Tatry popularne jak nigdy. Turyści dostaną specjalne worki
Tatry cieszą się coraz większą popularnością, ale wzrost liczby turystów martwi obrońców przyrody. Pomysł ograniczenia masowej turystyki pojawił się już kilka lat temu, a kolejne rekordy według niektórych przemawiają za tym odważnym krokiem. Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego mają jednak inne rozwiązanie.
W 2024 r. Tatry odwiedziło 4,9 mln turystów. Dla porównania na początku XXI w. w góry przyjeżdżało mniej niż 2 mln osób, a 10 lat temu – 2,5 mln. Z roku na rok frekwencja rośnie, więc nie brakuje szacunków, według których w najbliższych latach można spodziewać się przekroczenia liczby 6 mln odwiedzających góry.
Alarmujące głosy zaczęły pojawiać się jeszcze zanim w Tatry przyjeżdżało tak wiele osób. W 2008 r. na łamach magazynu „Dzikie życie” Grzegorz Bożek zauważał, że „coraz więcej ułatwień we wchodzeniu w Tatry powoduje pojawianie się ludzi, którzy nie mają pojęcia, jak się zachować i być ubranym”. Zatłoczone szlaki wpływają negatywnie na przyrodę.
Rozwiązaniem problemu miałoby być wprowadzenie ograniczeń liczby turystów
- Nie powinniśmy dłużej czekać, by odbyć poważną debatę na temat ograniczenia wejść do TPN. Może nie od razu w całe Tatry, ale na początek na te najbardziej zatłoczone szlaki – postulował przyrodnik, krajoznawca i autor książki o Tatrach "Świsty i pomruki" Lechosław Herz cytowany przez zakopiańską „Wyborczą”.
Przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego uspokajali. Magdalena Zwijacz z TPN w rozmowie z serwisem wyjaśniała, że najwięcej osób i tak wędruje „w obrębie dolin reglowych i do wysokości schronisk”.
Możliwość wprowadzenia limitów wykluczył też Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. Rozmawiając z tvn.24.pl zapewnił, że takich planów póki co nie ma. Co musiałoby się stać, żeby TPN zmienił zdanie? Prawdziwym sygnałem ostrzegawczym byłby spadek liczby kozic kolonii świstaków. Póki te zwierzaki sobie radzą to według władz parku najwyraźniej oznacza, że ludzie aż tak bardzo w Tatrach im nie przeszkadzają.
Zamiast ograniczać, lepiej edukować
Właśnie dlatego turyści odwiedzający Tatry mogą otrzymać specjalne… woreczki. Nie chodzi jednak o zbieranie śmieci. Do specjalnych opakowań trafiałaby nieczystości. Wszelkie ludzkie nagłe potrzeby pozostawiane są na szlaku, a TPN chce, żeby można było je wygodne posprzątać i wynieść.
Woreczki mają być sprowadzane ze Stanów Zjednoczonych. Kilka lat temu były już testowane przez grotołazów, choć wówczas się nie przyjęły. Tvn.24 cytuje recenzję opakowań zamieszczoną w portalu „Tatry”. To „cały pakiet z granulatem pochłaniającym wilgoć i zapachy, papierem, mokrą chusteczką i woreczkiem strunowym”.
Najpierw woreczki rozdawane byłyby za darmo, by promować rozwiązanie. Później trzeba będzie za nie zapłacić.
TPN chce też edukować i zapowiada, że w popularnych miejscach pojawi się większa liczba edukatorów.
- Chcemy zwiększyć liczbę takich pracowników, by turyści mogli łatwiej ich spotkać i usłyszeć o miejscu, w którym się znajdują, a także o potrzebach i wymaganiach związanych z ochroną przyrody. Celem jest wyrobienie szacunku do natury – zapowiedział dyrektor.
Na Spider's Web piszemy więcej o ochronie przyrody: