REKLAMA

Chcą postawić im wiatraki. Mieszkańcy pytali o… gniazda orła

Wasze obliczenia to teoria czy może praktyka – pytają mieszkańcy Skidniowa. Inwestor zapewnia, że planowana inwestycja będzie bezpieczna i nikt o ekologii nie zapomni, to w gminie wątpliwości nie brakuje. Podobny opór jest coraz częściej spotykany.

Chcą postawić im wiatraki. Mieszkańcy pytali o… gniazda orła
REKLAMA

Spotkanie ws. planowanej budowy farmy wiatrowej przyciągnęło mieszkańców gminy Kotla. 

REKLAMA

- Na stole mamy propozycję od inwestora i nad nią się pochylamy, ponieważ jest to szansa również na przychód do budżetu gminy. To od państwa zależy, jak z tej możliwości skorzystamy – mówiła wójt Kamila Suchocka – Szperlik, cytowana przez portal myglogow.pl.

Gmina na farmie mogłaby zarobić nawet 1,8 mln zł. Inwestor zapewnia, że procedury nie pozwalają na jakiekolwiek odstępstwa od normy i realizowaniu czegoś „wbrew otoczeniu”.

Mieszkańcy obawiają się jednak, że spadnie wartość ich działek, bo nikt nie będzie chciał budować się w okolicy zastawionej przez wiatraki. Słychać też troskę o okoliczny krajobraz.

Czy państwo możecie wskazać nam na tych waszych mapach, gdzie są gniazda orła bieliki. Wydaje mi się, że nie znacie tych wszystkich miejsc. Czy wasze obliczenia to teoria, czy może praktyka

– padły pytania.

Przyroda to częsty argument w rękach przeciwników wiatraków. Mieszkańcy Suchej Koszalińskiej wyliczali, że budowa farmy wiatrowej w ich okolicy może negatywnie wpłynąć na 42 gatunki ptaków.

Troską m.in. o latające stworzenia motywowano konieczność zachowania należytej odległości wiatraków od terenów chronionych, co z kolei nie spodobało się samej branży.

Na ile protestującym faktycznie zależy na pomocy ptakom, a na ile to jeszcze jeden argument mający wywołać emocje? Trudno powiedzieć, ale oskarżenia pod zarzutem technologii swobodnie przepływają. I tak przeciwnicy masztów 5G coraz głośniej mówią o tym, że anteny negatywnie wpływają m.in. na nietoperze czy tym, że wysoka konstrukcja może zaburzyć naturalną migrację rysiów czy wilków.

W drugą stronę idą zaś argumenty o szkodliwym wpływie na ludzkie zdrowie

W końcu powstaje argument ostateczny, jak podczas niedawnych protestów w Kluczborku.

Nie mówi się wiele o szkodliwości wiatraków. Największe zagrożenia wynikają z fizyki, a wiadomo, że ona nie kłamie, jak matematyka. Bryły lodu czy odpadające części wiatraków mogą lecieć na spore odległości, co jest groźne dla ludzi. Takie przypadki się przecież zdarzają i nie jest ich wcale mało. Nikt nie bada też negatywnego wpływu wiatraków na ptaki czy pszczoły.

- cytował portal nto.pl.

O krajobraz martwią się też mieszkańcy gminy Rudna, gdzie stanąć ma do 15 wiatraków. Niechętni inwestycji zwracają uwagę, że „z dwóch stron płynie Odra”, a z trzeciej i czwartej strony mogą zostać odcięci wiatrakami. Wytypowane tereny pod elektrownię wiatrową to obszar Natury 2000, a także Łęgi Odrzańskie, jednak mieszkańcy przede wszystkim mówią o tym, że inwestycja zablokuje dalszy możliwy rozwój i rozbudowę jednej z miejscowości. Czyli wracamy do punktu wyjścia – spadnie wartość działek (bo nikt ich nie kupi), a przyroda to karta przetargowa.

- Musimy patrzeć na gospodarkę i na ekologię. To musi być zrównoważone. Do powstania i do budowy jeszcze daleka droga, bo jest duża niechęć. Chciałem wysłuchać, jakie są plusy i minusy. Jeżeli będzie duży sprzeciw mieszkańców, to w tym kierunku nie pójdziemy – zaznacza w rozmowie z Radiem Wrocław Zbigniew Grabowski, wójt gminy Rudna.

Biorąc pod uwagę temperaturę sporu, można dojść do wniosku, że przyjmą się pomysły na organizację referendum ws. OZE. Jedno związane z fotowoltaiką już zorganizowano i przeciwnicy paneli odnieśli wielki sukces. Kolejne, tym razem dotyczące wiatraków, przed nami. I coś czuję, że nie będzie ostatnim tego typu głosowaniem.

REKLAMA

Więcej o energii z wiatru przeczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA