Voyager 1 dzwoni do domu za pomocą nadajnika, który nie był używany od 1981 r.
Czy macie w domu urządzenie, które nie działa od 43 lat i nagle byliście zmuszeni go użyć? Przed takim wyzwaniem stanęła sonda Voyager i inżynierowie NASA. To, co się wydarzyło, przypomina, że technologia sprzed ponad czterdziestu lat wciąż jest w stanie nas zaskoczyć.
Tydzień temu, po krótkiej przerwie w komunikacji, NASA ponownie nawiązała połączenie z sondą kosmiczną Voyager 1. Sonda niedawno wyłączyła jeden z dwóch nadajników radiowych, a zespół pracuje teraz nad ustaleniem przyczyny problemu.
Wyłączenie nadajnika mogło być spowodowane przez system ochrony przed awariami statku kosmicznego, który autonomicznie reaguje na problemy na pokładzie. Na przykład, jeśli statek kosmiczny przekroczy limit zasilania, system zacznie oszczędzać energię, wyłączając systemy, które nie są niezbędne do utrzymania statku kosmicznego.
Długie czekanie na odpowiedź
Jednak dokładne ustalenie przyczyn problemów może zająć kilka dni lub tygodni. Dzieje się tak ze względu na prawdziwie kosmiczne odległości.
Gdy zespół nadzorujący sondę, który ma siedzibę w Jet Propulsion Laboratory NASA w Południowej Kalifornii, przesyła instrukcje do statku kosmicznego za pośrednictwem sieci Deep Space Network, Voyager 1 odsyła dane inżynieryjne, które zespół ocenia, aby ustalić, w jaki sposób statek kosmiczny zareagował na polecenie.
Ten proces trwa zazwyczaj kilka dni. Prawie 23 godziny zajmuje przesłanie polecenia na odległość ponad 24 mld km z Ziemi do statku kosmicznego i kolejne 23 godziny na przesłanie danych z powrotem.
Cała seria problemów
16 października zespół lotu wysłał polecenie włączenia jednego z grzejników statku kosmicznego. Podczas gdy Voyager 1 powinien mieć wystarczającą moc do uruchomienia grzejnika, polecenie uruchomiło system ochrony przed awarią. Zespół dowiedział się o problemie, gdy dwa dni później Deep Space Network nie mógł wykryć sygnału Voyagera 1.
Statek kosmiczny zazwyczaj komunikuje się z Ziemią za pomocą nadajnika radiowego w paśmie X, nazwanego tak od konkretnej częstotliwości, której używa. Zespół lotu wysunął hipotezę, że system ochrony przed awariami obniżył szybkość, z jaką nadajnik wysyłał dane.
Ten tryb wymaga mniejszej mocy od statku kosmicznego, ale zmienia również sygnał w paśmie X, którego sieć Deep Space Network musi nasłuchiwać. Inżynierowie znaleźli sygnał później tego samego dnia, a Voyager 1 wydawał się być w stanie stabilnym, gdy zespół zaczął badać, co się stało.
Więcej o podróży Voyagerów przeczytasz na Spider's Web:
A jednak działa!
Następnie, 19 października, komunikacja całkowicie ustała. Zespół inżynierów podejrzewał, że system ochrony przed awariami Voyagera 1 został uruchomiony jeszcze dwa razy i wyłączył nadajnik pasma X i przełączył się na drugi nadajnik radiowy zwany pasmem S.
Chociaż pasmo S zużywa mniej energii, Voyager 1 nie używał go do komunikacji z Ziemią od 1981 r. Używa innej częstotliwości niż nadajniki pasma X, a sygnał jest znacznie słabszy. Zespół nie był pewien, czy pasmo S można wykryć na Ziemi ze względu na odległość statku kosmicznego, ale jak się okazało inżynierowie z Deep Space Network byli w stanie je wychwycić.
Zamiast ryzykować ponowne włączenie pasma X przed ustaleniem, co spowodowało awarię systemu ochrony, zespół wysłał 22 października polecenie, aby potwierdzić, że nadajnik pasma S działa.
Zespół pracuje teraz nad zebraniem informacji, które pomogą im ustalić, co się stało, i przywrócić Voyager 1 do normalnej pracy.
Voyagery 1 i 2 latają od ponad 47 lat i są jedynymi dwoma statkami kosmicznymi działającymi w przestrzeni międzygwiezdnej. Ich zaawansowany wiek oznaczał wzrost częstotliwości i złożoności problemów technicznych oraz nowe wyzwania dla zespołu inżynierów misji.