REKLAMA

Europa nie pójdzie w ślady Ameryki. "Nie ma woli politycznej by blokować TikToka"

Na dziś prawdopodobnie najbardziej wpływowa sieć społecznościowa na świecie może całkowicie zniknąć z amerykańskiego rynku. TikTok mierzy się z poważnym kryzysem, ale zdecydowanie nie z całym zachodnim światem.

Europa nie pójdzie w ślady Ameryki. "Nie ma woli politycznej by blokować TikToka"
REKLAMA

Napięcie między Stanami Zjednoczonymi a Chinami już od lat jest bardzo wysokie. Niektórzy wręcz nazywają relacje między oboma mocarstwami mianem zimnej wojny, choć te oceny wydają się nieco przesadzone. Nie zmienia to jednak faktu, że oba kraje zaciekle ze sobą rywalizują na wszystkich możliwych frontach. Formujący się sojusz Chin, Korei Północnej, Iranu i Rosji tym mocniej podgrzewa atmosferę. Bez wątpienia był to jeden z głównych czynników stojący za bezprecedensową decyzją polityczną, jaka została podjęta w Stanach Zjednoczonych.

REKLAMA

Chińska korporacja ByteDance, którą służby amerykańskie oskarżają o współpracę z chińskim rządem i realizowanie jego politycznej woli, jest również właścicielem na dziś najbardziej wpływowej sieci społecznościowej na świecie, jaką jest TikTok. Administracja Stanów Zjednoczonych postawiła ByteDance’owi ultimatum: sprzedaż TikToka amerykańskiemu właścicielowi lub blokada tej sieci w amerykańskim Internecie. TikTok został uznany w rękach obecnego właściciela za narzędzie szpiegowskie i środek do szerzenia potencjalnie szkodliwej propagandy.

Koniecznie sprawdź te teksty:

Nie jest jasne jak ta historia się skończy, mając na uwadze ogromny reklamowo-influencerski biznes, jaki stoi za TikTokiem w Stanach Zjednoczonych. Wiemy jednak już niemal na pewno, że Stany Zjednoczone w tej sprawie nie będą mogły liczyć na polityczne wsparcie Unii Europejskiej. Mniejszy stopień centralizacji władzy oznacza większą swobodę podejmowania tego rodzaju decyzji przez poszczególne państwa członkowskie. A te w kwestii problemu TikToka prędko się nie dogadają.

Polska ma większą autonomię w Unii Europejskiej niż Teksas w Stanach Zjednoczonych. To oznacza, że wspólnej europejskiej polityki względem TikToka nie będzie

Redakcja Politico zebrała wypowiedzi poszczególnych prominentnych polityków Unii Europejskiej, z których dość jasno wynika, że nie ma na starym kontynencie jednolitego stanowiska w sprawie TIkToka. Przewodnicząca von der Leyen co prawda nie wyklucza blokady TikToka, ale też ta strategia była już szerzej krytykowana.

Dla przykładu, Kim van Sparrentak (współtwórczyni europejskiej AI Act) stanowczo się takiemu rozwiązaniu sprzeciwia, argumentując, że dokładnie te same problemy rodzą amerykańskie Facebook i Instagram. Wiceprzewodnicząca PE Dita Charazonvá z kolei uważa, że Digital Services Act rozwiązuje ten problem. - TikTok mnie kompletnie nie obchodzi, ale to oznacza wolność dla moich dzieci, by mogły go używać, kiedy chcą. Czemu mielibyśmy go banować w Chorwacji, w Węgrzech czy w Polsce, skoro nie chcemy? - pytał na jednej z debat Zoran Milanović, prezydent Chorwacji.

REKLAMA

Politico słusznie zauważa jednak, że Unia Europejska nie ma podobnych prawnych narzędzi, co Stany Zjednoczone. Jej instrumenty prawne umożliwiają pilnowanie TikToka w kwestii stosowania się do prawa handlowego czy prawa o usługach elektronicznych czy też przepisów związanych z ochroną i przetwarzaniem danych. Nie ma jednak środków prawnych, by jako wspólnota zdecydować o zakazie TikToka z uwagi na bezpieczeństwo narodowe - czyli powtórzyć to, co zrobiły Stany Zjednoczone.

Brak instrumentów prawnych czy woli politycznej nie zmienia jednak zaniepokojenia co poniektórych specjalistów, czego efekty widać w administracji publicznej krajów, które wspomniane ostrzeżenia biorą na poważnie. W Estonii i w Belgii zakazano instalowania TikToka na służbowych telefonach urzędników publicznych. Duńskie Ministerstwo Obrony zakazało swoim pracownikom używania TikToka na służbowych urządzeniach. Ponadto trzy główne instytucje Unii Europejskiej - Parlament Europejski, Komisja Europejska oraz Rada Unii Europejskiej - wprowadziły zakazy TikToka na urządzeniach służbowych personelu, powołując się na obawy związane z cyberbezpieczeństwem.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA