziej się do siebie upodabnia, wszędzie jest tak samo. Dlaczego miałoby to nie dotknąć lumpeksów? W innym widziałem osobny dział z ubraniami „retro” i „vintage”, jakby wystawiony pod korzystających z serwisów z ubraniami z drugiej ręki. To nic, że były to w zasadzie te same ciuchy, co na półkach obok, tyle że bez hasztagu żywcem wyjętego z mediów społecznościowych. Dzięki temu można było przynajmniej żądać za nie trochę więcej. Skoro i tak jest duże prawdopodobieństwo, że trafią do serwisu i będą sprzedawane z solidną przebitką, to po warto po drodze uszczknąć coś dla siebie.

Jestem dziadkiem krzyczącym na chmury, ale szkoda mi miejsc, które tracą swój charakter i są jak wszystkie inne

Sklepów, które stają się przedłużeniem internetowych platform, zamiast być dla nich alternatywą. Przyznają tym samym, że innej drogi już nie ma. Zinternetowienie musi trwać.

REKLAMA

Chociaż teraz to jeszcze tylko kilka ubrań, to nie mam złudzeń, że szturm się nie powiedzie. Prosta matematyka i logika. Skoro w świat poszło tyle odzieży, to jakiś procent musi wylądować w lumpeksach. Przy takiej skali nawet niewielki procent to olbrzymie liczby.

Możemy z ciekawością przyglądać się wojnie handlowej pomiędzy USA a Chinami i zastanawiać się, jak zareaguje na to Unia Europejska. Zanim jednak dojdzie do konkretów, walka o wieszaki zdąży się rozstrzygnąć. Alternatywa? Nie mam zamiaru skazywać na śmierć lumpeksów i odwracać się do nich plecami, bo wciąż można wyszukiwać w nich perełki. Z większą nadzieją patrzę w stronę mniejszych inicjatyw, bo coraz popularniejsze są lokalne działania, pozwalające znajomym czy sąsiadom wymieniać się ubraniami. Choć nie ma co się łudzić, że to pozwoli uciec przed szybką modą.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-02-15T07:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-02-14T22:09:44+01:00
Aktualizacja: 2025-02-14T13:52:58+01:00
Aktualizacja: 2025-02-14T12:38:44+01:00
Aktualizacja: 2025-02-14T08:28:25+01:00
Aktualizacja: 2025-02-14T08:00:25+01:00
Aktualizacja: 2025-02-14T06:14:00+01:00
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA