Oto podkładka ostateczna. Ty grasz, a ona ładuje myszkę
Jeden z najciekawszych projektów ostatnich lat doczekał się swojego następcy. Logitech Powerplay 2 to podkładka, którą kupujesz sercem, bo rozum mówi, że 100 euro to przesada za takie coś, ale serce bije tak mocno, że smartwatch wydaje ostrzeżenia.
Niektórzy mówią, że granie na bezprzewodowej myszce to kaleczenie rzemiosła i proszenie się o kłopoty. Największym zagrożeniem ma być nagłe rozładowanie się urządzenia, akurat w samym środku akcji. Jednak bezprzewodowa myszka to wolność, radość i umiłowanie życia. A na kłopoty z ewentualnym rozładowaniem się akumulatora jest tylko jedno rozwiązanie - Logitech Powerplay 2.
Logitech Powerplay 2 - podkładka, która ładuje mysz
Nowa wersja ma zaledwie 3,5 mm grubości, co jest naprawdę sporą ewolucją, bo poprzedniczka miała prawie centymetr grubości. Na ten wymiar składa się baza ładująca i sama podkładka. Jestem pod ogromnym wrażeniem miniaturyzacji, jaką udało się osiągnąć Logitechowi. Zwiększono również powierzchnię ładowania o 15 proc., dzięki czemu większa część maty potrafi naładować mysz. Nowa generacja przyniosła również większa kompatybilność - teraz obejmuje 10 myszek producenta.
Logitech Powerplay 2 wykorzystuje niskoczęstotliwościowe pole elektromagnetyczne, które jest przechwytywane przez specjalny krążek umieszczany w myszce. Dzięki temu gryzoń ładuje się nieprzerwanie w czasie gry i bez żadnych zakłóceń w działaniu. Zapomnicie o konieczności ładowania myszki bezprzewodowej, bo ta będzie cały czas w gotowości. Jest jednak jeden minus - nowa wersja nie ma już wbudowanego bezprzewodowego odbiornika myszy, który pozwalał oszczędzić jeden port w komputerze. Teraz będziecie musieli użyć dwóch - jeden do podkładki, drugi do odbiornika myszy.
Z dobrych wiadomości - nowa wersja jest bazowa tańsza od starszej i kosztuje 109 euro. Nie znam jeszcze polskiej ceny, ale liczę na to, że cena spadnie sporo poniżej 500 zł.
Więcej o produktach Logitecha przeczytacie w:
A tu kupisz sobie świetną myszkę:
