REKLAMA

Word ma nową funkcję. Natychmiast ją wyłączam, tobie radzę to samo

Jak się czujesz z myślą, że twój edytor tekstu wysyła całą treść dokumentu do chmury celem jego przeanalizowania i przetworzenia? Nawet jeśli to ponoć bezpieczne, to zapewne i tak sobie tego nie życzysz - nieprawdaż? Tymczasem w Microsofcie nikt na to nie wpadł.

Microsoft 365 Mac bezpieczeństwo
REKLAMA

Jedną ze szczególnie użytecznych cech Dużego Modelu Językowego GPT jest jego zdolność do streszczania długich fragmentów tekstu. W innych zastosowaniach ma pewne słabości, głównie przez zjawisko tzw. halucynacji (generowania nieprawdziwych informacji). Tym niemniej w kwestii streszczania jest genialny, doskonale wyłapując kontekst, intencje i esencje tekstu. Znakomicie się sprawdza przy analizie długich i skomplikowanych treści. Bardzo go do tego celu polecam.

REKLAMA
 class="wp-image-4871183"
Streszczenia GPT w Microsoft Word, uruchamiane na życzenie (po prawej stronie ekranu). Działa to znakomicie, bardzo polecam

Funkcja streszczania za pomocą GPT jest też dostępna już od pewnego czasu w Wordzie (dla osób z wykupioną subskrypcją). Użytkownik na życzenie może kliknąć w ikonę Copilot, a następnie poprosić AI o streszczenie i analizę tekstu. Owo na życzenie jest bardzo ważne: Copilot działa w chmurze Microsoftu i to w niej analizuje i przetwarza tekst. Co prawda w sposób mający zapewnić prywatność i bezpieczeństwo, tym niemniej obawa przed wysyłaniem poufnych danych zewnętrznemu podmiotowi jest zrozumiała. Dlatego, całkiem słusznie, na dziś jest to funkcja opcjonalna.

To też jest ważne:

Obowiązkowe streszczenia AI w Microsoft Word brzmi jak jakiś żart

Tymczasem właśnie to planuje Microsoft. Zapowiada, że osoby z wykupioną subskrypcją na Microsoft 365 Copilot lub Copilot Pro będą mogły się cieszyć automatycznymi streszczeniami dokumentu, generowanymi od razu po jego otwarciu. Wyglądać to ma dokładnie tak, jak na poniższym zrzucie ekranowym:

 class="wp-image-4871186"
Przyszła wersja Worda z automatycznie generowanymi streszczeniami (na górze ekrani
REKLAMA

Jestem klientem Microsoftu, który wierzy w zapewnienia firmy o bezpieczeństwie. Dała swoją polityką i wieloletnią historią dostateczne świadectwo, by powierzyć jej opiekę nad moimi danymi. Tym niemniej nie ma mojej zgody na to, by informacje z mojego komputera bez mojej kontroli płynęły do chmury. Nawet jeśli jest to tak zaszyfrowane, że my w Microsofcie sami tego nie odczytamy.

Na szczęście tę domyślnie włączoną funkcję będzie można wyłączyć, zarówno w wersji na Windows, jak i na Maca (funkcja nie została jeszcze zapowiedziana dla pozostałych wersji aplikacji). Dokładnej ścieżki do jej ustawień jeszcze nie znamy, ale na pewno będzie to pierwsza rzecz, którą wyłączę po aktualizacji. Państwu radzę zrobić to samo.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA