Ale awaria. Po raz pierwszy od 24 lat NASA straciła kontakt z Międzynarodową Stacją Kosmiczną
Wczoraj doszło do niecodziennej sytuacji w kosmosie. NASA, amerykańska agencja kosmiczna, straciła na chwilę kontakt z Międzynarodową Stacją Kosmiczną (ISS). Co się stało i jakie były tego konsekwencje?

Był to pierwszy przypadek od 24 lat, od początku działalności Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), że ze stacją nie było łączności. Sytuację wprawdzie udało się opanować, ale wcześniej na Ziemi, jak i na orbicie, przez kilkadziesiąt minut musiało być nerwowo. Wyobrażacie sobie to pilne wdrażanie procedur awaryjnych w NASA i chwile prawdziwej samotności w kosmosie?
Życie 400 km nad Ziemią
ISS to sztuczny satelita znajdujący się na niskiej orbicie okołoziemskiej. Załoga ISS żyje i pracuje na orbicie około 420 km nad Ziemią, poruszając się z prędkością około 28 tysięcy km/h. W ciągu 24 godzin stacja wykonuje 16 okrążeń wokół Ziemi, przechodząc przez 16 wschodów i zachodów słońca. Stacja jest nieprzerwanie zamieszkana od listopada 2000 r. i jest miejscem wielu badań naukowych i eksperymentów z różnych dziedzin, takich jak biologia, fizyka, medycyna czy astronomia.
Komunikacja między stacją a Ziemią jest niezbędna do zapewnienia bezpieczeństwa i efektywności pracy załogi. NASA utrzymuje stały kontakt głosowy i przesył danych z ISS za pomocą systemu TDRS (Tracking and Data Relay Satellite). System ten składa się z kilku satelitów komunikacyjnych rozmieszczonych na geostacjonarnej orbicie, które odbierają sygnały z ISS i przekazują je do centrum kontroli misji w Houston.
Awaria w Houston
Jednak wczoraj rano doszło do awarii zasilania w budynku centrum kontroli misji w Houston, która spowodowała przerwę w komunikacji z ISS. Awarie dotknęła tylko pierwszego piętra budynku, gdzie znajduje się sprzęt odpowiedzialny za komunikację głosową i telemetrię, czyli dane o położeniu, ciśnieniu i zasilaniu stacji. Nie wpłynęła ona na kontrolerów lotu, czyli pracowników NASA, którzy stale monitorują stan ISS z konsol w głównej sali kontroli misji.
Przerwa w komunikacji trwała około 90 minut. W tym czasie NASA nie mogła wysyłać żadnych poleceń ani głosu do załogi stacji. Jednak według Joela Montalbano, menedżera programu ISS, astronauci ani stacja nie byli nigdy w żadnym niebezpieczeństwie. “To nie był problem na pokładzie. To był problem czysto naziemny” - powiedział Montalbano.
Jednak na stacji przez chwile emocje musiały być znacznie większe niż zwykle. Cisza w eterze trwała bowiem przez 1,5 godz. To całkiem sporo.
Komunikacja przez rosyjskie satelity
NASA poinformowała załogę o problemie za pomocą rosyjskich systemów komunikacyjnych w ciągu 20 minut od rozpoczęcia awarii. Następnie agencja aktywowała zapasowy system kontroli i dowodzenia, który jest zaprojektowany na wypadek zamknięcia centrum z powodu zagrożenia pogodowego, zwłaszcza w sezonie huraganów. Był to pierwszy raz, gdy NASA musiała uruchomić ten system w budynku centrum kontroli misji.
Montalbano dodał, że NASA będzie pracować nad lepszym zrozumieniem tego, co się stało, i wyciągnie wnioski na przyszłość. Przerwy w komunikacji zdarzały się już wcześniej, ale były spowodowane przez aktualizacje systemów naziemnych lub utratę kontaktu z jednym z satelitów TDRS.
ISS jest wspólnym projektem pięciu agencji kosmicznych: NASA (USA), Roskosmos (Rosja), ESA (Europa), JAXA (Japonia) i CSA (Kanada). Stacja była budowana od 1998 r. i działać ma co najmniej do 2024 r. Obecnie na ISS przebywa siedmioosobowa załoga Ekspedycji 69.