Dzwonią i mówią, że bliski trafił do szpitala. To oszustwo ma się coraz lepiej
Oszustwo na prokuratura czy policjanta – choć niestety niewątpliwie wciąż skuteczne – to już niemal „klasyka”. Co oznacza, że niektórzy mogą łatwiej rozpoznać niebezpieczeństwo. Dlatego przestępcy lekko zmienili metodę: dalej grają na emocjach, ale podszywając się pod kogoś innego.
86-letnia mieszkanka Tarnowa odebrała telefon. Głos w słuchawce wyjaśnił, że rozmawia z lekarzem. Niestety nie miał dobrych wiadomości: jej syn leży w szpitalu, jest w bardzo ciężkim stanie. Aby mu pomóc niezbędny jest zakup leku i to jak najszybciej. Jak się domyślacie, nie chodzi tutaj o opakowanie witamin – kwota była spora.
Przestraszona kobieta martwiąc się o swoje dziecko, zgodziła się przekazać oszczędności. Odebrał je mężczyzna mający na sobie... chirurgiczną maseczkę. Sprytne, bo uwiarygodnił się w oczach kobiety, a przy okazji zasłonił swój wizerunek, utrudniając późniejsze ewentualne rozpoznanie.
Dopiero po jakimś czasie, gdy już przekazała 38 tys. zł, kobieta zdała sobie sprawę z przekrętu
Powiadomiła policję. Obecnie toczy się postępowanie w Komendzie Miejskiej Policji w Tarnowie. „Zachowujmy się racjonalnie - nie działajmy pod wpływem presji czasu, emocji” – apelują tamtejsze służby.
Możemy tylko pod tym apelem się podpisać. Choć rozumiem, że nie jest to łatwe, kiedy rzekomy lekarz informuje o tym, że osoba trafiła do szpitala w krytycznym stanie. Pierwszym odruchem powinno być zakończenie rozmowy i jak najszybsze skontaktowanie się z bliskim. Utrudniają to przestępcy, którzy manipulują ofiarą tak, aby wykonywała ich polecenia. Nie mówiąc już o tym, że w tego typu przekręty wmieszana coraz częściej zostaje sztuczna inteligencja. Głos jest na tyle skuteczny podrabiany, przez co oszukiwani mają wrażenie, że faktycznie rozmawiają z kimś, kogo znają. O rozsądek i uspokojenie nerwów w takich momentach może być bardzo trudno.
Oszustwo na lekarza nasiliło się w ostatnich tygodniach
Znane jest od dłuższego czasu – np. w październiku 2023 r. policjanci z Zabrza zatrzymali 17-latkę, która odbierała pieniądze od ofiar. Dzięki temu udało im się odzyskać 34 tys. zł, 1100 euro oraz biżuterię. „Łup” pochodził od dwóch kobiet w wieku 77 i 80 lat.
Przekrętów w ostatnich tygodniach jednak przybywa. Przed oszustami ostrzegali nawet przedstawiciele Narodowego Funduszu Zdrowia.
- Leki, badania i zabiegi wykonywane w publicznych placówkach ochrony zdrowia są bezpłatne. W żadnym wypadku pracownicy lecznic lub przychodni nie odwiedzają rodzin pacjentów w domach, celem odbioru pieniędzy np. za kosztowną terapię, rzekomo ratującą życie krewnego - zaznaczyła w rozmowie z PAP Agnieszka Białas-Sitarska, rzecznik prasowy Świętokrzyskiego Oddziału NFZ.
Więcej o oszustwach internetowych piszemy na Spider's Web:
Oszustwo na lekarza ma też inny wariant
Ofiara w mediach społecznościowych poznaje oszusta podającego się za lekarza pracującego zagranicą. Czasami pochodzi z innego państwa niż Polska, czasami jest to polski doktor przebywający na misji. W październiku ub. r. policja opisywała przykład „lekarza z Jemenu”, który wyłudził od mieszkanki powiatu złotoryjskiego 35 tys. zł.
Po jakimś czasie mężczyzna poprosił kobietę o odbiór paczki w jego imieniu, w której miały się znajdować oszczędności i dokumenty. Paczkę miała dostarczyć firma kurierska, jednak konieczne było uiszczenie opłat celnych. W tym celu „lekarz” poprosił 60-latkę o przelew 35 tys. zł
– opisywała policja.
W wielu przypadkach na jednej prośbie się nie kończy. Ofiara jest przekonywana, że w zamian za pomoc zostanie później wynagrodzona – np. otrzyma więcej pieniędzy albo wyjątkowe przedmioty. W wielu takich przekrętach w grę wchodzi jeszcze aspekt romantyczny. Dla oszukiwanej osoby relacja jest na tyle ważna, że godzi się wykonywać wszelkie prośby, wierząc w dobre intencje drugiej strony.
Gdy ofiara zacznie odmawiać, oszust może szantażować lub grozić. Tak było w przypadku oszustwa udaremnionego przez pracowników Poczty Polskiej.