Mieszkańcy nie chcą wiatraków. Zorganizują pierwsze referendum w Polsce
Niezgoda kilku niezadowolonych czy pogląd dominujący wśród większości? Po referendum nie powinno być wątpliwości. Wybory zdecydują o tym, czy gmina postawi na elektrownię wiatrową.
O proteście w gminie Głubczyce pisaliśmy w lipcu 2024 r. Mieszkańcy powiedzieli wprost, że nie wyobrażają sobie wiatraków w swojej okolicy. W trakcie jednego z zebrań odbyło się nawet głosowanie. 114 z 119 obecnych uczestników zagłosowało przeciwko inwestycji.
Za wiatrakami był burmistrz Głubczyc Adam Krupa. Próbował przekonać niechętną większość, że maszty to olbrzymia szansa dla gminy. Dzięki temu roczny wpływ do budżetu zwiększyłby się nawet o 3-4 mln zł.
Z kolei Rafał Zwarycz, przewodniczący rady gminy Głubczyce, obiecywał, że zwiększony dochód pozwoli zrealizować inwestycje w miejscowościach, z których pochodzą protestujący. Mieliby na własne oczy zobaczyć, że im się to opłacało. W innych gminach rekompensatą/korzyścią (zależy od której strony patrzeć) są choćby nowe bądź wyremontowane drogi. Inwestor sam poprawia infrastrukturę pozwalającą dotrzeć do wiatraków.
- opisywaliśmy na Spider's Web.
Strony do porozumienia nie doszły, więc postanowiono na demokrację
Jak informuje portal wnp.pl, 9 lutego odbędzie się referendum ws. postawienia wiatraków. Mieszkańcy biorący udział w głosowaniu odpowiedzą na pytanie, czy wyrażają zgodę na „planowaną przez inwestorów lokalizację/posadowienie w konsekwencji budowę na obszarze Gminy Głubczyce elektrowni wiatrowych”.
- Zaletą tego rozwiązania jest to, że lokalna społeczność będzie mogła wyrazić swoją wolę, czy chce mieć u siebie wiatraki produkujące energię elektryczną, ale mające również szereg wad, czy też nie – komentuje w rozmowie z portalem prof. Władysław Mielczarski.
Już wcześniej inwestor zapowiadał, że jeżeli nie będzie woli większości mieszkańców, to nie zrealizuje inwestycji. Niebawem „głos ludu” będzie na piśmie – chyba że w głosowaniu weźmie mniej niż 30 proc. uprawnionych do głosowania mieszkańców. Wówczas referendum nie będzie wiążące i w razie czego inwestor będzie mógł się tłumaczyć, że sprawa ciągle nie jest jasna.
To pierwsze referendum w sprawie wiatraków. Ale nie w sprawie OZE
Nie tak dawno odbyło się głosowanie dotyczące planowanej budowy farmy fotowoltaicznej. Spór w Lubomi trwał od kilku miesięcy. W końcu zdecydowano się przeprowadzić głosowanie. Przeciwko panelom było aż 2,2 tys. osób, podczas gdy na tak zagłosowało jedynie 86 mieszkańców.
Podobnych wyborów może być w najbliższych miesiącach w Polsce jeszcze więcej. O referendum już zdążył wspomnieć burmistrz Myszkowa. Mieszkańcy śląskiej miejscowości również nie zgadzają się na postawienie wiatraków. Taki plan miało jedno z przedsiębiorstw działających w Zawierciu, które jednak nie może postawić farmy wiatrowej w mieście. Dlatego liczyło na to, że inwestycja powstanie w pobliskim Myszkowie, co wywołało sprzeciw mieszkańców.
Więcej o energii z wiatru przeczytasz na Spider's Web: