REKLAMA

Stworzyli czołg z napędem atomowym. Ta maszyna to cud techniki

Czy wyobrażaliście sobie kiedyś, jak wyglądałby czołg napędzany reaktorem jądrowym, zdolny do pływania i przetrwania eksplozji atomowej? Taką wizję miał koncern Chrysler w latach 50. XX wieku, kiedy to zaprojektował jeden z najbardziej niezwykłych pojazdów pancernych w historii - Chrysler TV-8.

Stworzyli czołg z napędem atomowym. Ta maszyna to cud techniki
REKLAMA

Lata 50 były czasem kiedy ludzie zadawali sobie pytanie, nie "czy", ale "kiedy" wybuchnie wojna atomowa. Konfrontacja Związku Radzieckiego z USA wydawała się nieunikniona, a obie strony gwałtownie powiększały swoje arsenały broni jądrowej. Mimo całej grozy takiego scenariusza obie strony chciały przygotować się na walkę w cieniu nuklearnych grzybów. I każda ze stron chciała te starcie wygrać. Do tego potrzebne były jednak nie tylko głowice atomowe, ale także broń, która oprze się niszczycielskiej sile uderzeń jądrowych i będzie mogła zająć radioaktywny teren. Tak narodził się pomysł na stworzenie tego niezwykłego czołgu.

REKLAMA

Chrysler TV-8 był projektem czołgu średniego przeznaczonego do działań podczas wojny atomowej. Jednocześnie miał służyć jako amfibia i nadawać się do transportu drogą powietrzną. Projekt powstał w odpowiedzi na zapotrzebowanie armii amerykańskiej na nowy typ czołgu, który byłby zdolny do efektywnej walki w warunkach zagrożenia jądrowego. Projekt był rozwijany w latach 1950 - 1956, ale nigdy nie wyszedł poza fazę makiety.

Jak wyglądał Chrysler TV-8?

Chrysler TV-8 miał bardzo nietypową konstrukcję. Cała czteroosobowa załoga, uzbrojenie, amunicja i napęd były umieszczone w ogromnej, dwuwarstwowej wieży o bardzo obłych kształtach. Wieża miała średnicę około 3,4 metra i wysokość około 2,9 metra. Wieża była zamocowana na lekkim podwoziu gąsienicowym, które mogło być odłączane dla ułatwienia transportu lotniczego. Cały czołg ważył około 25 ton.

Chrysler TV-8

Najbardziej charakterystyczną cechą czołgu Chrysler TV-8 była jego ogromna, przypominająca bańkę wieża. To dzięki niej pojazd wyglądał dość komicznie, niczym karykatura. Jednak ten wygląd nie był przypadkowy. Kształt wieży miał też ułatwiać rykoszetowanie pocisków, a także, co bardzo ważne, zmniejszać opór powietrza podczas podmuchu atomowego. Dzięki temu czołg miał nie przewracać się po eksplozji jądrowej w pobliżu

Wieża składała się z dwóch części: ciężko opancerzonej wewnętrznej i lekkiej zewnętrznej. Wewnętrzna część wieży chroniła załogę i sprzęt przed ostrzałem i promieniowaniem. Zewnętrzna część wieży była wodoszczelna i zapewniała czołgowi pływalność. Była też na tyle gruba, że mogła przetrać bezpośrednie trafienie pocisku przeciwpancernego. 

Załoga czołgu składała się z dowódcy, kierowcy, celowniczego i ładowniczego. Załoga komunikowała się ze sobą za pomocą interkomu i obserwowała otoczenie za pomocą ekranu telewizyjnego, co było w tamtych czasach niezwykle zaawansowaną technologią. To rozwiązanie miało chronić załogę przed oślepieniem wywołanym przez eksplozje jądrowe. Chodziło o to, by nie żołnierze nie mieli możliwości patrzenia bezpośrednio na wybuch bomby atomowej.

Jak był uzbrojony Chrysler TV-8?

Chrysler TV-8 był uzbrojony w armatę 90 mm T208 z gładką lufą i hydraulicznym urządzeniem ładowania. Armatę można było obracać o 360 stopni i podnosić od -10 do +20 stopni. Amunicja do armaty była przechowywana w tylnej części wieży, za stalową przegrodą oddzielającą ją od załogi. Czołg mógł przenosić około 40 pocisków różnego rodzaju, w tym przeciwpancerne i odłamkowe.

Oprócz armaty czołg miał też trzy karabiny maszynowe: dwa sprzężone z lufą armaty kalibru 7,62 mm i jeden zdalnie sterowany kalibru 12,7 mm na szczycie wieży. Karabiny maszynowe służyły do obrony przed piechotą i celami powietrznymi.

Chrysler TV-8 miał nietypowy system napędowy. W pierwszej fazie projektu, czołg miał być napędzany silnikiem benzynowym Chrysler V-8 o mocy 300 KM, który był zamontowany w tylnej części wieży. Silnik ten był połączony z generatorem elektrycznym, który zasilał dwa silniki elektryczne w przedniej części podwozia. Każdy silnik elektryczny napędzał jedną z gąsienic o szerokości 71 cm. Napęd elektryczny miał zapewniać czołgowi dużą zwrotność i możliwość jazdy w obu kierunkach z taką samą prędkością.

W przypadku produkcji seryjnej, silnik benzynowy miał być zastąpiony miniaturowym reaktorem jądrowym, który dostarczałby prąd silnikom elektrycznym. Reaktor taki miałby wiele zalet, takich jak: długi czas pracy bez tankowania, niezależność od dostaw paliwa, możliwość zasilania innych urządzeń elektrycznych i ogrzewania wnętrza czołgu. Jednak technologia reaktora jądrowego była wtedy jeszcze w powijakach i nie była gotowa do zastosowania w czołgu.

Czołg miał też możliwość poruszania się po wodzie za pomocą pompy wodnej umieszczonej w dolnej tylnej części wieży. Pompę tę można było obracać o 360 stopni i regulować jej ciśnienie, co dawało czołgowi dużą manewrowość na wodzie.

Dlaczego Chrysler TV-8 nie wszedł do produkcji?

REKLAMA

Chrysler TV-8 był bardzo ambitnym i futurystycznym projektem, ale też bardzo ryzykownym i kosztownym. Po analizie projektu armia amerykańska stwierdziła, że czołg ten nie ma znaczących zalet nad tradycyjnymi czołgami i nie jest wart dalszego rozwoju. Wśród głównych wad czołgu wymieniano: niską prędkość, słabą ochronę podwozia, trudności w utrzymaniu, brak sprawdzonej technologii reaktora jądrowego i telewizji oraz niepewność co do skuteczności pancerza. Projekt został więc anulowany 23 kwietnia 1956 roku na etapie wybudowania pełnowymiarowej makiety.

Chrysler TV-8 był jednym z wielu eksperymentalnych projektów czołgów z lat 50. XX wieku, które miały sprostać wyzwaniom nowej epoki atomowej. Choć żaden z nich nie wszedł do produkcji, to stanowiły cenne doświadczenie i inspirację dla przyszłych konstruktorów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA