Dramat na orbicie. Statek kosmiczny Starliner wróci bez załogi
NASA postanowiła, że kapsuła Boeing Starliner wróci na Ziemię bez załogi. Agencja zmuszona była także poprosić firmę Elona Muska o pomoc w ściągnięciu astronautów.
Pamiętacie te doniesienia o nowych, amerykańskich kapsułach kosmicznych, które miały konkurować z doskonale już sprawdzonymi Dragonami SpaceX? Mowa o Starlinerze, dziele inżynierów z Boeinga. Plany były ambitne - szybkie podróże astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), a w przyszłości nawet loty na Księżyc. Jednak jak to często bywa w przypadku skomplikowanych przedsięwzięć technologicznych pojawiły się problemy.
Dlaczego Starliner wróci bez astronautów?
Po wielu analizach i konsultacjach NASA podjęła decyzję o tym, że Starliner wróci na Ziemię bez załogi. Powodem tej decyzji są wykryte problemy techniczne. Chodzi przede wszystkim o systemy odpowiedzialne za bezpieczne wejście w atmosferę ziemską. Inżynierowie zidentyfikowali kilka potencjalnych zagrożeń, które mogłyby zagrażać życiu astronautów.
Więcej o problemach NASA przeczytasz na Spider`s Web:
Starliner miał problemy niemal od pierwszych chwil po starcie. Podczas podróży na ISS pięć z 28 silników manewrowych Starlinera przestało działać, zawór paliwa nie zamknął się prawidłowo, a ostatecznie wykryto jeszcze pięć wycieków helu. Hel pomaga w utrzymaniu ciśnienia w silnikach. Misja miała początkowo trwać osiem dni.
Ostatecznie NASA ściągnie Starlinera Boeinga na Ziemię bez astronautów Butcha Wilmore'a i Suni Williams na pokładzie statku kosmicznego. Bezzałogowy powrót ma pozwolić NASA i Boeingowi na zbieranie danych testowych na temat Starlinera podczas jego nadchodzącego lotu powrotnego, jednocześnie nie narażając załogi.
Starliner został zaprojektowany do autonomicznego działania i wcześniej odbył dwa loty bez załogi.
Loty kosmiczne są ryzykowne, nawet w najbezpieczniejszych i najbardziej rutynowych warunkach. Lot testowy z natury nie jest ani bezpieczny, ani rutynowy. Decyzja o pozostawieniu Butcha i Suniego na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i sprowadzeniu Starlinera Boeinga do domu bez załogi jest wynikiem naszego zaangażowania w bezpieczeństwo
- powiedział administrator NASA Bill Nelson.
Powrót w przyszłym roku
Wilmore i Williams będą formalnie kontynuować swoją pracę jako członkowie załogi ISS do lutego 2025 r. Wrócą do domu na pokładzie statku kosmicznego SpaceX Dragon z dwoma innymi członkami załogi przydzielonymi do misji SpaceX Crew-9. Oczekuje się, że Starliner opuści stację kosmiczną i wykona bezpieczne, kontrolowane, autonomiczne wejście w atmosferę i lądowanie na początku września 2024 r.
Musi to zrobić przed przybyciem Dragona na orbitę, by zwolnić luk do cumowania w ISS. Misja SpaceX Crew-9 rozpocznie się nie wcześniej niż we wtorek, 24 września.
NASA i SpaceX obecnie pracują nad kilkoma elementami przed startem, w tym nad rekonfiguracją miejsc w Crew-9 Dragon i dostosowaniem manifestu, aby pomieścić dodatkowy ładunek, rzeczy osobiste i skafandry kosmiczne Dragon dla Wilmore'a i Williamsa. Skafandry z Boeing Stalinera nie pasują bowiem do skafandrów SpaceX, w któych lata się Dragonem.
Wycieki helu i problemy z silnikami sterującymi reakcją statku kosmicznego rozpoczęły się 6 czerwca, gdy Starliner zbliżał się do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Od tego czasu zespoły inżynieryjne przeprowadziły testy w locie i na ziemi, przeprowadziły niezależne przeglądy z ekspertami ds. napędów agencji i opracowały różne plany awaryjne powrotu.
Niepewność i brak jednomyślności ekspertów nie spełniają wymogów bezpieczeństwa zakresie lotów kosmicznych z udziałem ludzi, co skłoniło kierownictwo NASA do przeniesienia astronautów na misję Crew-9.
Co to oznacza dla przyszłości misji załogowych?
Decyzja NASA to sygnał, że bezpieczeństwo astronautów jest priorytetem. Choć opóźnia to realizację ambitnych planów, daje też gwarancję, że przyszłe misje będą znacznie bezpieczniejsze. To trochę jak z nowymi samochodami – zanim trafią na drogi, przechodzą tysiące testów. Podobnie jest z kapsułami kosmicznymi.
Starliner wróci na Ziemię w trybie bezzałogowym. Inżynierowie wykorzystają zebrane dane do dokładnej analizy problemów technicznych i wprowadzenia niezbędnych modyfikacji. Dopiero po usunięciu wszystkich uchybień, kapsuła będzie gotowa do kolejnych testów, a następnie do lotów załogowych.
Decyzja NASA o powrocie Starlinera bez załogi to dowód na to, że eksploracja kosmosu to przedsięwzięcie niezwykle złożone i wymagające. Choć napotykamy na przeszkody, to dzięki nim uczymy się i stajemy się lepsi. Możemy być pewni, że kosmiczne przygody będą trwały, a my będziemy świadkami kolejnych, jeszcze bardziej fascynujących odkryć.