T28 to najcięższy czołg Ameryki. Spóźnił się na wojnę
Pod koniec II wojny światowej Amerykanie zbudowali swój największy i najcięższy czołg w historii. Nazywał się T28 Super Heavy Tank i ważył aż 86 t. Był to prawdziwy potwór, który miał za zadanie przebić się przez potężne umocnienia Linii Zygfryda, broniącej granicy Niemiec, a następnie pokonać Japonię.
Nigdy nie zdążył wziąć udziału w walce, ponieważ wojna się skończyła zanim był gotowy do akcji. Co więcej okazał się zbyt duży i zbyt wolny, aby być praktycznym pojazdem bojowym. Dlaczego więc Amerykanie zdecydowali się na taki projekt? Jak wyglądał i jak działał ten niezwykły czołg?
Superciężki czołg T28
T28 Super Heavy Tank był zaprojektowany jako czołg superciężki, czyli taki, który miał znacznie większy pancerz i uzbrojenie niż standardowe czołgi. Jego głównym zadaniem miało być niszczenie silnych punktów oporu, takich jak bunkry, schrony czy umocnione stanowiska artyleryjskie.
Więcej o niezwykłych czołgach przeczytasz na Spider`s Web:
Taki typ czołgu był popularny wśród Niemców, którzy produkowali takie maszyny jak Tiger czy Jagdpanther. Amerykanie natomiast preferowali lżejsze i szybsze czołgi, takie jak Sherman czy Pershing. Jednak w 1943 r., dowódcy Aliantów zdali sobie sprawę, że jeśli będą chcieli pokonać Niemcy żołnierze będą musieli stawić czoła potężnej Linii Zygfryda, która składała się z tysięcy betonowych umocnień, min, zasieków i pułapek. Chroniła ona zachodnią granicę Niemiec. Aby ją przełamać Alianci potrzebowali czegoś więcej niż zwykłych czołgów.
Nowoczesna sylwetka i potężne działo
Wtedy właśnie powstał pomysł stworzenia T28 Super Heavy Tank. Jego konstrukcja była bardzo nietypowa i odbiegała od standardów ówczesnej techniki pancerniczej. Czołg nie miał wieży, w której umieszczano działo, lecz stałą kazamatę, gdzie zamontowano potężną armatę T5E1 kalibru 105 mm. Miała bardzo dobrą skuteczność przeciwko betonowi i mogła przebić nawet 300 mm pancerza.
T28 miał też bardzo gruby pancerz sięgający do 300 mm na przedzie i 200 mm na bokach. Był to pancerz znacznie grubszy niż u jakiegokolwiek innego czołgu. Aby poruszać się po terenie T28 miał aż cztery gąsienice zamiast tradycyjnych dwóch. Dwie zewnętrzne mogły być zdejmowane w czasie transportu, aby zmniejszyć szerokość pojazdu. T28 miał też karabin maszynowy M2HB kalibru 12,7 mm, który służył do obrony przed piechotą i samolotami.
Czołg, który ważył za dużo
Na papierze i gdy stał czołg prezentował się okazale. Przykuwał uwagę rozmiarami, nowoczesnym projektem i potężnym działem. T28 Super Heavy Tank miał jednak wiele wad i ograniczeń. Jego największym problemem była masa, która wynosiła aż 86 t. Żaden amerykański czołg wcześniej i później nie ważył tyle. To absolutny rekordzista. Dla porównania współczesny czołg M1 Abrams jest uznawany za bardzo ciężki ważąc 66 t.
Taka masa sprawiała, że T28 był bardzo wolny. Jego maksymalna prędkość wynosiła zaledwie 14 km/h, a jego zasięg tylko 160 km. T28 miał też problemy z pokonywaniem przeszkód terenowych, takich jak mosty, rowy czy błoto. Jego silnik spalinowy GAF V-8 o mocy 410 KM był zbyt słaby, aby poruszać taką maszyną.
T28 miał też niską tak zwaną mobilność ogniową, ponieważ jego armata mogła się obracać tylko o 10 stopni w prawo i 11 stopni w lewo. Oznaczało to, że aby zmienić kierunek strzału, trzeba było obracać cały czołg. T28 miał załogę, składającą się tylko z czterech osób: kierowcy, dowódcy, celowniczego i ładowniczego.
T28 spóźnił się na wojnę
Planowano zbudować pięć prototypów, a następnie 25 egzemplarzy produkcyjnych, ale w rzeczywistości zbudowano tylko dwa prototypy. Pierwszy z nich został ukończony w sierpniu 1945 r., czyli już po zakończeniu wojny w Europie. Drugi został ukończony w październiku tego samego roku, kiedy wojna na Pacyfiku również była zakończona.
Oba prototypy zostały poddane testom i próbom na poligonie Aberdeen Proving Ground w stanie Maryland. Testy wykazały, że T28 jest zbyt ciężki, zbyt wolny i zbyt niepraktyczny, aby być użytecznym na polu walki. W 1946 r. projekt T28 został oficjalnie anulowany, a oba prototypy zostały przeniesione do magazynów.
T28 Super Heavy Tank był więc czołgiem, który nigdy nie spełnił swojego przeznaczenia. Był to jednak ciekawy i imponujący wynalazek, który pokazywał, jak daleko posunęli się Amerykanie w technice pancerniczej.
Jeden z prototypów T28 można oglądać w U.S. Army Armor & Cavalry Collection w Fort Moore w stanie Georgia, gdzie jest wystawiony jako eksponat muzealny. Drugi prototyp został zezłomowany w latach 50. T28 Super Heavy Tank był więc potworem, który nigdy nie wyszedł z cienia, ale który na zawsze zapisał się w historii jako największy i najcięższy czołg Ameryki.