Czy sztuczna inteligencja w Samsungach S24 to prawdziwa rewolucja? Sprawdziliśmy
Tłumaczenie rozmów głosowych na żywo, spowalnianie filmów, dorabianie zdjęć, czy wyszukiwanie zaznaczeniem na dowolnej części wyświetlacza - to tylko kilka z długiej listy funkcji AI w nowych Samsungach Galaxy S24. Jak te rozwiązanie sprawują się w praktyce? Czy naprawdę działają? No i czy to prawdziwy początek rewolucji AI w smartfonach? Sprawdzam.
Testuję smartfony Samsunga od wielu lat. Kiedy o nich myślę, to kojarzą mi się nie tylko z dobrym wykonaniem i świetnymi aparatami, ale także z całą masą aplikacji producenta, z których nikt nie korzysta. Jak zobaczyłem, że praktycznie 90 proc. prezentacji w czasie premiery nowych Samsungów Galaxy S24 poświęcono ich nowym funkcjom sztucznej inteligencji, pomyślałem, że mamy powtórkę. Początkowo byłem mocno sceptyczny: myślałem, że to będą kolejne nikomu niepotrzebne lub niedopracowane funkcje, z których będziemy korzystać przez pierwsze dni jedynie z ciekawości. Czy moje pierwsze wrażenia były słuszne?
W tym materiale, znajdziecie kilka najciekawszych funkcji sztucznej inteligencji nowych Samsungów, ale także podsumowanie i ocenę tego rozwiązania w całości.
„Circle to search” to mój faworyt
Najchętniej wykorzystywaną przeze mnie funkcją AI w nowych Samsungach S24 jest „Circle to search”, czyli nowość Google’a. Nie jest to zatem nawet wynalazek Koreańczyków, a rozwiązanie systemowe nowej wersji Androida. Trzeba jednak przyznać, że obecnie funkcja „zaznacz, aby wyszukać” jest dostępna wyłącznie w piecu modelach smartfonów: trzech z rodziny Samsung Galaxy S24 oraz dwóch modelach Google Pixel 8 i Pixel 8 Pro.
Jak działa „Circle to search”? Bardzo prosto, intuicyjnie i naprawdę skutecznie. Wystarczy przytrzymać na chwilę główny przycisk „Home”. Kiedy funkcja się uruchomi, ekran zrobi się delikatnie czerwony. To znak, że wystarczy zaznaczyć obiekt na wyświetlaczu, aby system go zaczął wyszukiwać w sieci.Po chwili, Google wskazuje nam odpowiedzi co to jest oraz gdzie to znaleźć w naszej okolicy.
Funkcja radzi sobie naprawdę bardzo skutecznie. Bez problemu rozpoznaje nie tylko różnego rodzaju przedmioty, jak popularne aparaty, smartfony czy komputery. Radzi sobie także z ubraniami, jedzeniem, roślinami, budynkami czy elementami krajobrazu. Oczywiście, im mniej charakterystyczny obiekt, tym dokładność wyszukania maleje, ale w większości wypadków, wyniki wyszukiwania są dobre, albo zbliżone do poprawnych.
Najbardziej podoba mi możliwość wyszukania np. potrawy ze zdjęcia, zdobycia przepisu, a także sugestii, gdzie najbliżej mnie, mogę takie danie zjeść. W przypadku shakshouki z oliwkami, wyniki były całkiem niezłe, chociaż na zdjęciach pojawiła się także pizza. Bez problemu jednak byłbym w stanie znaleźć informację, co to za danie i jak je samemu przygotować.
W przypadku pierogów, było lepiej, ale to bardzo popularne i charakterystyczne danie. Co ciekawe, w wynikach restauracji serwujących pierogi, na pierwszym miejscu była... restauracja, w które je zamówiłem!
Największe wrażenie zrobiło na mnie wyszukanie konkretnego ubrania ze zdjęciami modelki. Już pierwszy wynik wygląda na bezbłędny. Dobrze, że moja żona korzysta z iPhone’a, który tej funkcji nie ma...
Tłumacz AI może pomóc w razie problemów za granicą
Samsungi Galaxy S24 mają mocno rozbudowane funkcje tłumaczeń na wiele różnych sposobów. Największe wrażenie robią funkcje symultanicznego tłumaczenia rozmów głosowych na inny język oraz przygotowywania podsumowań rozmów czy tekstu.
Po włączeniu funkcji tłumaczenia rozmowy, wystarczy zadzwonić lub napisać SMS, mówiąc w swoim języku, a telefon będzie tłumaczyć na bieżąco. No może nie tak jak doświadczony tłumacz, w czasie rzeczywistym. Aplikacja potrzebuje chwili, aby przetłumaczyć każdą wypowiedź, ale to opóźnienie jest zrozumiałe i akceptowalne na tym etapie. Czy to opóźnienie może być przeszkodą? Oczywiście, bo tempo rozmowy z człowiekiem jest zupełnie inne. Aplikacja jednak na samym początku informuję odbiorę o tym, że rozmowa jest tłumaczona, co powinno pomóc.
Jak z jakością tłumaczeń? Jeśli używamy prostych, szablonowych sformułowań, to jest naprawdę nieźle. Jeśli jednak stosujemy bardziej skomplikowane sformułowania, dialekt, albo slang, to jak każdy współczesny sztuczny tłumacz, także ten się gubi. To powoduje, że na tym etapie, uważam, że realnie funka sprawdzi się w sytuacjach raczej wyłącznie do niewymagających, prostych, albo awaryjnych rozmów.
Wyobrażam sobie taką sytuację. Jesteśmy na wakacjach, w kraju, gdzie mało kto mówi po angielsku. Mamy przykrą, albo nawet niebezpieczną sytuację i musimy wezwać pomoc. Dzięki funkcji symultanicznego tłumaczenia rozmów głosowych na inny język, możemy zadzwonić po pomoc i w prostych słowach wytłumaczyć co się stało.
Inny, nieco przyjemniejszy przykład: dzwonimy do jakiejś lokalnej restauracji, żeby zarezerwować stolik. Nikt nie mówi po angielsku, więc trzeba przetłumaczyć rozmowę. W aplikacji telefonu wybieramy funkcją tłumaczenia i cyk, gotowe. Mówimy po polsku, a appka tłumaczy na inny język. Stolik w restauracji czy rezerwacja zwiedzania jakiegoś zabytkowego obiektu gotowa.
Nie zmiennie jednak robi to ogromne wrażenie, szczególnie, że do działania tłumaczeń, nie musimy instalować zewnętrznych aplikacji. Co ważne, te wszystkie funkcje mają działać bez konieczności łączenia się z siecią. Trzeba jednak najpierw pobrać odpowiednie biblioteki. No i mamy już na starcie, mamy tu język polski, co niezmiernie cieszy.
System pozwala także na tłumaczenia w tekstowe. W praktyce działa to podobnie, tylko tłumaczone są wiadomości.
Moja ogólna ocena możliwości tłumaczeń w nowych Samsungach jest bardzo dobra. Oczywiście trzeba na to patrzeć jako na pierwsze próby, więc nie spodziewajmy się, że tłumaczenia będą idealne. Jednak już teraz, są to funkcje, z których można realnie korzystać w określonym sytuacjach. I które naprawdę mogą nam pomóc, a może nawet uratować.
Spowalnianie filmów robi wrażenie, ale nie zawsze wygląda dobrze
Jestem fotografem, nagrywam wideo, więc naturalnie byłem ciekawy funkcji sztucznej inteligencji Samsungów S24 w obszarze zdjęć i filmów. Powiem tak: wiele z tych dodatków to mało interesujące funkcje, ale jest kilka perełek. Na przód wysuwa się możliwość spowalniania dowolnego wideo, czyli efekt Instant Slow Motion. System dodaje nieistniejące klatki na bazie AI, niejako rozciągając wideo. Sprytne, ale niestety jeszcze niedopracowane i z gwiazdką.
W praktyce, wystarczy otworzyć normalne wideo, przytrzymać palcem nieco dłużej na ekranie w obszarze jego wyświetlania, a obraz się spowolni, dając nam efekt Slow Motion. Zabieramy palec z ekranu, a wideo wraca do normalnej prędkości. To tylko podgląd, ale wideo możemy w taki sam sposób spowolnić na stałe w edytorze.
Po spowolnieniu obrazu palcem, wchodzimy w edycję wideo, a apliakcja już zapamiętuje, kiedy chcieliśmy spowolnić obraz. Jeśli nie chcemy nic zmieniać to po prostu zapisujemy wideo. Możemy też dowolonie zmienić obszar spowolnienia czy przyciąć klip.
Jak bardzo można spowolnić wideo? To zależy od liczby klatek na sekundę, z jaką został nagrany źrodłowy materiał. W przypadku wideo 4K 60p, obraz można spowolnić 8-krotnie. Wideo 4K 30p pozwala na zwolnienie 4-krotne. Obraz 4K 120p uda się spowolnić aż 16-krotnie!
Samsung chwali się, że funkcja Instant Slow Motion, umożliwia przetworzenie każdego wideo na obraz w zwolnionym tempie. To prawda, ale nie do końca, a raczej nie na stałe. Rzeczywiście, można spowolnić wideo z innych źródeł, ale bez możliwości trwałego zapisu. Przynajmniej mi się nie udało, próbując z wideo z iPhone'a 13 Pro oraz 15 Pro Max. Szkoda, bo to duży ogranicznik tej funkcji. Ciekawe też, co stoi na przeszkodznie: czy się to jakieś aspekty techniczne, czy po prostu celowe działanie?
Przy prostych ujęciach, klasycznych kadrach popularnych sytuacji, na ekranie smartfona, spowolnione wideo robi wrażenie. Mało doświadczone oko może nawet da się przekonać. Jeśli zależy nam na dodaniu krótkiej przebitki do relacji, czy rolki, i mamy typowy kadr, powinno dać radę.
Wystarczy jednak korzystać z tej funkcji nieco dłużej, spróbować spowolnić bardziej nietypowe nagranie, aby sztuczna inteligencja zaczęła się gubić. I wtedy widać wyraźnie, że coś tu jest nie tak. Dziwnie poruszające się części obrazu, nieostrości, artefakty - słowem to wszystko, do czego zdążyły nas przyzwyczaić pierwsze wersje generatorów obrazów AI, tylko w wersji wideo.
Na tym etapie, funkcja Instant Slow Motion jest raczej ciekawostką z ogromnym potencjałem. Sama idea jest interesująca i kiedy algorytmy się odpowiednio wyszkolą, to jestem pewien, że jakość ich spowalniania obrazu będzie nie do odróżnienia.
Photo Assist naprawdę potrafi skutecznie pomóc
Chyba najbardziej przydatnym rozwiązaniem w kontekście pracy ze zdjęciami w Samsungach S24 jest funkcja Photo Assist. Oto jej najważniejsze możliwości:
- dorabianie części zdjęć z każdej strony;
- zaznaczanie, wycinanie obiektów ze zdjęć;
- powiększanie wyciętych obiektów i wklejanie je na inne, wygenerowane tło;
- prostowanie krzywego zdjęcia z dorabianiem tła brakującego po wyprostowaniu;
- poprawianie już wykonanych zdjęć: usuwanie odblasków z szyb, cienia, rozmywanie tła, usuwanie efektu mory, automatyczne kadrowanie itp.
- Poprawienie ręczne lub na bazie sugestii AI.
Tak naprawdę, każdą z tych funkcji to coś, z czego możemy korzystać w różnych innych aplikacjach, w różnych miejscach. Trudno to zatem nazwać rewolucją, ale to nie zmienia faktu, że w Galaxy S24/S24 Ultra, wszystkie funkcje mamy zaszyte w systemie.
Mówiąc prościej: są dosłownie pod ręką, a nawet palcem. Nie trzeba nic instalować, szukać kilku stron czy aplikacji, wysyłać zdjęcia do Photoshopa na komputerze. Wystarczy kilka klików i gotowe. Co więcej, jakość tych poprawek jest na wysokim poziomie. Popatrzcie sami.
Tapety AI nie zachęcają
Samsung chwali się, że każdy posiadacz smartfona z serii Galaxy S24, może sam wygenerować sobie indywidualną tapetę, bazującą na promptach, czyli prostym, słownym opisie.
W praktyce, nie możemy sami od A do Z wpisywać tekstu, a jedynie wybierać z kilku określonych już wyrazów.
Mimo to, wybór jest spory, ale jakość wygenerowanych obrazów, pozostawia wiele do życzenia. Sam nie znalazłem żadnej tapety, który byłaby ciekawa i nie wyglądała jak sztuczna wydmuszka.
Może to dlatego, że jestem antyfanem wszelkiego rodzaju obrazów generowanych przez sztuczną inteligencję w całości. Uważam jest za sztuczne, nie wzbudzające emocji i zazwyczaj, przeciętnej jakości, także nie korzystałem z nich. Ale jeśli ktoś to lubi, to może uznać tę funkcję za interesującą.
Czy za rewolucję trzeba będzie (za)płacić?
Póki co, wszystkie funkcje AI w nowych Samsungach Galaxy S24 są bezpłatne i tak już zostanie przynajmniej do końca 2025 r. Co więcej, w ramach planowanych aktualizacji funkcje AI zostaną dodane także do wszystkich smartfonów z serii Galaxy S23, telefonów Galaxy Z Flip 5 i Z Fold 5 oraz tabletów Galaxy Tab S9.
TM Roh z Samsunga w wywiadzie dla ET Telecom omówił potencjał płatnych funkcji Galaxy AI, sugerując, że firma może w przyszłości wprowadzić bardziej zaawansowane funkcje za opłatą, jednocześnie utrzymując darmowe opcje dla mniej wymagających użytkowników. Możliwe zatem, że po udoskonaleniu funkcji AI przez dwa kolejne lata, firma zacznie pobierać opłaty np. za wykorzystanie tłumacza czy innych zaawansowanych funkcji, które nie tylko są bardzo kosztowne do stworzenia, ale także do obsługi, jeśli wykorzystywane są do tego zasoby sieciowe w chmurze. Każde zapytanie, generuje bowiem całkiem spory ruch, a to konkretne koszty.
W kwietniu pisaliśmy, że szacowany koszt działania ChatGPT to blisko 3 mln zł, a przeciętnie przetworzenie jednego zapytania to około 1,51 złotych. To oczywiście zupełnie inne firmy i skala, a poza tym część z funkcji AI może działać bez wykorzystania Internetu, ale te szacunki, mogą nieco otworzyć oczy na koszty rewolucji AI. Koszty, które firmy prędzej czy później, będą chciały przerzucić na klientów. Warto po prosty mieć tego świadomość.
Czy sztuczna inteligencja w Samsungach S24 to prawdziwa rewolucja?
Po testach Samsunga Galaxy S24 Ultra wiem, że funkcje AI to nie jest kolejny spam, z którego nie będziemy korzystać. Wiele z tych funkcji ma sens. Niektóre całkiem dobrze działają, a inne jeszcze nie. Wiem też, że to jeszcze nie jest prawdziwa rewolucja. To dopięto początki ewentualnej rewolucji.
Ta nastąpi moim zdaniem dopiero wtedy, kiedy przedefiniujemy sposób, w jaki smartfony działają od A do Z, będąc naszymi cyfrowymi, inteligentnymi asystentami. Dzisiaj wciąż są terminalami, które obsługujemy ręcznie, z elementami automatyki, czy też sztucznej inteligencji.
Póki co, mamy szereg funkcji, które są raczej próbą efektownego tuningu starszego urządzenia, niż czymś kompletnie nowym. Tuningiem przydatnym, ciekawym, udostępniającym funkcje AI pod ręką, ale wymagającym dalszego rozwoju.