REKLAMA

Super Bowl był ustawiony pod Taylor Swift? Teoria spisku czy spiskowa teoria dziejów?

Za nami najgorętszy finał sezonu, czyli Super Bowl. Jednak to święto kopania i rzucania piłki w kształcie jajka utonęło w oparach teorii spiskowej. Czy to możliwe, że wynik finału był znany na długo przed pierwszym gwizdkiem? Co ma z tym wspólnego Taylor Swift? I jak prawidłowo wymówić nazwisko jej chłopaka.

Super Bowl był ustawiony pod Taylor Swift? Teoria spisku czy spiskowa teoria dziejów?
REKLAMA

Nie da się przenieść na polskie realia tego, czym jest dla Amerykanów Super Bowl. My, żyjący w cywilizowanej części świata, nie rozumiemy czym dla mieszkańców zbuntowanych kolonii jest ten kilkugodzinny pokaz reklam przerywany czasem okazyjną grą w futbol. W tegorocznym finale zmierzyły się drużyny Kansas City Chiefs oraz San Francisco 49ers. Po dogrywce lepsza okazała się ta pierwsza, ale według popularnych teorii spiskowych wynik był znany, zanim zawodnicy wybiegli na boisko. W to wszystko zamieszana jest Taylor Swift, ale zanim do tego dojdziemy, czas na nakreślenie sytuacji geopolitycznej.

REKLAMA

W Ameryce trwają właśnie prawybory, które mają wyłonić dwóch kandydatów, którzy będą w listopadzie ubiegać się o fotel przywódcy wolnego świata. Wszystko wskazuje na to, że będą to Joe Biden - urzędujący prezydent i kandydat Partii Demokratycznej oraz Donald Trump - kandydat Partii Republikańskiej, były prezydent. Amerykańskie wybory różnią się od naszych, bo tam walczy się o środki na kampanię prezydencką, poparcie celebrytów i innych wpływowych ludzi, a cała kampania przypomina jeden wielki show z setkami spotkań, konwentów i innych wydarzeń towarzyszących. Jest bogato, według szacunków kampania prezydencka w 2020 r. (pomiędzy tymi samymi kandydatami) kosztowała obie partie łącznie miliard dolarów, a wstępne szacunki dotyczące 2024 r. mówią, że ta magiczna granica na pewno zostanie przekroczona. Stawka jest wysoka, zatwardziali zwolennicy partii przerzucają się różnymi określeniami, ale z racji tego, że to Ameryka, część chwyta się teorii spiskowych.

Finał Super Bowl był ustawiony, tak żeby wygrała drużyna chłopaka Taylor Swift

To na swój sposób smutne, że możesz być gwiazdą swojego zespołu, ale i tak świat zna cię z tego, że twoja dziewczyna porusza sercami miliardów. W Kansas City Chiefs gra Travis Kelce, który indywidualnie jest jednym z najlepszych zawodników futbolu amerykańskiego w historii, a zwłaszcza na specyficznej pozycji Tight end. Nie zmuszajcie mnie, żebym to tłumaczył, ale to pozycja, którą można określić mianem skrzydłowego, ale takiego z wyznaczonymi zadaniami w ofensywie i defensywie. Kelce radzi sobie bardzo dobrze, w NFL występuje od 2013 r., zdobył już trzy mistrzostwa kraju, ale i tak większość świata kojarzy go, bo jest partnerem Taylor Swift.

Taylor Swift nie trzeba nikomu przedstawiać, jest tak ważna, że nawet japońska ambasada w USA musiała wypuścić uspokajający komunikat, że gwiazda zdąży na Super Bowl po tym, jak zagra koncert w Tokio.

Rozumiecie to? Fani byli zaniepokojeni tym, że gwiazda może nie zdążyć obejrzeć spotkania swojego partnera, więc trzeba było ich uspokoić, żeby przypadkiem nie zaatakowali Japonii. Jeżeli ktoś myśli, że to jednostkowy przypadek, a Taylor Swift jest przeceniana, to pragnę poinformować, że gdy w 2018 r. poprosiła o dopisanie się do list wyborców, to na jej apel odpowiedziało 160 tysięcy osób. We wrześniu zeszłego roku w ramach obchodów Krajowego Dnia Rejestracji Wyborców Swift umieściła prośbę o rejestrację i tego samego dnia zarejestrowało się 35 tysięcy nowych wyborców, głównie najmłodszych. Już teraz mówi się, że jest jedną z najbardziej wpływowych osób w USA i jej poparcie może mieć olbrzymie znaczenie w tegorocznych wyborach.

W Stanach każdy stan ma daną pulę głosów elektorskich, np. Kalifornia ma 55 głosów, a łączna liczba wynosi 538. O tym, z której partii są to elektorzy decyduje faktyczne głosowanie. W 2020 r. wygrał tam Joe Biden, co oznacza, że 55 głosów poszło na niego. Jeżeli w danym stanie wygra jedna partia, to następnie ci elektorzy głosują zgodnie z wolą ludu na danego kandydata. Wyborów nie wygrywa się więc największą liczbą głosów wyborców, tak jak np. w Polsce, tylko głosami elektorskimi. Wybrani elektorzy z poszczególnych stanów głosują później zgodnie z wolą ludu na kandydatów. Wbrew temu, co może się wydawać, o wyniku nie przesądzają stany tradycyjnie opowiadające się za jednym lub drugim kandydatem, tylko tzw. swing states, czyli stany, w których poparcie zależy od kampanii i obietnic. I to właśnie Taylor Swift może przynieść upragnioną wygraną. Nie od dziś wiadomo, że popiera ona postulaty Demokratów, jej piosenki używał Joe Biden podczas wyborów w 2020 r.

I teraz płynnie wracamy do Super Bowl. Otóż według teorii wyznawanej przez zatwardziałych Republikanów, Demokraci ustawili finał, żeby wygrała drużyna Kansas City Chiefs, dzięki czemu Taylor Swift będzie szczęśliwa, a szczęśliwa Taylor Swift, to gwarancja poparcia.

Wy się z tego śmiejecie, a w Ameryce to wielka rzecz

Joe Biden po wygranej zamieścił taki wpis:

Można to przetłumaczyć - tak jak się umawialiśmy. Z kolei Donald Trump zamieścił rozpaczliwy wpis, w którym tłumaczy, że Swift nie zawdzięcza nic Bidenowi, że to Trump uchwalił korzystne dla artystów przepisy, a poza tym od zawsze lubił jej chłopaka.

Trochę smutne, że dwaj poważni panowie próbują się wkupić w łaski piosenkarki, ale taki właśnie mamy świat. Wszystko z powodu pewnego sondażu Newsweeka. 18 proc. głosujących wskazało w nim, że raczej zagłosowałoby na kandydata, którego poparłaby Taylor Swift.

Czy ta spiskowa teoria jest prawdziwa?

Zapewne nie, ale pokazuje zupełnie inny problem. Tak ufamy celebrytom, że mają wpływ na politykę światową, mimo że pewnie się nawet na niej nie znają. Bo czy Taylor Swift naprawdę powinna decydować o tym, kto będzie przywódcą najpotężniejszego państwa na świecie, zwłaszcza w obecnych niespokojnych czasach? Mam dziwne wrażenie, że jednak powinna zajmować się piosenkami, w których jest świetna.

Tutaj za pozwoleniem wydawcy wersja pt. w życiu nie przeczytam tylu słów, dajcie mi jakiś skrót wideo:

Więcej o USA przeczytacie w:

REKLAMA

grafika tytułowa: kovop / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA