Takie selfie chciałby mieć każdy. Jest tylko jeden mały problem
Nie każdy dzień zaczyna się od spaceru w przestrzeni kosmicznej, a jeszcze rzadziej kończy się zrobieniem "kosmicznego selfie". Nick Hague, astronauta NASA i inżynier pokładowy misji Expedition 72, udowodnił, że nawet w otchłaniach kosmosu można robić zdjęcia, które zapierają dech w piersiach.
Selfie weszły na stałe do naszego życia. Robimy je na wakacjach, w pracy, a nawet w kosmosie. Astronauta NASA, Nick Hague, podczas swojego sześciogodzinnego spaceru kosmicznego, udowodnił, że nawet w ekstremalnych warunkach można zrobić pamiątkowe zdjęcie, które zachwyci internautów na całym świecie. Co więcej, w jego „kosmicznym selfie” odbija się nie byle co – bo sam teleskop rentgenowski NICER.
NICER – oko na gwiazdy neutronowe
Zanim przejdziemy do samego zdjęcia, warto wspomnieć, czym jest NICER. To akronim od Neutron star Interior Composition Explorer, czyli dosłownie „badacz składu wnętrza gwiazd neutronowych”. Teleskop ten, zamontowany na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), służy do obserwacji gwiazd neutronowych – niezwykle gęstych obiektów, będących pozostałościami po wybuchach supernowych.
Gwiazdy neutronowe to jedne z najbardziej zagadkowych obiektów we wszechświecie. Powstają, gdy masywne gwiazdy wyczerpują swoje paliwo jądrowe i zapadają się pod wpływem własnej grawitacji. Mają średnicę zaledwie kilkunastu kilometrów, ale ich masa może przekraczać dwukrotność masy Słońca. NICER pozwala naukowcom zrozumieć, jak zachowuje się materia w tak ekstremalnych warunkach.
NICER wyposażony jest w 56 koncentratorów promieniowania rentgenowskiego, które działają jak „soczewki” skupiające promieniowanie na detektorach. To dzięki nim naukowcy mogą badać te fascynujące obiekty i zgłębiać tajemnice wszechświata.
Sześć godzin w otwartej przestrzeni kosmicznej
Podczas trwającego sześć godzin spaceru kosmicznego, Nick Hague miał za zadanie uszczelnić niektóre z 56 koncentratorów teleskopu NICER. Chodziło o wyeliminowanie drobnych przecieków światła, które mogłyby zakłócać obserwacje. Koncentratory te, choć przepuszczają promieniowanie rentgenowskie, blokują promieniowanie ultrafioletowe, podczerwone i światło widzialne.
To kluczowe dla precyzyjnych pomiarów prowadzonych przez NICER. Praca ta wymagała precyzji i skupienia, biorąc pod uwagę warunki panujące w otwartej przestrzeni kosmicznej. Wyobraźcie sobie – praca na wysokości około 400 km nad Ziemią, w skafandrze kosmicznym, z Ziemią jako zapierającym dech w piersiach tłem.
I w takich właśnie okolicznościach powstało to niezwykłe zdjęcie. Na wizjerze hełmu Nicka Hague’a odbija się nie tylko on sam z aparatem w dłoni, ale także fragment teleskopu NICER. To prawdziwa gratka dla miłośników kosmosu i fotografii. Zdjęcie to szybko obiegło internet, stając się kolejnym dowodem na to, że kosmos wciąż nas fascynuje i inspiruje. Pokazuje również, jak zaawansowana technologia, taka jak NICER, łączy się z ludzką eksploracją kosmosu.
Wybrańcy ludzkości też lubią selfie
To zdjęcie to nie tylko zwykłe selfie. To połączenie ludzkiej ciekawości, zaawansowanej technologii i piękna kosmosu. Odbicie teleskopu NICER w wizjerze hełmu astronauty symbolizuje postęp nauki i dążenie do poznawania wszechświata. Pokazuje również, że nawet w tak ekstremalnych warunkach, jak spacer kosmiczny, jest miejsce na chwilę refleksji i uwiecznienie tego niezwykłego momentu.
Takie selfie chciałby mieć chyba każdy z nas. Jest tylko jeden problem - trzeba najpierw polecieć w kosmos. Póki co więc pozostaje nam przyjemność z oglądania zdjęć astronautów. To selfie pokazuje też, że wybrańcy ludzkości nie różnią się od nas, zwykłych zjadaczy chleba i też lubią robić sobie zdjęcia.
Więcej o niezwykłych zdjęciach zrobionych w kosmosie przeczytasz na Spider's Web: