2A3 Kondiensator 2P i 2B1 Oka - te działa strzelały pociskami atomowymi. Można było zniszczyć całe miasto jednym strzałem
Taka broń istniała naprawdę. Nawet dzisiaj, po wielu latach, jej rozmiary robią wrażenie. Oto historia monstrualnych dział, które Sowieci wyprodukowali, by pokonać Zachód.
Na początku lat 50. XX wieku rakiety balistyczne były jeszcze w powijakach, ale arsenał głowic atomowych stale się powiększał. Dlatego też Sowieci planowali rozwijać ciężką artylerię, która będzie mogła strzelać pociskami nuklearnymi. Rosjanie zazdrośnie spoglądali przy tym na USA, które miały już w tym czasie działo M65 Atomic Annie, kalibru 280 mm. Po raz pierwszy przetestowano je w 1953 roku. Działo wystrzeliło pocisk, który spowodował wybuch nuklearny mniej więcej tej samej wielkości, co bomba zrzucona na Hiroszimę. W tych czasaach wydawało się, że atomowa artyleria będzie standardowym wyposażeniem supermocarstw.
W listopadzie 1955 r. Rada Ministrów Związku Sowieckiego wydała więc tajny dekret, zgodnie z którym zakłady maszynowe Kołomna i Kirow otrzymały polecenie stworzenia dwóch rodzajów artylerii: działa Kondiensator 2P i moździerza 2B1 Oka. Prace objęte były całkowitą tajemnicą.
Zachód nie chciał uwierzyć, że działo 2A3 Kondiensator 2P to prawda
Działo 2A3 Kondiensator 2P było częścią tajnego projektu radzieckiego wojska, który rozpoczął się w połowie lat 50. XX wieku. Celem projektu było stworzenie potężnej broni artyleryjskiej, która mogłaby służyć do niszczenia silnie ufortyfikowanych celów, takich jak bazy rakietowe, schrony podziemne czy lotniska. 2A3 Kondiensator 2P nie miał jednak strzelać zwykłymi pociskami, ale amunicją atomową.
2A3 Kondiensator 2P składał się z dwóch elementów: działa i samobieżnego podwozia. Biuro projektowe Grabin ukończyło system artyleryjski w 1955 r. Wkrótce potem ukończono podwozie z Biura Projektowego Kotlin w Leningradzie. Działo miało kaliber 406,4 mm i długość lufy około 15 metrów. Podwozie było oparte na podwoziu czołgu T-10. Waga zestawu to 64 tony. Masa pocisku wynosiła 570 kg, a maksymalny zasięg strzału – 25,6 km. Pociski jądrowe miały masę około 570 kg. Działo miało załogę składającą się z ośmiu ludzi: kierowcy, dowódcy i sześciu żołnierzy obsługujących ładowanie pocisków.
Zachodni obserwatorzy mogli po raz pierwszy przyjrzeć się nowej broni podczas parady na Placu Czerwonym w 1957 roku. Działo było tak potężne, że początkowo myślano, że broń była makietą stworzoną w celu odstraszania.
W sumie wyprodukowano jeden prototyp i cztery pojazdy seryjne. Jednak monstrualne działo trapione było przez liczne problemy. Wśród nich był potężny odrzut, który cofał pojazd o kilka metrów, psujące części sinika i nadwozia oraz słaba żywotność lufy, która pękała po kilku strzałach.
2B1 Oka - jeszcze większe działo
1957 roku Sowieci podnieśli stawkę, budując jeszcze większe działo o nazwie 2B1 Oka, z większą, dłuższą lufą w celu zwiększenia zasięgu. Głównym uzbrojeniem był gładkolufowy moździerz 2B2 kalibru 420 mm. Długość lufy wynosiła około 20 metrów. Było to największe działo kiedykolwiek zbudowane przez Związek Radziecki. Podwozie również oparto o czołg T-10.
Ładowanie działa odbywało się z bocznego zamka. Wszystkie urządzenia przeznaczone do obsługi odrzutu po strzale miały bardzo ograniczoną przydatność. Inżynierowie przez długi czas nie mogli wyeliminować głównych problemów w układzie jezdnym, a sama lufa miała żywotność obliczaną na kilka strzałów. Dodatkowo odrzut przesuwał cały pojazd o pięć metrów, łamiąc zabezpieczenia i uszkadzając sam pojazd.
2B1 Oka była mimo to jednym z największych i najpotężniejszych dział kiedykolwiek zbudowanych. Jej 20 m lufa pozwalała na wystrzeliwanie pocisków o masie 750 kg na odległość do 45 km. Pociski te mogły być wyposażone w głowice jądrowe o sile 15 kiloton, takiej samej jak bomba Little Boy, która zniszczyła Hiroszimę. Pojazd ten ważył ponad 55 ton i był napędzany przez silnik diesla o mocy 700 KM. Załoga składała się z sześciu osób: dowódcy, kierowcy, celowniczego i trzech ładowniczych. Strzały można było teoretycznie oddawać co 10 minut.
W 1957 roku ukończono prototyp 2B1 Oka i przeprowadzono próby poligonowe. Okazało się jednak, że broń ta ma wiele wad i nie spełnia oczekiwań dowództwa. W 1960 roku projekt został zarzucony na rzecz rozwoju taktycznych pocisków balistycznych, takich jak 2K6 Luna, które były znacznie skuteczniejsze i tańsze w użyciu.
2A3 Kondiensator 2P i 2B1 Oka były krótkotrwałym eksperymentem w historii radzieckiej artylerii. Nie weszły nigdy do służby ani nie zostały użyte bojowo.