To tylko jedna noc - mówili obrońcy fajerwerków. Podsumowanie sylwestra jest porażające
„Co jest nie tak z naszym gatunkiem” – pytają osoby pomagające poszkodowanym zwierzętom, których podopieczni ze stresu nie przeżyli sylwestrowej nocy. Od powitania nowego roku trochę już minęło, ale z kraju ciągle spływają przykre informacje na temat stworzeń, dla których wszechobecny i nieustający huk okazał się zbyt stresujący.
„Sylwestrowa noc pozostawiła w nas wiele smutku i złości” – czytamy na profilu Leśne Pogotowie – Jacek Wąsiński. To jedno z najstarszych i największych ośrodków dla dzikich zwierząt w Polsce. Pomaga rocznie 3,5 tys. zwierzętom, dzięki czemu połowa z nich może wrócić na wolność. „Stałych pensjonariuszy mamy ponad 350, pomagamy wszystkim od ryjówki po łosia” – opisują na swojej facebookowej stronie.
Leśne Pogotowie podsumowało sylwestra. Noc, niestety jak można było się domyślić, była bardzo ciężka dla wielu zwierząt.
Te, które mają już na koncie więcej sylwestrów, jakoś sobie radziły, choć i dla nich był to ogromny stres. Jednak nowe i bardziej wrażliwe zwierzęta przeżywały dramat, który dla niektórych skończył się tragicznie. Nie dość, że znalazły się w miejscu zamkniętym, to jeszcze dostały dawkę huku.
- opisuje ośrodek.
Leśne Pogotowie zwraca uwagę, że nawet pies, który przeżył już wiele sylwestrów, po kilku godzinach ciągłych wystrzałów zaczął panikować.
Niektóre z naszych podopiecznych przypłaciły tę "zabawę" życiem – relacjonuje Leśne Pogotowie
W ciągu jednej sylwestrowej nocy zginęła sarna, która niedawno trafiła do Leśnego Pogotowia. Na wybiegu, w panice, uderzyła w ogrodzenie. Obrażenia były na tyle poważne, że zwierzę nie przeżyło. Jedna z wiewiórek przestraszyła się hałasu i wyskoczyła z dziupli, dostając zawału serca. Ze stresu umarły też pustułka i sokół wędrowny.
Leśne Pogotowie zamieściło zdjęcie przedstawiające zmarłe zwierzęta. Rozumiem, że dla niektórych taki widok może być drastyczny, ale fotografia powinna dotrzeć też do tych, którzy uważają, że fajerwerki to nic takiego, odpala się je na chwilę i tylko raz w roku. Można tylko powtórzyć apel Leśnego Pogotowia:
Jesteśmy bezsilni wobec tej głupoty. Naprawdę, czy to aż taka radość puszczać hukowe petardy, które wywołują tylko hałas i strach? Czy nie wystarczą zimne ognie, piękne świetlne pokazy dronów czy bezhukowe fajerwerki?
Możemy zobaczyć, jak zwierzęta reagowały na hałas w sylwestrową noc. Robert Maślak udostępnił filmik z kamerki umieszczonej w gnieździe sokoła wędrownego. Chroniony ptak miotał się przerażony.
To gatunek chroniony, ale jednej nocy zapomina się o wszystkim. Ma być rezerwat przyrody, bo to ważne miejsce dla ptaków migrujących i zimujących? Będzie to będzie, na razie nie ma, więc strzelamy.
Jeżurkowo Ośrodek Rehabilitacji Zwierząt poinformował o śmierci wiewiórki. Jak opisuje ośrodek, co roku zimuje u nich 8 -10 wiewiórek i dotychczas nie było problemów z witaniem nowego roku. Teraz jednak jedna nie przeżyła. Ośrodek zauważa, że w ich okolice przeprowadza się coraz więcej osób i tegoroczny sylwester był odczuwalnie obchodzony huczniej niż wcześniejsze.
Na szczęście inne wiewiórki przeżyły i są w dobrej kondycji, ale pozostaje żal i bezsilność. I jak zawsze w takiej sytuacji pojawia się pytanie - co jest nie tak z naszym gatunkiem?
Warszawski OTOZ Animals w trakcie sylwestrowej nocy otrzymał ponad 80 zgłoszeń
Dzięki nim 15 zwierząt wróciło do swoich właścicieli lub zostało bezpiecznie odebranych ze schroniska. Bardzo często przestraszone zwierzęta uciekały i zestresowane błądziły po miastach. Skalę problemu widać w wydarzeniu utworzonym przez białostockie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Przed sylwestrem organizacja wystartowała z sylwestrowym pogotowiem, dzięki czemu każdy, kto natrafi na zagubionego zwierzaka lub to jego pupil ze stresu ucieknie, mógł zgłaszać sprawę w sieci lub dzwoniąc. W wydarzeniu widzimy mnóstwo wpisów o błąkających się psach. Na szczęście wiele z nich udało się znaleźć lub dochodziło do interwencji schronisk.
Sylwester to też koszmarny czas dla ptaków
Jeszcze trwają posylwestrowe spacery, w trakcie których wolontariusze szukają i liczą zmarłe ptaki. W Bułgarii z powodu stresu zmarło prawie 600 jerów (to gatunek spokrewniony z naszą ziębą). Tamtejsi obrońcy zwierząt nie mają wątpliwości, że padło znacznie więcej ptaków, bo statystyki dotyczą tylko jednego miasta.
Jak długo jeszcze będzie przymykać się na to oczy? Udawać, że to tylko jedna noc, tradycja czy ochrona biznesu? Dla wielu stworzeń ta tylko jedna noc oznacza walkę o życie.
Zdjęcie główne: Victoria M Gardner / Shutterstock