REKLAMA

Na tej aplikacji tworzył "Grę o Tron". Teraz i ty możesz z niej skorzystać

Zanim światem edytorów tekstów zaczął rządzić Word, potęgą był WordPerfect. A zanim WordPerfect rządził owym światem, należał on do WordStara. Czas na wielki powrót?

WordStar 7 instrukcja pobieranie
REKLAMA

Aplikacji tej używały bądź używają takie legendy, jak Arthur C. Clarke, Michael Crichton czy George R. R. Martin. Dodajmy, aplikacji martwej od trzech dekad, która nie działa na żadnym nowoczesnym systemie operacyjnym. Mimo tego legendarni autorzy nadal preferują ją nad nowoczesne wynalazki. Nie tylko z powodu wieloletniego przyzwyczajenia. Jeden z autorów podjął się ożywienia WordStara, tworząc coś zaiste przepięknego.

REKLAMA

Jeżeli ktoś z państwa jest fanem literatury fantastycznonaukowej ubiegłego wieku, to istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo, że znaczna część powieści została napisana w aplikacji WordStar na którymś z minikomputerów. Ba, niektórzy autorzy używają tej aplikacji do dziś, mimo iż nie tylko firma za nią odpowiedzialna dawno już nie istnieje a sam WordStar jako własność intelektualna sprzedawany był już tyle razy, że nikt nie jest pewien do kogo właściwie on należy. Należy przy tym dodać, że WordStar nie doczekał się wersji na Windowsa, macOS-a czy nawet Linuxa. By móc z niego korzystać, wpierw należy mu zapewnić platformę uruchomieniową w formie któregoś z DOS-owych systemów operacyjnych. Ktoś mógłby pomyśleć, że to przejaw ekscentryczności typowej dla artystów i twórców lub niechęć do uczenia się nowych programów komputerowych.

W niektórych przypadkach to zapewne prawda, ale znaczna część tych autorów to osoby jak najbardziej obeznane z technologią komputerową. Do grupy fanów WordStara zaliczyć należy chociażby Arthura C. Clarke’a - tęgi umysł, któremu musimy być wdzięczni nie tylko za wspaniałą serię książek Odyseja Kosmiczna, ale też i za koncepcję sztucznego satelity. Niektóre modyfikacje tego edytora zostały wręcz zaprogramowane przez autorów tych książek (i to ponoć w Assemblerze, choć tu źródła już nie precyzują konkretów). Ostatnia wersja WordStara, oznaczona jako 7.0D, została wydana w grudniu 1992 r. Choć niektórzy, tak jak George R R Martin, preferują jego nieco starsze wersje (konkretniej, edycję 4.0 dla MS-DOS, na której napisał Pieśń Lodu i Ognia).

Czytaj też:

Jednym z ogromnych fanów WordStara jest Robert J. Sawyer, nadal piszący i wydający bestsellerowe i zbierające nagrody krytyków powieści. Kiedy autor zdał sobie sprawę, że WordStar stał się już de facto narzędziem literackiej elity z uwagi na brak jakiejkolwiek oficjalnej dostępności aplikacji postanowił to zmienić. Nie chodzi przy tym o sam binarny plik z aplikacją, bo do tego akurat nietrudno się dostać - a o udokumentowane pełne wydanie, wraz z instrukcją obsługi, kursami i rozszerzeniami. Co jest poniekąd dość istotne, jeśli ktoś chce zacząć próbować swoich sił z programem pochodzącym z kompletnie innej epoki informatyki, w której graficzny interfejs użytkownika czy wielozadaniowość to koncepcje znane z centrów danych wielkich firm.

WordStar 7 od Roberta J. Sawyera. Aplikacja, emulator środowiska DOS i oryginalna, ręcznie zeskanowana dokumentacja na ponad 1000 stron

Robert J. Sawyer napisał Quantum Night w 2016 r. W całości na WordStarze

Sawyer zapewnił nie tylko wersję instalacyjną ostatniej produkcyjnej wersji WordStara wraz z instrukcjami od producenta, które sam zeskanował i dwoma emulatorami środowiska DOS dla Windowsa, macOS-a i Linuxa (nadal rozwijany DOSBox-X i preferowany przez autora vDosPlus). Stworzył własną, dodatkową instrukcję, przystosowaną do nowoczesnego użytkownika i jego potrzeb.

Tłumaczy w niej podstawy obsługi, jak w ogóle to całe ustrojstwo zainstalować na nowoczesnym komputerze, jak z tego drukować, jak edytować dwa dokumenty na raz czy też jak na tym stareńkim programiku uruchomić korektę ortografii. Fascynująca lektura, do której nie trzeba pobierać całego wyżej opisanego pakietu - plik jest dostępny pod tym adresem, w formie tekstowej.

No dobrze, ale ktoś mógłby pomyśleć, że to zabawa dla ludzi mających zbyt wiele wolnego czasu. Pewnie, fajnie jest zapoznać się z ważnym elementem komputerowej (i twórczej) historii, ale na podobnych zasadach, co wizyta w muzeum. Dowiedzieć się więcej o historii, chwilę poobcować, po czym wrócić do wygodniejszej i praktyczniejszej nowoczesności. Sęk w tym, że Sawyer przywołuje nazwiska znanych kolegów i koleżanki po fachu nadal używających, by zainspirować innych autorów do wypróbowania WordStara tak na serio. - Używałem Worda, używałem WordPerfecta, nigdy się do Wordstara nie zbliżyły - twierdzi.

WordStar dla MS-DOS

Czy znani autorzy książek to komputerowi hipsterzy? Jeden z nich przekonuje, że wręcz przeciwnie. "WordStar jest wspaniały, logiczny, piękny i perfekcyjny. W zestawieniu z nim, Microsoft Word to czyste szaleństwo"

Edytor tekstu, który wykorzystuje metaforę maszyny do pisania - WordPerfect jest jednym z nich - może być idealny do pracy sekretarskiej na niskim szczeblu: przechodzenia od góry do dołu przez dokument, którego treść i strukturę stworzył ktoś inny. Jednak jako kreatywny pisarz jestem przekonany, że strona pisana ręcznie jest lepszą metaforą. Na stronie pisanej ręcznie możesz z łatwością przeskakiwać w przód i w tył w swoim dokumencie. Możesz wstawiać zakładki, zarówno te papierowe, jak i wsuwając palce w środek stosu rękopisów. Możesz samodzielnie opisywać rękopis komentarzami bez możliwości ich pominięcia podczas następnej pracy nad dokumentem. Możesz też oznaczyć blok, albo zakreślając go długopisem, albo fizycznie wycinając, bez konieczności robienia z nim czegokolwiek od razu. Cały dokument jest twoją przestrzenią roboczą -

- jak argumentuje Sawyer.
WordStar 5

Autor przekonuje też do samego interfejsu, oceniając filozofię WordPerfecta czy Worda na obsługę programu na sposób pracy z tekstem jako nieadekwatną. WordStar używa kombinacji klawiszy kontrolnych, które były łatwe do wykonania przez piszących na maszynie, co ułatwia kompozycję kreatywną. Autor wskazuje tez szerokie możliwości dostosowania WordStara do indywidualnych potrzeb użytkownika, co czyni go bardziej elastycznym niż inne programy do przetwarzania tekstu.

Wbrew nadziejom legendarnych autorów, WordStar pozostanie już martwy. A szkoda, nie tylko z uwagi na bogatą historię

WordStar to jeden z pierwszych programów do przetwarzania tekstu, który zrewolucjonizował sposób pisania i edycji dokumentów na komputerach osobistych. Jego historia rozpoczyna się w latach 70. XX wieku, kiedy to programiści Seymour Rubenstein i Rob Barnaby stworzyli aplikację, która miała stać się jednym z najpopularniejszych narzędzi do pisania w erze komputerów.

Okładka od książkowej instrukcji obsługi dla WordStara

Pierwsza wersja WordStara została wydana w 1978 roku dla systemu operacyjnego CP/M, a później została przeniesiona na MS-DOS. Program szybko zyskał popularność dzięki swojej intuicyjności i bogatemu zestawowi funkcji, które w tamtym czasie były przełomowe. Umożliwiał formatowanie tekstu, sprawdzanie pisowni i drukowanie, co czyniło go niezwykle atrakcyjnym dla szerokiego grona użytkowników.

W latach 80. WordStar dominował na rynku oprogramowania do przetwarzania tekstu, konkurując z takimi programami jak WordPerfect i późniejszym Microsoft Word. Jego popularność była tak duża, że stał się standardem w wielu biurach i domach. Jednakże, z biegiem lat, konkurencja wprowadzała innowacje, które stopniowo odebrały WordStarowi pozycję lidera. WordStar 4.0 był przełomem, ponieważ został zbudowany na nowym kodzie napisanym głównie przez Petera Mierau. Ta wersja wprowadziła wiele nowych funkcji, takich jak zaawansowane formatowanie tekstu i obsługę nowych drukarek, co znacznie rozszerzyło możliwości edycji dokumentów.

Wersja WordStar 2000, choć miała być odpowiedzią na rosnącą konkurencję, nie odniosła spodziewanego sukcesu. Zmiana formatu plików i brak kompatybilności wstecznej z poprzednimi wersjami WordStara spowodowały, że użytkownicy byli zdezorientowani i często wybierali inne produkty. Choć nieoficjalnie mówi się też, że choć WordStar był swego czasu absurdalnie popularny, to mało kto za niego płacił. Jak swego czasu w swoim felietonie opisał John Dvorak, jednym z głównych powodów niechęci do nowej wersji było wprowadzenie do niej mechanizmów antypirackich chroniących program przed nieautoryzowanym użytkiem, z czym użytkownicy pirackich kopii nie chcieli się męczyć.

REKLAMA
- Wszystkie moje 25 książek napisałem na WordStarze, począwszy od wersji 2.26 z 1983 r. na moim komputerze Osborne 1 CP/M - jak opowiada Robert J. Sawyer

Wydaje się skrajnie wątpliwe, by WordStar lub jakiś jego bezpośredni duchowy spadkobierca miał szansę na większą popularność. Nie tylko z uwagi na dominację edytorów stricte biurowych, takich jak Word czy Dokumenty Google - ale też za sprawą popularnych i nowoczesnych narzędzi typu Typora czy rozmaite aplikacje korzystające ze standardu Markdown, które wydają się cieszyć szczególną popularnością u twórców korzystających z komputerów Mac. Sawyerowi prawdopodobnie jednak nie chodzi o popularność masową, a u osób planujących tworzyć długie publikacje o objętości typowej książki. Mając na uwadze stojący za nim i za resztą legendarnych już autorów autorytet - kto wie, może w tej niszy szykuje się arcyciekawy renesans. Ja na pewno się z WordStarem w najbliższych dniach zmierzę - i dam państwu znać o wynikach tego starcia.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA