REKLAMA

Steam ma niezwykle ważną i potrzebną wiadomość dla wszystkich graczy na świecie

Nie, nie kupujesz gier na własność. Nie, ta gra nie należy do ciebie. Dominująca na rynku gier na PC platforma Steam zdobyła się na bezprecedensową odwagę. Trudno stwierdzić czy należy bić brawo - czy wzywać do bojkotu.

Steam OS na innych konsolach
REKLAMA

Czy wiedzą państwo, że na dziś kupno gry na platformę PC na własność jest niemal niemożliwe? To może nieco zbyt krzywdzące uogólnienie, ponieważ nadal niektórzy wydawcy i sklepy opowiadają się po stronie graczy - tu szczególne ukłony dla polskiego GOG.com - tym niemniej większość dostawców gier rzeczonych gier już od dawna nie sprzedaje. To co się właściwie dzieje, gdy gracz kliknie na przycisk "Kup" na Epic Games Store, Steam czy Microsoft Store?

REKLAMA

Nabywany jest klucz licencyjny, zapewniający graczowi prawo do dostępu do gry na określonych przez licencję warunkach. Rzeczone warunki różnią się w zależności od sklepu i gry - na przykład limitowana jest liczba urządzeń, na których można zainstalować grę. Przede wszystkim jednak gracz nie ma gwarantowanego dostępu do plików gry i nie może liczyć na jej wieczną dostępność, a odsprzedaż tejże gry jest utrudniona. Dostawca gry lub platformy na której jest oferowana ma najczęściej prawo do wyłączenia infrastruktury sieciowej niezbędnej do działania danej gry nawet bez konieczności zwrotu pieniędzy.

Czytaj też:

Steam - niemal monopolista na rynku gier PC - w końcu to oficjalnie potwierdza. Informuje o tym bezceremonialnie przy płatności

W myśl nowego kalifornijskiego prawa wszystkie operujące na terenie tego stanu cyfrowe sklepy muszą informować klientów, że nie kupują danej treści cyfrowej - filmu, piosenki, gry komputerowej - a rzeczone prawo do dostępu. Steam jako pierwszy dostosował się do nowego prawa, tyle że zdecydował się zastosować je globalnie zamiast ograniczać się do terytorium Kalifornii.

Nie widzieliśmy jeszcze komunikatu w polskiej wersji językowej, więc tłumaczymy go niedokładnie z angielskiej wersji sklepu, ale pojawia się on po dodaniu gier do koszyka i przed uiszczeniem płatności. Zakup tego cyfrowego produktu zapewnia licencję na użytkowanie tego produktu w ramach Steam z odnośnikiem, jeżeli ktoś chce przeczytać całą licencję.

REKLAMA

Z jednej strony trudno nie przyklaskiwać tej zmianie. Użytkownik jest w miarę jasno informowany co w rzeczywistości kupuje i że rzeczonej gry nie będzie miał na własność. Trudno nie chwalić uczciwego postawienia sprawy, a owe komunikaty na Steamie z pewnością zdziwią - i bardzo dobrze - znaczną część osób. Steam jest siłą absolutnie dominującą na rynku gier na komputery osobiste, mając dziesiątki milionów wiernych i zaangażowanych użytkowników.

Z drugiej zaś strony Steam sam w sobie jest jednym z głównych źródeł problemu. Znacząco przyczynił się do wyeliminowania z obrotu gier na fizycznym nośniku, w kompletnej i działającej offline wersji. Wręcz zbudował na bazie tego swoją dzisiejszą potęgę i wie, że może sobie na taką szczerość pozwolić. Jakikolwiek ewentualny bojkot Steama w żaden realistyczny sposób nie wchodzi w grę. Nie tylko dlatego, że na dziś nie ma równie dobrych alternatyw.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA