MacBook Pro z M3 Max - pierwsze wrażenia. Testujemy laptop za ponad 40 tysięcy.
MacBook Pro w wersji 16-calowej z układem Apple M3 Max trafił już do naszej redakcji i to w tej najmocniejszej wersji za ponad 40 tysięcy złotych. Do tego jest to model w tej zupełnie nowej wersji kolorystycznej: Space Black. Pora przyjrzeć mu się bliżej.
MacBook Pro doczekał się właśnie solidnej aktualizacji, a my wzięliśmy się za testy tego najpotężniejszego modelu w wersji 16-calowej z procesorem Apple M3 Max. Trafił on do nas w tej zupełnie nowej wersji kolorystycznej Space Black (wraz z niebieskim komputerem iMac wyposażonym w układ Apple M3, któremu poświęciłem osobny wpis). Jak wypada ten laptop na żywo?
Czytaj inne nasze teksty na temat sprzętów Apple’a:
MacBook Pro 16” - opinie
Na przestrzeni ostatniego roku miałem okazję testować 16-calowego notebooka MacBook Pro w wersji z procesorem z rodziny Apple M2, więc zaskoczeń po wyjęciu nowego modelu z pudła nie było. To nadal ta sama zwarta i elegancka konstrukcja z płaskimi krawędziami. Komputer nie jest przy tym przesadnie lekki (2,14 kg), ale jest smukły, gdyż mierzy dokładnie 35,57 cm x 24,81 cm x 1,68 cm.
Wedle specyfikacji nowy laptop ma pracować 22 godziny na jednym ładowaniu podczas odtwarzania wideo - czyli jeszcze dłużej niż poprzednie modele, gdyż trzy nowe chipy z rodziny Apple M3 pobierają mniej prądu od swoich poprzedników (po rozkręceniu się do tej samej szybkości co Apple M1 ich apetyt na prąd jest mniejszy o połowę). No ale dobra, bryła bryłą, ale co z kolorem?
Nowy laptop Apple’a jest czarny tylko na papierze
Chociaż firma z Cupertino nazwała nowy wariant kolorystyczny Space Black, to nie jest on bynajmniej kruczoczarny, tylko po prostu… ciemny. Zdecydowanie bliżej mu do starszego wariantu o nazwie Space Grey niż do sprzętów w kolorystyce Midnight Black. Nie zmienia to jednak faktu, że niezwykle mi się on podoba - jeśli kupowałbym dziś MacBooka Pro, to właśnie w tej wersji.
Sprawdziłem też, czy obietnice Apple’a dotyczące mniejszego zbierania się odcisków palców na tej obudowie mają pokrycie w rzeczywistości i owszem, tak jest. Nie oznacza to, że tłustych śladów nie widać, ale faktycznie zbiera ich się mniej, a do tego łatwo się je usuwa. W przypadku laptopa, którego ciągle przekładamy np. z plecaka na biurko lub kolana, to dość istotna sprawa.
Obudowa to jednak sprawa wtórna, a ważniejszy jest 16,2-calowy ekran MiniLED (2554 stref). Naprawdę nie ma mu co zarzucić: pięknie odwzorowuje kolory (P3) i gwarantuje wysoką rozdzielczość (3456 na 2234 pikseli). Jasność dochodząca do 1600 nitów podczas odtwarzania treści HDR (i 600 nitów w trybie SDR) sprawia, że można korzystać z niego nawet obok okna, gdy zza szyby świeci słońce.
Specyfikacja laptopa MacBook Pro 16”
Do naszej redakcji trafił na testy ten najpotężniejszy model laptopa od Apple’a. Wyposażony został w topową wersję układu Apple M3 Max, a ma on do dyspozycji 16 rdzeni CPU, 40 rdzeni GPU i 16‑rdzeniowy system Neural Engine. Do tego dochodzi 128 GB RAM-u i dysk twardy o pojemności aż 8 terabajtów, a taka konfiguracja kosztuje dokładnie 42199 zł.
Ten sam laptop z tym konkretnym procesorem w bazowej wersji kosztuje jednak niemal o połowę mniej, czyli 22999 zł. W środku ma przy tym 48 GB zunifikowanej pamięci oraz 1-terabajtowy dysk. Dostępne są też tańsze warianty z układem Apple M3 Max z 30 rdzeniami GPU oraz z układem M3 Pro z mniejszą ilością pamięci operacyjnej oraz przestrzeni dyskowej.
Co przy tym ciekawe, podobnie jak w przypadku poprzednika, nowy laptop Apple’a występuje zarówno w testowanej przez nas wersji 16-calowej, jak i 14-calowej, ale wypożyczona przez nas topowa konfiguracja jest dostępna tylko w tym większym. Mniejszy z kolei występuje w wersji z układem Apple M3 (ten model zastąpił de facto starszego 13-calowego MacBooka Pro z Touch Barem).
Apple ograniczył też liczbę dostępnych modeli, limitując warianty różniące się ilością pamięci operacyjnej. Chociaż na liście na stronie internetowej Apple Store znajduje się aż 6 pozycji (18, 36, 48, 64, 96 i 128 GB), to nie każdą z opcji da się przypisać do chipów M3 Pro (18 lub 36 GB) i obu wersji M3 Max (36 lub 96 GB przy 30 rdzeniach GPU; 48, 64 lub 128 GB przy 40 rdzeniach GPU).
Warto przy tym zwrócić uwagę na to, że poszczególne wersje procesora różnią się nie tylko pojemnością pamięci, ale też jej przepustowością. W przypadku modeli 14- i 16-calowych z Apple M3 Max dochodzi ona nawet do 300 lub 400 GB/s. Dla porównania w modelach z Apple M3 Pro jest to 150 lub 300 GB/s, podczas gdy w modelu MacBook Pro 14” (2023) z Apple M3 jest to maksymalnie 100 GB/s.
Co jeszcze warto wiedzieć o komputerze MacBook Pro (2023)?
W obudowie komputera znalazło się miejsce na dwa porty USB-C (Thunderbolt 4, 40 Gb/s) po lewej stronie obudowy oraz jeszcze jeden taki port USB-C po prawej stronie. Do tego mamy tutaj magnetyczne złącze MagSafe 3 do ładowania laptopa z dołączonego do zestawu zasilacza 140 W (przy czym ładowanie przez USB-C jest możliwe!), HDMI do podłączania zewnętrznego ekranu oraz czytnik kart pamięci SD.
Na pokładzie nie zabrakło też modułów łączności takich jak Wi-Fi 6E oraz Bluetooth 5.3 czy kamerki do wideorozmów 1080p ukrytej w… notchu. Apple nie zdecydował się na usunięcie tego kontrowersyjnego elementu, ale już przy poprzednim modelu okryłem, że podczas pracy nie zwraca się na niego uwagi. Do portu HDMI można podłączyć ekran o rozdzielczości nawet 8K.
Kopiowanie wszystkich danych z mojego Maka mini na MacBooka Pro 16” z użyciem tego słynnego 3-metrowego kabla Thunderbolt 4 trwało niecałe pół godziny i laptop od razu był gotowy do pracy. Jak na razie nie udało mi się go w żaden sposób zagiąć. Nie mogę się doczekać, aż sprawdzę jak radzi sobie z tymi samym projektami, które realizowałem podczas testów Maka Studio z M2 Ultra.
Na uwagę zasługuje też bardzo wygodna klawiatura z dość sporym jak na laptopa skokiem oraz gładzik o wielkości lądowiska dla helikoptera - praca z użyciem gestów to sama przyjemność (te są w laptopach Apple’a na tyle wygodne, że wychodząc z domu nie wrzucam do plecaka myszki, bo nie mam takiej potrzeby). Mamy też fenomenalnie grający (ponownie: jak na notebooka) system 6 głośników.
A co z wydajnością? Swoje testy dopiero przeprowadzimy, ale wedle danych Apple’a w przypadku 16-calowego MacBooka Pro z układem M3 Max możemy liczyć na około dwukrotnie szybsze renderowanie w Redshift i od 20 proc. szybciej usuwa szum względem laptopa z M2 Max. Jest też dwukrotnie szybszy podczas przetwarzania obrazu w Affinity Photo niż model z M1 Max.
Niezwykle mnie też ciekawi, jak MacBook Pro 16” poradzi sobie z grami
Jak na razie udało mi się pobrać na nowy laptop Apple’a ze Steama świeżutkie jeszcze Baldur’s Gate 3 i jestem zaskoczony tym, jak dobrze ta gra wygląda na ekranie laptopa. Do tego dzięki chmurze mamy tu synchronizację save’ów z wersją na Windowsa i konsole, a zachęcająco wygląda nie tylko sama jakość oprawy, ale również płynność działania tej gry (panel odświeżany jest w maks. 120 Hz).
Jedyny błąd, na jaki jak dotąd trafiłem, to mały problem z kolorami w nakładce launchera od Valve, co może być związane z włączeniem HDR przed uruchomieniem gry. W samym graniu on jednak nie przeszkadzał, a nie da się ukryć, że w ostatnim roku Apple zrobił naprawdę wiele (Tryb Gry, Game Porting Toolkit), by Mac faktycznie był platformą do grania, a nie tylko ciekawostką przyrodniczą.
To, jak laptop poradzi sobie zarówno z grami, jak i innymi wymagającymi zadaniami, w tym po podłączeniu do monitora Apple Studio Display, będziemy sprawdzać w nadchodzących dniach - nasze testy już się rozpoczęły. Jeśli chcecie, by sprawdzić jakiś konkretny typ obliczeń zarówno na MacBooku Pro z Apple M3 Max, jak i na iMaku z Apple M3, dajcie znać w komentarzach.