Polacy ratują gry przed globalną cenzurą. Brawo
Globalne korporacje płatnicze próbują dyktować co możemy kupować w świecie gier więc polscy przedsiębiorcy pokazują, że prawdziwa wolność konsumencka to nie tylko hasło marketingowe.

Właśnie dlatego inicjatywa Freedom to Buy Games od warszawskiego GOG-a i kilkunastu wydawców gier to coś więcej niż tylko kolejna promocja - to manifest przeciwko nowej formie cenzury.
Ciche usuwanie gier - nowa rzeczywistość gamingu
W ostatnich tygodniach świat gier przeszedł przez jeden z najszerzej zakrojonych ataków na wolność treści w historii medium. Steam i itch.io - największe platformy dystrybucji gier na PC - usunęły tysiące tytułów po nacisku firm obsługujących płatności kartami kredytowymi. Pretekstem były gry zawierające treści dla dorosłych, ale w praktyce ofiarami padły również produkcje LGBTQ+, horror psychologiczny i nawet niektóre komediowe gry romantyczne.
To też jest ciekawe:
Wszystko zaczęło się od kampanii australijskiej organizacji Collective Shout, która przekonała Visa i Mastercard do wywierania presji na platformy cyfrowe. Te z kolei bojąc się utraty możliwości przetwarzania płatności zaczęły masowo usuwać gry - często bez jasnych kryteriów i możliwości odwołania się od decyzji.
Właśnie w tym momencie na scenę wkracza polski gamedev. Należący do CD Projektu GOG.com wraz z kilkunastoma wydawcami uruchomił kampanię Freedom to Buy Games, oferując przez 48 godzin 14 gier dla dorosłych za darmo. To nie tylko promocja - to wyraźny sprzeciw wobec tego, co platforma nazywa cichym wymazywaniem dzieł kreatywnych z cyfrowych półek.

Lista bezpłatnych tytułów obejmuje zarówno kontrowersyjne produkcje jak Agony czy HuniePop, jak i klasyki w rodzaju Postal 2. Wszystkie dostępne są w wersjach DRM-free, co oznacza, że po pobraniu pozostają na zawsze własnością gracza - bez konieczności łączenia się z Internetem czy sprawdzania licencji.
Dlaczego to ma znaczenie dla całej branży
Inicjatywa GOG-a to coś więcej niż tylko symboliczny gest. Polska platforma od lat pozycjonuje się jako alternatywa dla dominujących sklepów, oferując gry bez zabezpieczeń DRM i z gwarancją prawdziwej własności zakupionych tytułów. W kontekście obecnej sytuacji, gdy globalne korporacje finansowe mogą w każdej chwili zdecydować o usunięciu gier z innych platform, ta filozofia nabiera szczególnego znaczenia.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Deweloperów Gier (IGDA) oficjalnie poparło działania przeciwko finansowej cenzurze wskazując, że problem dotyka szczególnie twórców z marginalizowanych społeczności. Niemieckie stowarzyszenie branży gier również podkreśliło, że decyzje firm płatniczych nie mogą przesłaniać tego, co jest prawnie dopuszczalne.
GOG wyróżnia się nie tylko filozofią, ale także rozwiązaniami technicznymi. Platforma od lat rozwija program GOG Preservation Program, który zabezpiecza klasyczne gry przed zapomnieniem, samodzielnie naprawiając i aktualizując ponad 100 tytułów. W połączeniu z brakiem DRM-u oznacza to, że gry zakupione na GOG-u pozostają dostępne niezależnie od zewnętrznych nacisków czy problemów z serwerami. To podejście kontrastuje z modelem Steama, gdzie gracze de facto kupują tylko licencje do gier, które mogą zostać odebrane w każdej chwili.
Sukces polskiej inicjatywy może mieć daleko idące konsekwencje dla całej branży. GOG udowadnia, że możliwe jest prowadzenie rentownego biznesu bez uginania się przed zewnętrzną presją, jeśli ma się jasną wizję i lojalnych klientów. Polska branża gier, która już teraz jest drugą co do wielkości na świecie pod względem liczby wydawanych tytułów, może stać się także liderem w dziedzinie cyfrowych wolności. W czasach, gdy globalne korporacje coraz śmielej ingerują w treści kulturalne, polskie nie brzmi szczególnie donośnie. Polacy po raz kolejny pokazują, że wolność to nie przywilej, ale prawo, o które warto walczyć - również w świecie gier.