REKLAMA

Po co psycholog, skoro jest inteligentny zegarek? Giganci technologiczni robią coś bardzo niebezpiecznego

Autorzy książki "Pułapka dobrego samopoczucia" już kilka temu zauważali, że chcąc poprawić swój stan psychiczny "wpadliśmy w prawdziwy obłęd", korzystając z licznych aplikacji i programów do monitorowania przeróżnych aktywności. Teraz wchodzimy w nową erę dyktatu dobrego samopoczucia – prywatny terapeuta będzie dosłownie na wyciągnięcie ręki. I wcale nie ma się z czego cieszyć.

01.05.2023 17.44
apple zdrowie psychiczne
REKLAMA

Z wciąż nieoficjalnych informacji wynika, że Apple pracuje nad nową usługą trenerską, która ma być elementem Apple Health na Apple Watchu. Projekt o nazwie kodowej Quartz to wirtualny asystent SI nadzorujący nie tylko trening użytkownika, ale także jego emocje oraz sen – pisała na naszych łamach Malwina.

REKLAMA

Według informacji pozyskanych przez Gurmana asystent będzie wykorzystywać dane pozyskane z Apple Watcha do tworzenia indywidualnego programu treningowego użytkownika oraz sugerowania mu ćwiczeń. Quartz będzie z użytkownikiem nie tylko podczas ćwiczeń, ale ma go wspomagać go w tworzeniu zdrowych nawyków żywieniowych oraz zdrowym śnie.

Teoretycznie to tylko rozwinięcie tego, co od dawna oferują nam inteligentne zegarki, opaski czy aplikacje w telefonach, ale fakt, że Apple jeszcze mocniej chce się skupić na emocjach i zdrowych nawykach jest co najmniej niepokojący. Szczególnie, jeśli przypomnimy sobie, że w planach jest też wirtualny terapeuta.

Apple, będąc zainspirowanym aplikacją Day One, planuje rozszerzyć swoją platformę zdrowotną o wsparcie psychologiczne. Z badań przeprowadzonych na zlecenie Apple’a ma ponoć wynikać, że spisywanie codziennych aktywności wpływa korzystnie na zdrowie psychiczne i fizyczne.

Aplikacja ma analizować zachowanie użytkownika i w ten sposób szacować, jak wygląda jego typowy dzień - w tym jak często spędza czas w domu czy poza nim i czy któreś dni przełamują codzienną rutynę. Aplikacja ma też wykrywać kontakty z innymi jej użytkownikami, rozpoznając przy tym znajome użytkownikowi osoby - tym samym zgadując, że w danym momencie zachodzi interakcja towarzyska.

To trend globalny, ale zatrzymajmy się na chwilę na kondycji psychicznej Polaków. W niedawnych badaniach odnotowano nie tylko to, że stan Polaków pod tym względem jest coraz gorszy, ale zauważono wzrost odsetka respondentów, którzy deklarują, że w ogóle nie rozmawiają o emocjach z przyjaciółmi i bliskimi. Pewnym pocieszeniem może być to, że rośnie w społeczeństwie świadomość zdrowia psychicznego, ale ciągle nasze przeżycia są pewnym tabu.

Pomysł Apple może trafić na żyzny grunt, bo przecież nie ma co się oszukiwać, że kłopoty ze zdrowiem psychicznym to domena wyłącznie Polaków.

W dokumencie Komisji Europejskiej opublikowanym na początku roku mogliśmy przeczytać, że około 5 proc. ludności w wieku produkcyjnym cierpi na ciężką chorobę psychiczną, a kolejne 15 proc. jest dotkniętych bardziej powszechnymi schorzeniami.

W raporcie podkreślono też, że zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania odpowiadają za około 4 proc. zgonów rocznie w Europie i są drugą najczęstszą przyczyną zgonów wśród młodych ludzi. Już w 2021 roku UNICEF alarmował, że pogarsza się stan zdrowia psychicznego dzieci w Europie. Na łamach Spider's Web+ zwracaliśmy uwagę, że aż 39,2 proc. uczniów myślało o podjęciu próby samobójczej, a 28 proc. wyraża brak chęci do życia. Przyczyny tych zjawisk są rozmaite, ale jednym z istotniejszych jest życie cyfrowe młodych. Lada moment konsumentami staną się ci, którzy nie zyskali wsparcia w szkole czy w rodzinnym domu.

Co technologia zepsuła, niech technologia naprawi?

Patrząc na plany Apple'a, można byłoby uznać, że firma troszczy się o przyszłość ludzkości i chce poprawić jakość życia, choć głównie swoim klientom. Ale już nawet takie stwierdzenie pokazuje problem – we współczesnym świecie z tak ogromnym problemem, jak depresja czy inne zaburzenia psychiczne, jesteśmy pozostawieni sami sobie. Pomóc może co najwyżej zegarek, rzecz jasna nietani. "Psychiatria w kryzysie. Dramatyczny brak specjalistów" – donoszą media, a Apple Watch czeka w sklepie.

Wierzę w uczciwe i szczerze zamiary, ale – choć nie jestem ekspertem – mam wątpliwości, czy stan zdrowia psychicznego może naprawić wyłącznie monitorowanie swoich nawyków. Jasne, zapewne może to być istotny element składający się na część terapii, ale tutaj mamy coś innego: użytkowniku, sam kontroluj swoje emocje, my ci pomożemy. Tak to chyba nie działa.

"Wyobraź sobie kogoś, kto ciągle stresuje się swoim snem – a teraz dodaj do tego troskę o każde uczucie" – pisze Elizabeth Lopatto. By poprawić swoje zdrowie, do tej pory często niektóry wręcz maniakalnie sprawdzali, jak idzie im stawianie kroków, oddychanie, mierzenie kalorii, zaś w to wszystko były zaangażowane liczne powiadomienia i przypomnienia. I jeśli faktycznie włączymy w ten ciąg emocje, zacznie robić się spore niebezpieczne zamieszanie, z którym trudno będzie sobie poradzić bez fachowego wsparcia.

Co ciekawe, o takim podejściu do własnego ciała, które stało się normalne, już wcześniej pisali autorzy książki "Pętla dobrego samopoczucia":

Nie chodzi tutaj po prostu o pozbywanie się złych nawyków, takich jak nadmierne spożywanie alkoholu lub brak ruchu. W przypadku wielu osób projekt ten sięga znacznie głębiej – korzystają oni z danych, aby nadać strukturę niemal każdemu aspektowi swojego życia, tak prywatnemu, jak i profesjonalnemu, aby zwiększyć swoją produktywność. Chodzi tutaj nie tyle o naprawienie różnych wad, ile o rekonfigurację całego ja, przerobienie go na unowocześniony biznes.

Teraz emocje też staną się tego częścią. To tylko mój czarny scenariusz, ale wyobrażam sobie, że po udostępnianych statystykach ktoś dojdzie do wniosku, że nie radzi sobie z tym co siedzi w środku bardziej, niż myślał. Jego ciało i umysł, niczym źle zarządzana firma, plajtują. Być może zmusi go to do podjęcia działań, a być może pogrąży w kryzysie. Ryzyko wydaje się być duże, a niedługo możemy być świadkami takiego groźnego eksperymentu na żywych, odczuwających organizmach.

Nie tylko Apple diagnozuje, że potencjalny klient nowych technologii to osoba z zaburzeniami psychicznymi

Jednym z wielu "rewolucyjnych" eksperymentów Elona Muska jest przecież Neuralink. Abstrahując od szans powodzenia i aktualnego postępu nad pracami, to założenia były podobne: usprawnić człowieka tak, aby mógł poradzić sobie m.in. z depresją.   

Źle się czujesz? Nie radzisz sobie z emocjami? Z twoim mózgiem jest coś nie tak, ale spokojnie, nie musisz już wychodzić do ludzi i biegać. Wystarczy, że wszczepisz sobie odpowiedni implant. Bo przecież wina leży w tobie, a nie w tym, co dzieje się wokół nas, jak to na nas wpływa i że nikt nie nauczył, jak sobie trzeba z tym radzić.

Sztuczna inteligencja nowym psychiatrą?

Pod koniec marca media informowały o tragicznym zdarzeniu. Belg po rozmowach z czatbotem popełnił samobójstwo. Jak mówili członkowie rodziny, ofiara od dwóch lat martwiła się zmianami klimatycznymi, izolowała się od rodziny, a jedyny ratunek dla świata upatrywała właśnie w sztucznej inteligencji. Bot miał nakłonić go do samobójstwa, a jak później sprawdziły media, ten konkretny produkt amerykańskiej firmy Chai bardzo często po zapoznaniu się z negatywnymi emocjami użytkownika sugerował, że jedynym wyjściem jest odebranie sobie życia.

Nie przytaczam tej historii po to, aby straszyć przed sztuczną inteligencją. Zapewne problemy mężczyzna miał dużo wcześniej, zaś czatbot jest kozłem ofiarnym, tak jak wcześniej obwiniano choćby gry (słynne i niesprawiedliwe "zabił, bo wcześniej strzelał w grach"). Wciąż jest to jednak sygnał ostrzegawczy, że ludzie potrzebujący pomocy mogą szukać jej w nieodpowiednich miejscach, a jedynym ratunkiem jest dla nich technologia, a nie prawdziwy specjalista.

REKLAMA

– Istnieje pewne ryzyko, że wśród pacjentów używających aplikacji samopomocowych, bez udziału terapeuty, będą osoby, dla których taka pomoc to za mało i które powinny rzeczywiście mieć klasyczną terapię albo farmakoterapię. Pytanie więc, czy wytrwają one do momentu, aż będzie zaoferowana im ta klasyczna terapia, skoro na początku zaproponowano im coś, co jest dla nich niekoniecznie efektywne – mówiła w rozmowie ze Spider's Web+ dr Monika Kornacka.

Zagrożenie w postaci aplikacji terapeutycznych jest już nam znane, ale plany Apple pokazują, że trend przyspiesza. Jak widać konsekwencje dla społeczeństwa mogą być bardzo poważne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA