OLED? Jaki OLED? Widziałem telewizor Hisense'a z 40 tys. stref wygaszania
Jakby tego było mało, Hisense ULED X ma szczycić się szczytową jasnością na poziomie 10 tys. nitów. Specyfikacja z kosmosu, a tymczasem prezentowany na CES 2024 telewizor ma trafić niebawem do sprzedaży.
Hisense nieco przyćmił blask swoich konkurentów na CES 2024, choć należy to rozumieć bardzo, bardzo dosłownie. Stoisko firmy było widoczne już z dużej odległości, bowiem do odwiedzin zachęcały wystawione niezwykłe telewizory ULED X, w tym w imponującej, 110-calowej odmianie 110UX. W Las Vegas, wbrew pozorom, jednak nie tylko rozmiar miał znaczenie. Telewizory te przyciągały bowiem wzrok obrazem, który wydawał się nierealnie dobry. Takie wrażenie (i jeszcze lepsze) robiły do tej pory tylko telewizory Micro LED.
Jeżeli Hisense w żaden sposób nie przekłamuje danych technicznych telewizorów ULED X, to oznacza, że jeszcze zdecydowanie za wcześnie by świętować zwycięstwo technologii OLED nad LCD. ULED X zapewnia bowiem szczytową jasność na poziomie 10 000 nitów, w zasadzie wyczerpując specyfikację jakiejkolwiek treści stworzonej w HDR. Należy przy tym pamiętać, że większa ilość światła niezupełnie służyć ma oślepianiu widza - im więcej rzeczonego światła, tym łatwiejsza jego dalsza obróbka, co przekłada się chociażby na kolory.
Nie przegap tych tekstów:
Największym problemem telewizorów LCD jest jednak kontrast, ale wygląda na to, że Hisense znalazł też i na to odpowiedź. Jego autorskie rozwiązanie zasilania Mini LED-ów umożliwiło firmie stworzenie paneli mających nawet 40 tys. stref wygaszania. Technicznie rzecz ujmując, to nadal nie zapewnia tak dobrego kontrastu jak telewizory OLED - różnica jednak nie ma tu już żadnego znaczenia. Z kolei jasność nowych ULED X to parametr nieosiągalny dla żadnej stosowanej dziś technologii OLED.
ULED X nie jest bez wad. Przedstawiciele firmy na stoisku wiele opowiadali o warstwie antyrefleksyjnej, minimalizującej refleksy świetlne. Polecam uwadze zdjęcie nad bieżącym akapitem - nie poddałem go żadnej złośliwej obróbce i uczciwie zaznaczam, że hala targowa z wieloma źródłami ostrego sztucznego światła to niemały problem dla dowolnego ekranu. ULED X tym niemniej zachowuje się niemal jak lustro i strach pomyśleć co by było, gdyby był rzeczonej warstwy pozbawiony.
Hisense nie jest gorszy. W jego ULED X też pracuje sztuczna inteligencja, tyle że taka nieco inna
Część magii tego telewizora ma się kryć w procesorze obrazu wykorzystującym algorytmy SI najnowszej generacji. Te nie odpowiadają jednak za rekonstrukcję obrazu ze źródeł stratynych, jak w większości telewizorów konkurencji, a za analizę obrazu w czasie rzeczywistym i dostosowywanie podświetlenia i wygaszania do specyfiki danej sceny, klatka po klatce. Niewykluczone że Hisense nieco nagina specyfikację telewizorów ULED X pod efekty działania rzeczonego procesora obrazu, co wykażą niezależne testy. Jeżeli jednak efekt końcowy jest tak imponujący, jak materiały demonstracyjne prezentowane na stoisku - to na dobrą sprawę powyższe nie ma większego znaczenia.
Hisense ULED X pojawią się w sprzedaży jeszcze w tym roku, podobnie jak pozostałe, nieco bardziej zwyczajne telewizory Mini LED zaprezentowane na CES 2024. Niestety ULED X na razie pozostanie wyłącznie w kategorii najdroższych (czyli też: największych telewizorów), będąc dostępny w omówionej 110-calowej wersji, a także tańszej 98-calowej (5000 nitów, 10 tys. stref wygaszania). Konkretne ceny nie są jeszcze znane.