REKLAMA

Piractwo? To nie w Polsce, my płacimy za streaming

Najnowszy raport unijnego Urzędu ds. Własności Intelektualnej pokazuje, że jesteśmy w - uwaga, uwaga - chlubnej czołówce państw, których obywatele najrzadziej sięgają po nielegalne treści. Eksperci wskazują, że powodem tego faktu są nie tylko czynniki ekonomiczne, ale i fakt, że... mamy tendencję do dość długiego mieszkania z rodzicami.

Piractwo? To nie w Polsce, my płacimy za streaming
REKLAMA

Piractwo w Polsce to temat tak stary, jak komputery osobiste w domach Polaków. Chciałoby się powiedzieć tak stary jak internet, lecz byłoby to nieprawdą - piraciliśmy na kasetach już pod koniec lat '80. Trend pozyskiwania treści - muzyki, filmów, gier, oprogramowania - wątpliwie legalnymi ścieżkami utrzymał się przez dekady. Jednak jak przekonuje Unia Europejska, jesteśmy w czołówce państw, które stronią od nielegalnego pobierania treści.

REKLAMA

Polacy w czołówce państw, które... stronią od piracenia treści

Urząd Patentowy Rzeczpospolitej na swoim profilu w serwisie X (dawnym Twitterze) przekazał dane z raportu opublikowanego przez unijny Urząd ds. Własności Intelektualnej. Jak wynika z publikacji podsumowującej lata 2017-2023, przeciętnie obywatele Unii Europejskiej sięgają po pirackie treści 10,2 raza na miesiąc. Najczęściej piraconym typem treści są seriale telewizyjne (średnio 5,1 raza na miesiąc) i publikacje (książki, prasa, komiksy) - średnio 2,7 raza na miesiąc. Najrzadziej mieszkańcy UE dokonują piractwa transmisji na żywo (m.in. wydarzeń sportowych) - 0,53 raza na miesiąc oraz po piractwo muzyki - 0,6 raza na miesiąc.

Polska w rankingu średniej częstotliwości korzystania z nielegalnych treści w ciągu miesiąca znalazła się na czwartym miejscu od końca. Po nielegalne treści przeciętny Polak w 2023 roku sięgał około 8,3 raza w miesiącu - mniejszy wyniki uzyskały jedynie Rumunia, Niemcy i Włochy. W przypadku pojedynczego kraju członkowskiego UE zdecydowanym liderem - mającym minimalnie 42 proc. (Francja) a maksymalnie 61 proc. (Malta) udziału - wśród nielegalnie używanych treści, były seriale telewizyjne.

 class="wp-image-5087561"

Eksperci wskazują na nie tylko czynniki ekonomiczne

Według autorów raportu głównymi czynnikami socjoekonomicznymi wpływającymi na częstotliwość sięgania po treści pirackie jest zamożność państw - popularność treści z nielegalnych źródeł jest odwrotnie proporcjonalna do PKB państw członkowskich UE. Podobna zależność została zauważona także w przypadku współczynnika Giniego, miary, która pozwala zilustrować nierówności ekonomiczne. Im wyższy współczynnik (a więc i nierówność ekonomiczna pomiędzy gospodarstwami domowymi w społeczeństwie), tym rośnie zainteresowanie piractwem.

Badacze powiązali częstotliwość korzystania z nielegalnie pobranych treści także z dostępem do legalnych treści. W krajach o mniej rozwiniętych gospodarkach istnieje trudniejszy dostęp do legalnych źródeł treści (np. platform streamingowych, oficjalnych dystrybucji gier i oprogramowania), wobec czego piractwo stanowi jedyny sposób, by w ogóle do tych treści dotrzeć.

Co ciekawe, autorzy raportu zauważyli także tendencje w różnych grupach wiekowych. Paradoksalnie, najmniej treści piracą najmłodsi obywatele UE. Przyczyną tego zjawiska ma być fakt, że młodych Europejczyków utrzymują rodzice lub pomagają im w pierwszych latach po wyprowadzce - w tym opłacają im subskrypcje platform streamingowych lub w inny sposób finansują legalny dostęp do treści (np. kupując książki). Piractwo wzrasta wraz z wiekiem, gdy Europejczycy żyją na własny rachunek i z tego "rachunku" starają się odjąć treści, które pozyskują z darmowych, lecz nielegalnych źródeł.

Może zainteresować cię także:

REKLAMA

Zdjęcie główne: Daniel Krason / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA