REKLAMA

Wypłacał pieniądze z oszustw. Tłumaczył się, że to jego praca

Zazwyczaj nie powinno się ferować wyroków, ale w tym przypadku sytuacja jest szczególnie niejasna. Zatrzymany 17-latek, który wypłacał pieniądze pochodzące z oszustw na Blika, przekonuje, że nic nie wiedział o nielegalnym procederze. Wyciąganie środków miało być jego… pracą. I niestety – nastolatek faktycznie mógł być tzw. słupem przestępców.

oszustwo
REKLAMA

Oszustwo z wykorzystaniem Blika ma różne oblicza. Np. niedawno pisaliśmy o przestępcy, który podszywał się pod pracownika Biura Informacji Kredytowej i wyjaśniał, że najbezpieczniejszym sposobem przechowywania pieniędzy będzie przesłanie ich Blikiem do BIK. Wcześniej prawdziwą plagą było przejmowanie facebookowych kont i pisanie do znajomych ofiary z prośbą o nagłą pożyczkę. Tak działał 29-latek, którego poszukiwało 27 jednostek w całym kraju.

REKLAMA

Najczęściej środki pochodzące z takich kradzieży wypłacane są natychmiast z bankomatów. Te jednak wcale nie gwarantują anonimowości, bo są obserwowane przez kamery. Co więcej, nietypowe zachowanie przy maszynie zwraca też uwagę przechodniów czy samej policji. Tak wpadł z kolei 25-latek, który na warszawskim Bemowie co chwila nerwowo zerkał raz na ekran telefonu, raz na okolicę. Przejeżdżający patrol podejrzewał, że mógł wyłudzać w ten sposób pieniądze. I faktycznie tak było.

Dlatego cyberprzestępcy działający na szerszą skalę wykorzystują inne osoby do wypłacania pieniędzy z bankomatów

Czasami mogą to być wspólnicy, a czasami niczego nieświadome osoby, które myślą, że... legalnie pracują. Nieświadoma osoba wypłacała środki z bankomatu, a następnie miała wpłacić je na poczcie. Złodzieje, podszywając się pod firmy czy banki, tłumaczyli, że w ten sposób "testują" różne rozwiązania.

Przed właśnie takimi ofertami pracy ostrzegał CSIRT KNF, zespół reagowania na incydenty bezpieczeństwa komputerowego polskiego sektora finansowego. Z kolei policja wyjaśniała:

Kto może zostać mułem finansowym? Często są to osoby, które niedawno przybyły do danego kraju. Mają trudności finansowe, pozostają bezrobotne. Odnotowuje się także wzrost liczby przypadków, w których w nielegalnym obrocie pieniędzmi udział biorą młodzi ludzie. Przestępcze oferty kierowane są do studentów znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej.

Jak było w przypadku 17-latka? Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Sobótce zatrzymali go, kiedy wypłacał z bankomatu pieniądze pochodzące z przestępstw. Jak sam tłumaczył, kody Blik przesyłał mu rzekomy "pracodawca". Na jego usprawiedliwienie nie działa jednak fakt, że gdy zobaczył policjantów zaczął... uciekać. "Co świadczyć może, iż jednak świadomy był, w czym bierze udział" – poetycko podsumowuje policja.

Słupami mogą zostać też niczego nieświadome osoby

Albo podejrzewające, że praca jest zbyt łatwa i nietypowa, ale skoro są w trudnej sytuacji, to po prostu nie zadają pytań. Policja zaznacza, że to wcale nie jest usprawiedliwieniem, które pozwoli uniknąć kłopotów:

REKLAMA

Osoba z kolei, która wypłaca [pieniądze] z przypadkowego bankomatu, najczęściej jest perfidnie wykorzystana w całym procederze oszustwa. Natomiast udział jej jest znaczący i również ona podlega odpowiedzialności karnej.

- czytamy na stronie policji.

Nastolatek usłyszał 7 zarzutów dotyczących oszustw. Za tego typu czyn grozić może mu kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA