Dzwoni prokurator i mówi o wypadku. A potem w słuchawce słyszysz głos osoby, którą znasz
Tzw. oszustwo na prokuratora czy policjanta bazuje na emocjach, ale w sumie łatwo je rozpracować i zweryfikować – wystarczy zadzwonić do rzekomej ofiary i zapytać, czy wszystko w porządku. Gorzej, jeśli po informacji o wypadku w słuchawce usłyszymy głos bliskiej osoby, która potwierdzi incydent. A to możliwe, bo oszuści sięgnęli po sztuczną inteligencję i podrabiają głosy.
Wcześniej schemat przekrętu był następujący: do potencjalnej ofiary, bardzo często osoby starszej, dzwonił oszust podszywający się pod policjanta bądź prokuratora. W bardziej bezczelnej wersji złodziej udawał np. wnuczkę bądź wnuka. W rozmowie przez telefon nabierana osoba słyszała, że doszło do wypadku z udziałem członka rodziny. Aby bliscy uniknęli konsekwencji, należy zapłacić i to od razu. Jeśli ktoś nie ma gotówki to biżuteria lub inne cenne przedmioty też się nadadzą. Rzekomy policjant przychodzi wówczas do ofiary i odbiera oszczędności, które bardzo często zrzucane są np. w reklamówce przez balkon.
Policja walczy z tego typu oszustwami. Na początku lutego służby informowały:
Kryminalni z komendy wojewódzkiej namierzyli i zatrzymali trzy osoby do oszustw metodą na policjanta. Podejrzani nakłonili bydgoszczanina do przelania 50 000 złotych pod pretekstem zagrożonych pieniędzy na koncie. Zatrzymany do sprawy 22-latek decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Policjanci typują, że mężczyzna ma kilkanaście tego typu przestępstw na koncie. Mógł wypłacić ponad pół miliona złotych.
Pod koniec stycznia policjanci CBŚP pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów przeprowadzili uderzenie w zorganizowaną grupę przestępczą specjalizującą się w oszustwach metodami „na wnuczka” i „na policjanta”. Zatrzymano 8 osób pełniących funkcję „odbieraków” - w ciągu ostatnich dwóch lat mogli odebrać od pokrzywdzonych pieniądze oraz biżuterię o łącznej wartości ponad miliona złotych.
Więcej o oszustwach internetowych piszemy na Spider's Web:
To najlepiej pokazuje, jak dużym zagrożeniem są oszustwa „na policjanta” czy „na wnuczka”.
A będą jeszcze groźniejsze. Oszuści mają nową broń
Jak informuje Sekurak, w nowym wariancie tego przekrętu ofiara słyszy faktyczny głos bliskiej jej osoby. Jeden z czytelników podzielił się historią próby oszustwa. Do jego znajomej zadzwonił fikcyjny prokurator i poinformował, że jej syn jest sprawcą tragicznego wypadku drogowego, w wyniku którego jedna osoba zmarła. Następnie przemówiło dziecko kobiety i potwierdziło wersję „prokuratora”, prosząc kobietę o pieniądze, dzięki którym udałoby się „załatwić sprawę”.
Na szczęście przy matce była również córka. Szybko zadzwoniła do brata, który odebrał telefon i rzecz jasna był zaskoczony całą sytuacją. Tylko przytomności umysłu pozwoliła powstrzymać oszustów. Droga do pieniędzy była prosta: przerażona matka, który słyszy w słuchawce głos swojego syna informującego o popełnionym przestępstwie zrobi wszystko, aby go uratować. Stres musi być w takiej sytuacji nie do opisania.
Skąd jednak przestępcy mieli próbkę głosu syna niedoszłej ofiary, dzięki której stworzyli tak wiarygodną podróbkę?
W przypadku spreparowanych filmików z udziałem gwiazd jest o to oczywiście łatwiej, bo materiałów, którymi nakarmić można sztuczną inteligencję, nie brakuje. Ale tutaj?
Sekurak przypuszcza, że próbka głosu mogła pochodzić z rozmowy z fałszywymi ankieterem, który wcześniej dzwonił do syna i nagrywał rozmowę. Warto przy tej okazji przypomnieć o opisywanym przez nas oszustwie, w którym kobieta przez kilka miesięcy musiała zmagać się z nachalnymi połączeniami zachęcającymi ją do inwestycji. Przy każdej takiej rozmowie odmawiała, ale można domniemać, że przez ten okres oszuści chcący działać w podobny sposób zdążyliby zbudować sporą bazę nagrań. Kto wie, może w tym przypadku było podobnie.
Ich działania na tym się nie skończyły. Przestępcy wiedzieli, jakim samochodem jeździł syn ofiary, znali numery rejestracyjne, miejscowość zamieszkania, a nawet imiona i telefony członków rodziny. Niewykluczone więc, że był to ktoś z otoczenia, ale w tym przypadku to mniej ważne. Widzimy, do czego złodzieje są zdolni, kiedy wejdą w posiadanie poufnych danych i informacji pozwalających wzbudzić zaufanie i uśpić czujność ofiary.
Jak się chronić? Warto z bliskimi rozmawiać o działaniach oszustów. Rada „zadzwoń do mnie i staraj się zweryfikować informacje” brzmi dobrze i warto się do niej stosować. Wyobraźmy sobie jednak, że w danym momencie syn nie odbiera, bo ma obowiązki, urządzenie się rozładowało albo zapomniał włączyć dźwięk. Ofiara uzna więc, że poprzedni telefon był prawdziwy i zgodzi się przekazać środki. Sekurak zaleca ustalić jakieś “tajne hasło” na tego typu sytuacje, znane tylko najbliższym. I to jest naprawdę dobra rada. Jeśli w trakcie rozmowy o wypadku czy innej szkodzie nie padnie, to znaczy, że oszuści się podszywają.
zdjęcie główne: Grzegorz Czapski / Shutterstock.com