REKLAMA

Tak przenosi się broń jądrową. W razie konfliktu państwa atomowe użyją tego arsenału

Pierwsze (i miejmy nadzieję ostatnie) bomby atomowe użyte w konflikcie zbrojnym, zostały zrzucone przez Bombowiec B-29 w 1945 r. To napędzany śmigłami bombowiec strategiczny, którego produkcja ruszyła 1943 r. Dziś zasłużona konstrukcja jest cennym eksponatem w wielu muzeach lotnictwa. Broń atomowa natomiast cały czas jest gotowa do użycia. Razem z nią środki jej przenoszenia, które od czasów II Wojny Światowej zostały poszerzone o nowe rodzaje i oczywiście unowocześnione.

12.08.2023 05.05
Tak przenosi się broń jądrowe. W razie konfliktu państwa atomowe użyją tego arsenału
REKLAMA

W siłach zbrojnych USA istnieje pojęcie atomowej triady. Chodzi tu o trzy sposoby przenoszenia broni jądrowej. Są to bombowce strategiczne, międzykontynentalne rakietowe pociski balistyczne oraz okręty podwodne (które tak naprawdę również wykorzystują takie same pociski). W kwestii bombowców mamy do czynienia z bombami albo także, z pociskami rakietowymi.

REKLAMA

Przyjrzyjmy się każdemu z nich po kolei. Oto skrótowy przegląd metod, jakie są do dyspozycji mocarstw atomowych, przy pomocy których mogłyby one przeprowadzić atak atomowy.

Przeczytaj także:
- Chcieli wykopać drugi kanał Sueski za pomocą bomb atomowych. Tak, dobrze czytasz
- Bomba atomowa i najgorszy atak rekinów w historii. Ocaleli tylko nieliczni
- Głupi błąd mógł zabić miliony ludzi. Mechanik użył złego klucza i... wtedy się zaczęło

Bombowce strategiczne

W tej kategorii można by znaleźć wiele legendarnych wręcz konstrukcji lotniczych pochodzących z wielu krajów, ale skupię się jedynie na obecnie wykorzystywanych konstrukcjach. Trzy z nich zasługują na szczególną uwagę. To amerykańskie bombowce B-52 Stratofortress (Podniebna Forteca) oraz B-2 Spirit (Duch, ale rozumiany jako aura np. miejsca, nie jako zjawa), a także rosyjski Tu-95 - o przydomku „niedźwiedź”, nadanym mu przez NATO.

B-52 Stratofortress

Jak mówi się w Siłach Powietrznych USA, różne konstrukcje lotnicze przychodzą i odchodzą, a B-52 po prostu lata. Trudno się z tym nie zgodzić. Bombowiec wszedł do służby w 1955 r. i pozostaje w niej do dziś.

Z racji rozwoju obrony przeciwlotniczej ZSRR, od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku B-52 pełni głównie rolę bombowca konwencjonalnego. Brał udział w konfliktach w Wietnamie, obydwu w Iraku, w Afganistanie i wielu operacjach bombardowania - np. sił Jugosławii dokonujących ludobójstwa na Albańczykach w Kosowie lub w niszczeniu sił tzw. Państwa Islamskiego.

B-52 Stratofortress
źródło: Balon Greyjoy/Creative Commons

B-2 Spirit

To samolot, który wygląda, jakby był z przyszłości. Choć wszedł do służby w 1994 r. i oprócz tego, że jest trudnowykrywalnym bombowcem strategicznym, stanowi chyba najlepszy symbol potęgi technologicznej i militarnej USA. Pomimo niemal trzech dekad służby wciąż robi piorunujące wrażenie swoją sylwetką. Zaprojektowany w technologii latającego skrzydła, wywodzącej się jeszcze z lat II Wojny Światowej był odpowiedzią USA na wspomnianą rozbudowę arsenału obrony przeciwlotniczej ZSRR.

Jego zadaniem jest wlecieć niezauważonym w przestrzeń powietrzną wroga, zrzucić bomby lub wystrzelić pociski rakietowe i opuścić nieprzyjazne terytorium bez żadnych śladów na radarze przeciwnika. Jego cechą szczególną, oprócz kształtu jest budowa z kompozytów kevlarowych pokrytych specjalną powłoką pochłaniającą fale radarowe.

Do jego największych zalet oprócz bardzo utrudnionej wykrywalności należy naprawdę imponujący zasięg bez tankowania w powietrzu, wynoszący 11 tys. km. co jest zasługą jego opływowego kształtu. Do B-2 należy rekord najdłuższego lotu bojowego w historii. To trwająca 44 godziny misja wykonana w trakcie operacji Enduring Freedom, jak nazwane zostały działania w trakcie wojny w Afganistanie.

Bombowiec strategiczny B-2 Spirit
źródło: U.S. Air Force photo/Staff Sgt. Bennie J. Davis III/Public Domain

Tupolew Tu-95

To bombowiec używający czterech turbośmigłowych silników, co czyni z niego wyjątek na skalę światową. Co ciekawe, każdy z czterech silników napędza dwa, obracające się w przeciwnych kierunkach śmigła. To jedna z najbardziej udanych rosyjskich konstrukcji lotniczych, która weszła do służby w 1956 r.

Tu-95 to odpowiedź radzieckich konstruktorów na amerykański B-52 i trzeba przyznać, że o ile konstrukcje z ZSRR nie były nigdy szczytem techniki, o tyle „Niedźwiedź” jest naprawdę udanym przedsięwzięciem rosyjskiego przemysłu lotniczego.

Posiada niemal taki sam zasięg jak B-2: 10,5 tys. km. Co ciekawe, do czasu modernizacji na początku obecnego stulecia, samolot posiadał wzorem maszyn starszych typów stanowiska strzelca obsługującego karabin maszynowy w ogonie samolotu.

W kwestii samolotów warto zaznaczyć, że broń atomową mogą przenosić nie tylko bombowce strategiczne, ale również myśliwce, pod warunkiem że zostaną do tego odpowiednio przystosowane. Chodzi tu głównie o systemy weryfikacji kodów niezbędnych do aktywacji głowic atomowych. Do myśliwców takich należą choćby dobrze znane amerykańskie F-16, francuskie Mirage czy rosyjskie Mig-31.

Tu-95. Uwagę zwracają po dwa skrzydła przy każdym silniku
źródłO: US Navy/Public Domain

Okręty podwodne o napędzie atomowym

W tej kategorii nie będę opisywał poszczególnych typów, bowiem wszystkie okręty podwodne przystosowane do przenoszenia rakiet z głowicami jądrowymi sa dość podobne. Oczywiście wiele z nich to niezwykłe dzieła inżynierii, ale to w końcu artykuł o broni atomowej.

Okręty podwodne mają szczególne miejsce w arsenale krajów dysponujących bronią atomową. Jako jedyne bowiem, nie mogą zostać zniszczone w pierwszej fali uderzenia tak jak bombowce stacjonujące na lotniskach, czy rakiety w silosach. Ukryte głęboko pod powierzchnią wody i często arktycznego lodu czuwają w oczekiwaniu na ewentualny rozkaz.

To właśnie okręty podwodne dają pewność Stanom Zjednoczonym, że w razie ataku atomowego, adekwatna odpowiedź na pewno zostanie udzielona. W czasie zimnej wojny w Marynarce Wojennej USA działał system, w ramach którego okręty podwodne uzbrojone w broń atomową wynurzały się okresowo na powierzchnię w oczekiwaniu na sygnał od dowództwa, że wszystko jest w porządku.

Brak sygnału miał oznaczać, że dowództwo w Waszyngtonie zostało zniszczone. W takim wypadku okręt miał wykonać odwetowe uderzenie atomowe na ZSRR nawet bez jakiegokolwiek sygnału od któregokolwiek z dowódców.

Wystrzelenie pocisku balitycznego Trident II z okrętu podwodnego
źródło: US Department of Defense/Public Domain

Okręty podwodne uzbrojone w broń atomową określane są mianem atomowych, jednak nie ze względu na charakter arsenału, jakim dysponują. Chodzi tu o napęd, który jest elektryczny, a prąd dostarczany jest do silników z reaktora atomowego znajdującego się w tylnej części okrętu. Tak więc „atomowy okręt podwodny” oznacza nie okręt uzbrojony w broń atomową, a napędzany energią jądrową. Taki napęd daje mu możliwość do odbywania bardzo długich, ograniczonych jedynie ilością zapasów żywnościowych, misji, bez konieczności ładowania akumulatorów.

Na pokładzie okrętów podwodnych znajdują się odpalane - jakże by inaczej - z wody międzykontynentalne pociski balistyczne, będące odmianą rakiet znajdujących się w podziemnych silosach na lądzie. Pierwsze odpalenie takiego pocisku nastąpiło w 1955 r. z pokładu radzieckiego okrętu podwodnego znajdującego się na Morzu Białym. Amerykańskie okręty podwodne klasy Ohio są w stanie przenosić 24 międzykontynentalne pociski balistyczne Trident II, z których każdy może przenosić nawet kilkanaście głowic atomowych. To daje pojęcie o sile, jaką dysponuje nawet taki okręt.

Międzykontynentalne Rakietowe Pociski Balistyczne

Znane pod skrótem ICBM (od angielskiego Inter-Continental Ballistic Missile). To tak naprwdę dzięki tym pociskom nastąpił rozwój rakiet kosmicznych. Prezydent USA w latach 1952-60, Dwight Eisenhower dążył do rozwoju technologii rakietowych w latach 50. ubiegłego wieku właśnie z myślą o uzyskaniu możliwości przeprowadzenia szybkiego uderzenia atomowego na ZSRR. Perspektywa rakiet latających w kosmos interesowała go tylko z punktu widzenia zdobycia strategicznej, militarnej przewagi nad Związkiem Radzieckim, nie jako przedsięwzięcie naukowe mające służyć ludzkiej eksploracji kosmosu.

Podwójne zastosowanie tych pocisków było również wykorzystane w ZSRR gdzie rakieta R7 służyła zarówno do przenoszenia głowic atomowych, jak i do wystrzeliwania satelitów na orbitę. To właśnie na jej pokładzie w kosmos poleciał pierwszy sztuczny satelita Ziemi - Sputnik 1.

Międzykontynentalne pociski balistyczne są najpopularniejszym środkiem przenoszenia głowic atomowych. Są na stanie w uzbrojeniu nie tylko pierwszych pięciu potęg nuklearnych (USA, ZSRR-Rosja, Francja, Wlk. Brytania, Chiny), ale także Izraela, Indii czy Korei Północnej. Każdy z takich pocisków, może przenosić po kilka lub nawet kilkanaście głowic atomowych (tak jak w przypadku wspomnianych pocisków wystrzeliwanych z okrętów podwodnych). Szczyt ich liczebności przypadł na okres Zimnej Wojny, gdy dominującą doktryną była tzw. gwarancja wzajemnego zniszczenia.

REKLAMA
Międzykontynentalny Pocisk Balistyczny Titan II w silosie
źródło: Steve Jurvetson/Creative Commons

To podejście opierające się na odstraszeniu potencjalnego ataku, poprzez posiadanie jak największej liczby własnych głowic i środków jej przenoszenia, co miało zagwarantować przeciwnikowi jego zniszczenie. Również z tego względu ICBM są kojarzone z traktatami rozbrojeniowymi takimi jak np. SALT I i II czy START I, w ramach których USA i ZSRR zobowiązały się do ograniczenia ilości posiadanych pocisków.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA