Odkryli schron z końcówki PRL-u. Mało kto wiedział o jego istnieniu
Okoliczni mieszkańcy dali pasjonatom historii znać, że na zielonym, dzikim i jakby porzuconym terenie znajduje się wejście do schronu. Cynk był, ale informacji o miejscu w źródłach jak na lekarstwo.
O znalezisku informuje Stowarzyszenie Schrony w Polsce na swoim facebookowym profilu. Wszystko zaczęło się od sygnału od mieszkańców, którzy pod koniec 2023 r. wskazali lokalizację schronu. Członkowie stowarzyszenia zaczęli przeglądać dokumenty i mapy. „Czym więcej szukaliśmy informacji, tym mniej wiedzieliśmy” – relacjonują.
Jak się okazało Centrum Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Łodzi nie posiadało żadnych informacji na temat obiektu. Ortomapa z 1978 r. pokazywała jedynie pola uprawne. Ślad pojawił się na dokumentach z 1996 r. – widoczne na mapie były zarówno budynki, jak i schron. To pozwoliło zawęzić okres budowy: 1979 – 1989 r. Dzięki pomocy innego lokalnego pasjonata historii udało się ustalić, że przypuszczalne rozpoczęcie budowy nastąpiło w 1987 r. Rok później prace już przerwano.
Członkowie Stowarzyszenia Schrony w Polsce dotarli na miejsce i zbadali wnętrze schronu
Uwagę w obiekcie zwraca surowy stan schronu, który nigdy nie został dokończony. Nasze doświadczenie schronowe podpowiada, że może to być związane z początkiem lat 90', gdy odchodzono od budowy schronów pod budynkami, zwłaszcza, iż w latach 90' zakłady POLMO planowały rozbudowę zakładu, a w miejscu schronu miał powstać 3-4 kondygnacyjny budynek (może administracyjny). Piwnice ze schronem powstały, a następnie dalsze prace budowlane przerwano.
- przekazują.
Schron miał ok. 490 m2 powierzchni całkowitej i miało się w nim zmieścić ok. 450 osób. W środku było 18 pomieszczeń. Główny korytarz schronu liczył aż 42,5 m długości. „Nie często widzi się tak duży obiekt, w dodatku z końcówki PRL-u” – zaznaczają członkowie stowarzyszenia.
Na umieszczonych przez nich zdjęciach widać na korytarzach ciężkie drzwi, których nie zdążono zamontować. Leżą oparte o ściany bądź przewrócone na ziemię. Na szczęście okazały się zbyt ciężkie, żeby wynieść je na powierzchnie. We wnętrzu zachowały się również jeszcze zbiorniki na wodę – jeden miał pojemność 650 l. Tablica informuje, że powstały w 1978 r.
Śladów niedokończonej budowy jest sporo, jak np. okrągłe dziury, w którym zainstalowany miał być Automatyczny Zawór Przeciwwybuchowy.
Takich miejsc jest w Polsce jeszcze sporo
Co więcej, niektóre znane schrony można kupić. Kosztuje to niemało, na dodatek trudno taki obiekt zagospodarować, ale wybór jest.
Schrony w Polsce to nie tylko ciągle widoczny ślad historii, ale też przypomnienie o czasach, kiedy nieco więcej uwagi poświęcano myśleniu o ewentualnym zagrożeniu. Pod koniec roku „Rzeczpospolita” pisała, że Polska jest w zasadzie krajem, który nie ma schronów. Jak zauważono, samorządowcy po kontroli ocenili, że przeważająca część przeanalizowanych budowli jest w złym stanie technicznym. Jeszcze przed kontrolą wiadomo było, że 90 proc. tego typu obiektów w Polsce nie nadaje się na schrony.
Na Spider's Web piszemy więcej o schronach:
Nic więc dziwnego, że słuszne obawy o własne bezpieczeństwo w razie zagrożenia wykorzystują różne firmy. Ofert na nowe prywatne, przydomowe schrony przybywa.