Tak wygląda bijatyka nowej generacji. Gracze zachwyceni pokazem Virtua Fighter
SEGA zaprezentowała technologiczne demo nowej bijatyki Virtua Fighter. Materiał wideo zachwycił graczy na całym świecie naturalnością ruchów wojowników oraz płynnością sekwencji. Takie blokowanie powinno być branżowym standardem!
Mijają lata i dekady, a dla mnie najbardziej realistyczną bijatyką pod względem animacji pozostaje Fight Night Champion z Xboksa 360. Bokserska produkcja od EA Sports zachwyciła mnie oprawą, fizyką, animacjami oraz realistycznym systemem obrażeń. Od tamtego czasu żadna kolejna bijatyka - nawet świetnie wyglądający Tekken 8 - nie wydawał mi się rewolucją gatunku.
Chyba dlatego tak przypadł mi do gustu technologiczny pokaz Virtua Fighter. Bijatyka finansowana i wydawana przez firmę SEGA sprawia wrażenie przełomu w obszarze płynności animacji oraz tego, jak pięknie i naturalnie wygląda wymiana ciosów.
Technologiczny pokaz Virtua Fighter zachwycił graczy na całym świecie. Ależ naturalne blokowanie!
Krótki materiał zaprezentowany podczas konferencji firmy Nvidia na CES przedstawia dwóch wojowników (w zasadzie to ta sama postać) niezwykle płynnie, dynamicznie wymienianych się ciosami. Wrażenie robi naturalność ruchów, subtelnie przechodzących z jednej sekwencji w drugą. Działające zakulisowo skrypty, dociągające animacje obu postaci pod konkretne formy bloków, nie są tak widoczne jak w innych bijatykach.
Oczywiście aby uzyskać tak świetny efekt, producenci gry zabawili się nieco w reżyserów filmowych. Żaden cios nie jest przypadkowy, konkretne sekwencje są używane tak, aby świetnie wyglądały i dobrze się łączyły, co by wskazać „sprężynkę” Akiry podnoszącego się z ziemi w siedemnastej sekundzie klipu.
Jednak nawet biorąc poprawkę na to, że mamy do czynienia z dokładnie wyreżyserowanym materiałem reklamowym, Virtua Fighter robi gigantyczne wrażenie. Szczególnie podoba mi się to, jak naturalnie reaktywna jest animacja blokowania u obu wojowników. W zależności od rodzaju i kierunku ataku, bohater blokuje inną kończyną oraz w inny sposób, co nadaje starciu niesamowitej filmowości.
Pokaz Virtua Fightera podbił moje serce jeszcze z jednego powodu. Chodzi o surowość oprawy. Wodotryski w postaci energetycznych wyładowań, kolorowych iskier oraz wybuchów towarzyszących ciosom zostały ograniczone do minimum. Przez to produkcja SEGI wydaje się kontaktowa i naturalna. Jednocześnie czuć w niej duszę automatów, ale w takim starym wydaniu, bez zbędnego blichtru. Tak Tekkenie 8, to przytyk do ciebie.
Virtua Fighter powraca z niebytu po (zbyt) długiej nieobecności.
W latach 90 seria była nie mniej popularna niż Tekken, Mortal Kombat czy Soul Calibur. Powszechnie uważa się, że Virtua Fighter z 1993 r. był pierwszą w pełni trójwymiarową bijatyką na rynku, stanowiąc też jedną z najmocniejszych produkcji konsoli SEGA Saturn. Rewolucyjna produkcja okazała się bestsellerem, rozpoczynając historię serii wydawanej regularnie do 2007 roku. Wtedy na rynku pojawił się Virtua Fighter 5, do teraz ulepszany oraz remasterowany.
Zaprezentowany właśnie Virtua Fighter byłby więc pierwszą zupełnie nową odsłoną od prawie 20 lat! Według wielu fanów bijatyk, pamiętających czasy świetności tej serii, to aż nadto. Sam niestety do tej grupy nie należę, moje życie skradł Tekken oraz Mortal Kombat. Nowemu Virtua Fighterowi na pewno dam jednak szansę. Zwłaszcza, jeśli finalna wersja będzie chociaż w połowie tak dynamiczna i świetnie zaanimowana jak technologiczne demo.