Chciał, byśmy wszyscy sadzili drzewa. Dziś chce, byśmy koniecznie przestali sadzić drzewa
Były doradca ONZ Thomas Crowther wezwał w 2019 r. zjednoczone narody do masowego sadzenia nowych drzew, by w ten sposób walczyć z emisjami gazów cieplarnianych. Teraz przyznaje, że nie był to najlepszy z pomysłów. Podaje lepsze.
Trillion Tree Campaign to inicjatywa globalna, która ma na celu zasiewanie jednego biliona drzew na całym świecie, aby zwalczać zniszczenie lasów, zmniejszyć emisję dwutlenku węgla w atmosferze i łagodzić skutki zmian klimatu. Została uruchomiona przez trzy organizacje - WWF, BirdLife International i WCS - w 2017 roku. Jest to kontynuacja wcześniejszej inicjatywy Billion Tree Campaign, która została inspirowana laureatem Nagrody Nobla za Pacyfikat Wangari Maathai, założycielką ruchu Green Belt Movement w Afryce w 1977 r.
Jak dbać o nasz wspólny dom?
Miał być bilion drzew i czysta atmosfera. Są pozorne inwestycje i greenwashing.
Thomas Crowther, który doradzał ONZ w sprawie uczestnictwa w kampanii, dziś przyznaje, że była nietrafiona - przynajmniej w jego ocenie. Sztuczne masowe zalesianie - jak dziś twierdzi - ma też istotne wady, które wcześniej nie były brane pod uwagę - z negatywnym wpływem na bioróżnorodność na czele. Sama skuteczność lasów jako mechanizmów filtrujących powietrze również została przeceniona.
Crowther ostrzega, że wiele światowych korporacji wykorzystuje przez to akcję do tak zwanego greenwashingu, czyli wizerunkowego prowadzenia działań rzekomo służących ekologii, a w rzeczywistości jej szkodząc lub wpływając na nią w znikomy sposób. Przyznaje, że najlepsze co wyniknęło z inicjatywy Trillion Tree Campaign to obudzenie światowej społeczności naukowej i zwrócenie jej uwagi na postępujący problem - i rozpoczęcie przez nią intensywnych prac nad poprawą sytuacji. W tym w formie korygowania i konstruktywnej krytyki rzeczonej alternatywy.
Jak natura reguluje poziom dwutlenku węgla w atmosferze?
Ziemski ekosystem reguluje poziom CO2 poprzez procesy wiązania i uwalniania. W procesach wiązania, rośliny i inne organizmy fotosyntetyczne wykorzystują energię słoneczną do produkcji węglowodanów z dwutlenku węgla i wody. W procesach uwalniania, organizmy oddychające, zwierzęta, gleba i paliwa rozpuszczają lub spalają węglowodany, uwalniając dwutlenek węgla do atmosfery. Obie te czynniki tworzą obieg węgla, który jest związany z klimatem Ziemi.
W stabilnym klimacie zawartość dwutlenku węgla w ekosystemach lądowych jest stała, a dopływ (z fotosyntezy) i utrata węgla (z oddychania roślin i zwierząt, rozkładu materii organicznej oraz pożarów) się równoważą. Jednak, gdy klimat się zmienia (np. przez działalność człowieka), obieg węgla może się przekraczać granice planetarną i powodować globalne ocieplenie. To oznacza, że stężenie dwutlenku węgla wzrasta nie tylko z powodu naturalnych procesów wiązania i uwalniania, ale także z powodu ludzkich działań, takich jak emitowanie paliw kopalnych czy deforestacja.
Dlatego ważne jest monitorowanie poziomu dwutlenku węgla w atmosferze za pomocą pomiarów naziemnych lub satelitarnych oraz stosowanie działań mających na celu ograniczenie jego emisji lub przywrócenie naturalnego obiegu. Niektóre z tych działań to np. rolnictwo ekologiczne, odnawialne źródła energii czy ochrona lasów.
Do tego ostatniego wzywa sam uczony. Uważa, że obecnie należy skupić się na ochronie istniejących lasów, a nie na sadzeniu nowych. Według jego badań, pozwolenie istniejącym lasom na naturalne rozszerzanie się i dojrzewanie w dłuższej perspektywie zrównoważy około 50 procent więcej emisji dwutlenku węgla.