AI pisze Trumpowi dekrety? Są dowody
Dziennikarze i prawnicy podejrzewają, że Donald Trump nie przedstawił światu swojego nowego współpracownika. Generatywnej sztucznej inteligencji, która generuje treści dokumentów podpisywanych przez nowego prezydenta.
Donald Trump już od pierwszych godzin urzędowania nie daje wytchnienia prezydenckiemu pióru, stale podpisując nowe rozporządzenia i dyrektywy wykonawcze. Znaczna część z nich uchyla rozporządzenia poprzedniego prezydenta Joe Bidena, z kolei inne to spełnienia obietnic wyborczych, które mają doprowadzić do "Uczynienia Ameryki Ponownie Wielką".
Choć nowy prezydent podpisuje akty prawne własnoręcznie na oczach dziennikarzy, to właśnie pojawiło się podejrzenie, że same dekrety nie są pisane przez człowieka, a generowane przez generatywną sztuczną inteligencję.
Trump podpisuje dokumenty generowane przez AI? "Opis w stylu ucznia z siódmej klasy"
Jak przekazał dziennikarz amerykańskiego czasopisma polityczno-kulturowego Slate, Mark Joseph Stern, istnieją poważne podejrzenia, że treść nowo podpisanych aktów prawnych została wygenerowana przez AI.
"Wiele doniesień sugerowało, że tym razem Trump i jego prawnicy unikną niechlujnej pracy prawnej, która nękała jego pierwszą administrację, aby lepiej radzić sobie w sądach. Nie widzę na to dowodów w tej rundzie rozporządzeń wykonawczych. To kiepska, niechlujna praca, oczywiście wspomagana przez sztuczną inteligencję" - przekazał Stern na swoim profilu w serwisie Bluesky.
Na dowód swoich twierdzeń zamieścił on zrzuty ekranu fragmentów dyrektyw wykonawczych opublikowanych na stronie Białego Domu.
Jak zauważa serwis Futurism, treść opisu przypomina "kanapkę odpowiedzi" (ang. "answer sandwich") - ideę formułowania wypowiedzi uczoną w amerykańskich szkołach. Kanapka odpowiedzi polega na rozpoczęciu odpowiedzi na pytanie od powtórzenia fragmentu pytania i streszczenia stwierdzenia w nim zawartego. W głównej części wypowiedzi należy zawrzeć przykłady, dowody i szczegóły, a nowe wątki należy oddzielić akapitami i użyć sformułowań pomagających w płynnych przejściach pomiędzy nimi. Natomiast koniec to powtórzenie struktury pierwszego akapitu - ponowne odniesienie się do pytania i streszczenie własnych stwierdzeń dotyczących pytania lub problemu.
Redakcja zauważyła także, że nie są to jedyne rozporządzenia o wątpliwej treści. Jako przykłady podali nakaz wycofania Stanów Zjednoczonych z WHO, który zawiera nadmierną - jak na standardy języka angielskiego - liczbę znaków interpunkcyjnych oraz nakaz wycofania USA z globalnej umowy podatkowej dla przedsiębiorstw, który "nie zachowuje jednolitych standardów formatowania".
Zdjęcie główne: mark reinstein / Shutterstock