REKLAMA

Obiecują wcześniejszą emeryturę. Mogą narobić takich długów, że trzeba będzie pracować jeszcze dłużej

Eksperci z CERT Orange Polska ostrzegają przed nowym oszustwem w mediach społecznościowych. Cyberprzestępcy obiecują koniec pracy i wcześniejszą emeryturę. Wizja łatwych i szybkich zysków niektórych może skusić, a to oznaczałoby poważne kłopoty.

Oszustwo
REKLAMA

Jak zwykle zaczyna się od reklamy w mediach społecznościowych. Fałszywy profil ZUS-u na Facebooku informuje o pewnej inwestycji mającej zagwarantować emeryturę już w wieku 50 lat. Wystarczy zainwestować 1 tys. zł. Kwota nieduża, a obietnica szybszego końca pracy może skusić wielu.

REKLAMA

Po przejściu na stronę internetową, do której prowadzi link z fałszywego profilu, widać byłą prezes ZUS. Co ciekawe, 10 stycznia prof. Gertruda Uścińska została odwołana z tego stanowiska i wciąż nie wiadomo, kto ją zastąpi. Nie zawsze cyberprzestępcy są na bieżąco z aktualnymi wydarzeniami, ale w tym przypadku pewnie niestety wcale nie dyskwalifikuje to przekrętu. W końcu zmiany na szczytach ZUS-u nie emocjonują i interesują ludzi tak bardzo, jak te związane choćby z Telewizją Polską. Wówczas oszuści bardzo szybko dostosowali się do nowości na antenie:

Na czym polegać miałaby wcześniejsza emerytura?

Oszuści zachęcają do inwestycji w Baltic Pipe. To zgrana karta – od dłuższego czasu w przypadku takich przekrętów najczęściej podszywają się pod Baltic Pipe – ale jak widać skuteczna. Obietnica jest kusząca. Rzekomo już po tygodniu można wypłacić swój pierwszy zysk. Wystarczy 1 tys. zł, żeby pieniądz robił pieniądz.

Na początku nie trzeba niczego wpłacać. Oszuści jedynie proszą o podanie danych kontaktowych. Następnie dzwonią na podany numer i tam przekazują konkrety związane z wpłatami. Mogą najpierw prosić o przelanie sumy albo też polecić, aby ofiara zainstalowała program, który umożliwi uruchomić program do inwestowania lub też pozwoli wytłumaczyć, jak cały proces będzie wyglądał. W rzeczywistości będzie to aplikacja do zdalnej obsługi urządzenia, dzięki której oszust uzyska dostęp do wszelkich niezbędnych mu danych. Po prostu będzie podglądał, jak ofiara wpisuje hasła, loginy itd.

Więcej o metodach, jakie stosują cyberoszuści przeczytasz na Spider's Web:

Poprzednie podobne oszustwa pokazują, że oszuści wyciskają ofiarę jak cytrynę

Natomiast starszy mężczyzna postanowił zgodzić się na propozycję oszusta i dał mu dostęp do swojego urządzenia. "Inwestycja" miała zacząć się od 50 tys. zł, ale z czasem oszukany chciał zainwestować większe pieniądze, przez co wziął pożyczki na 70000 zł, a środki pożyczał także od żony i córki. Tak miał zdobyć ćwierć miliona zł. Początkowo część z pieniędzy miała trafić na konto bankowe, ale pojawił się problem podatku dochodowego. Ofiara przelała 50 tys. na konto rzekomego urzędu skarbowego. Następnie mężczyzna chciał spłacić pożyczki i poszedł o krok dalej - sprzedał swoje mieszkanie. Po uzyskaniu środków zadzwonił do niego kolejny oszust, który naciskał na starszego mężczyznę, aby pod żadnym pozorem nie wypłacał środków z konta, ponieważ bank może zablokować dostęp do rachunku, co dało oczywiście przestępcom okazję do wypłacenia 150 tys. zł.

- pisaliśmy o podobnym przykładzie.

Niewykluczone, że przez dłuższy czas ofiara może być przekonywana, że zyski rosną i dopiero kiedy zdecyduje się wypłacić środki, oszuści przechodzą do ataku. I wtedy sugerują zainstalowanie specjalnego oprogramowania, które rzekomo ma pozwolić odebrać obrócone pieniądze. Od miesięcy Polacy tracą tak setki tysięcy złotych, dając się namówić na skorzystanie z tego typu programów.

REKLAMA

Jak się chronić? Cóż, metoda jest jedna, niestety brutalna – trzeba pamiętać, że pieniądze nie spadają z nieba, nie ma pewnych i gwarantowanych zysków.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA