REKLAMA

Huawei Watch Ultimate wygląda jakby pochodził od jubilera. Test i wrażenia

Dwa tygodnie po chińskiej premierze Huawei Watch Ultimate debiutuje w Polsce. To smartwatch, który łączy w sobie klasyczny wygląd, nowoczesne funkcje i sportowe zacięcie. Na testy trafiły do mnie dwie wersje tego urządzenia i nie mogę się zdecydować, która z nich mi się bardziej podoba. Najchętniej nosiłbym oba, ale żona mówi mi, że to gruba przesada.

Huawei Watch Ultimate wygląda jakby pochodził od jubilera. Test i wrażenia
REKLAMA

Huawei Watch Ultimate dostępny jest w Polsce w dwóch wersjach: Expedition, którego poznamy po ciemnym bezelu i czarnym pasku z kauczuku nitrylowego uwodornionego (HNBR) i Voyage z niebieskim bezelem i tytanową bransoletą i z alternatywnym niebieskim paskiem z HNBR w zestawie. Do wersji Expedition można dokupić oddzielnie tytanową bransoletę, którą również widać na zdjęciach. Za wersję Voyage trzeba zapłacić 4199 zł, a odmiana Expedition kosztuje 3299 zł. Z okazji polskiej premiery Huawei przygotował ofertę promocyjną, w której ramach do zegarka dodawane są w prezencie słuchawki Huawei FreeBuds Pro 2 o wartości 799 zł. A co dostajemy za taką cenę?

REKLAMA

Obudowa wykonana została ze stopu płynnego metalu na bazie cyrkonu, bezele są nanoceramiczne, a tarcza jest z szafirowego szkła o grubości 2,35 mm. Cyrkon jest bardzo odporny na uderzenia i pęknięcia, więc trzeba będzie się naprawdę postarać, żeby uszkodzić ten zegarek. Wyświetlacz LTPO AMOLED ma przekątną 1,5 cala, obsługuje adaptacyjną częstotliwość odświeżania od 1 do 60 Hz, a jego rozdzielczość wynosi 466x466 pikseli. Maksymalna jasność wynosi 1000 nitów, więc nie ma żadnej obawy o to, że coś się przeoczy na tym wyświetlaczu. Smartwatch ma czujniki tętna, temperatury, mierzy nasycenie krwi tlenem, może wykonywać EKG, może sprawdzić poziom mleczanów po treningu. Akumulator ma pojemność 530 mAh i zgodnie z tym, co mówi producent wytrzymuje na jednym ładowaniu od 8 do 14 dni (spoiler alert: producent mówił prawdę, sprawdziłem).

Zegarek przyda się nurkom, bo spełnia normy ISO 22810 i EN13319, co oznacza, że wytrzymuje zanurzenie do głębokości 100 m. Kontakt z wodą ma pomóc przetrwać wspomniana obudowa z cyrkonu, która nie dość, że jest odporna na ciśnienie panujące pod powierzchnią, to dodatkowo nie koroduje przy kontakcie ze słoną wodą. Huawei kładzie bardzo duży nacisk na funkcje nurkowe zegarka, na grafikach prasowych producenta znajdziemy mnóstwo zdjęć nurków. Smartwatch ma cztery tryby nurkowania: rekreacyjne, techniczne, swobodne oraz głębokościowe. Ponadto obsługiwanie go w rękawiczkach używanych do nurkowania ma być bardzo proste. W trybie nurkowania podaje dane dotyczące głębokości, temperatury, informacje o dekompresji, informacje o krzywej wynurzania itd. W zestawie w każdym z zegarków znajduje się również dłuższy pasek przeznaczony do nurkowania.

Tyle suchych danych, czas na właściwy test. Dodam jeszcze, że smartwatch współpracuje z Huawei Mobile Services, iOS i Androidem, czyli najważniejszymi systemami operacyjnymi. Można go połączyć ze Stravą, Komootem itd.

Huawei Watch Ultimate urzekł mnie wyglądem

Koledzy z redakcji wyciszyli mnie na firmowym komunikatorze, bo już nie mogli wytrzymać moich zachwytów. Już na zdjęciach prezentuje się świetne, ale to co użytkownik widzi po wyjęciu z pudełka to mistrzostwo świata. Zegarek sprawia wrażenie małego dzieła sztuki, solidnie wykonanego, a jednocześnie ze smakiem. Dla mnie to ważne, bo od dwóch latach korzystania ze smartwatcha mam poważny problem. Mój klasyczny zegarek leży i kurzy się w szafie, bo go nie zakładam z prostej przyczyny - nie ma żadnych funkcji smart, a jedyne szaleństwo to stoper, minutnik i data. Nie odbiorę na nim połączenia, nie napiszę SMS-a, nie zobaczę ważnego powiadomienia. Dlatego preferuję smartwatcha, bo chcę być w kontakcie ze światem. Jednak mój prywatny Samsung Galaxy Watch 4 nie ma w sobie uroku klasycznego zegarka. Nawet gdy zmieniłem mu tarczę na wskazówkową, jak z dawnych lat, to szybko ją porzuciłem, bo po prostu mu nie pasuje. I wtedy cały na niebiesko i czarno wjechał Huawei Watch Ultimate.

Nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy zmieniać domyślne tarcze dla wersji Expedition i Voyage. Powiem więcej - włączenie w pełni cyfrowej traktuję jako zbrodnię na dobrym guście i braku szacunku do designerów. One pasują tak doskonale, że z daleka można pomyśleć, że na ręce spoczywa mi klasyczny zegarek. Opaski zarówno te z HNBR jak i te tytanowe leżą bardzo dobrze na nadgarstku. Regulacja w gumowej jest prosta, bo wystarczy zapiąć odpowiednie oczko, żeby mieć mocniej lub ciaśniej zapięty zegarek, ale na szczęście w tytanowej istnieje możliwość zarówno zmniejszenia rozmiaru, jak i powiększenia go poprzez wpięcie lub wypięcie poszczególnych ogniw bransolety. Tytan jest bardzo przyjemny w dotyku, nie ma w sobie tego chirurgicznego chłodu, który znamy z aluminiowych bransolet. Wokół tarczy są trzy przyciski, z których górny prawy pełni funkcję koronki. Dolny prawy jest programowalny przez użytkownika i może służyć np. do szybkiego wybierania trybów treningowych. Gdy zostanie dłużej wciśnięty, to aktywuje się przypisany asystent głosowy.

Zaskakuje mnie jedna rzecz - Huawei Watch Ultimate jest dużym urządzeniem, bo ma prawie 5 cm średnicy, jest solidnie wykonany, a mimo tego nie ciąży na dłoni i nie czułem, że go noszę. Na początku jest to dziwne, bo oczy mówią, że na ręce za chwilę wyląduje kawał urządzenia, a tymczasem jest lekko. Sam zegarek wazy 76 g.

Huawei Watch Ultimate sprawuje się świetnie

Aż przykro go było zdjąć z nadgarstka i oddać. Jestem przede wszystkim pod wrażeniem szybkości przychodzenia powiadomień. Mój prywatny smartwatch trochę je opóźnia, natomiast tutaj przychodziły równo z telefonem. NIe ma szans przegapić czegoś ważnego. Drugim plusem był bardzo precyzyjny pomiar GPS (wykorzystujący 5 systemów nawigacji), więc można sobie dokładnie obejrzeć przebytą trasę. Podczas aktywności nie zdarzyło mi się, żeby zgubił pomiar, a bywałem w miejscach, gdzie miałby do tego prawo. Jeżeli, w którymś momencie zgubimy się na szlaku, to zegarek zapamiętuje przebytą trasę i da wskazówki jak bezpiecznie wrócić. Oprócz tego na smartwatchu sprawdzimy aktualną wysokość nad poziomem morza, ciśnienie, lokalną pogodę fazy księżyca, przypływy i odpływy, godziny wschodu i zachodu słońca.

Samych trybów sportowych jest ponad 100, a dla niektórych są dostępne konkretnie rozpisane plany treningowe. Sprawdziłem to na przykładzie biegowego, ale od razu zaznaczam, że nie jestem fanatykiem biegania, uznaję to za mało godne dorosłego człowieka. Niemniej jednak odpaliłem pierwszy program, który jest ćwiczeniem interwałowym, w którym łączy się lekki trucht z szybszym marszem i wyruszyłem na trening. Zegarek podpowiada kiedy zmienić prędkość, czy jestem w optymalnym zakresie, sygnalizuje zmianę sekcji ćwiczeń itd. Spodobało mi się to, więc sądzę, że bardziej zaawansowani użytkownicy będą mogli czerpać jeszcze większą radość z planów treningowych.

Jeżeli chodzi funkcje zdrowotne to jest ich sporo. Za pomocą urządzenia możemy zmierzyć temperaturę skóry, warto od razu przeczytać informacje dodatkowe w aplikacji Zdrowie, żeby się nie zdziwić tak jak ja, że temperatura 33,4 stopnie Celsjusza jest jak najbardziej prawidłowa, a nie zaniżona. Ponadto zegarek mierzy poziom natlenienia krwi, sztywność tętnic, poziom stresu może robić EKG, monitoruje stale tętno. Bardzo rozbudowane są funkcję mierzenia snu, raporty dzienne i tygodniowe przeglądałem z dużą uwagą. Do niektórych zaleceń się zastosowałem i odkryłem, że się sprawdzają. W samych ustawieniach aplikacji Zdrowie i jej zaleceniach można spędzić wiele czasu na analizowaniu wszystkich zebranych przez zegarek danych. Dowiemy się jak przebiegał nasz sen, kiedy chrapaliśmy, zobacyzmy kiedy wzrósł nam poziom stresu i przeprowadzimy kilka ćwiczeń oddechowych, żeby nauczyć się panowania nad nim.

Ekran urządzenia spisuje się świetnie, nie miałem żadnych problemów z obsługiwaniem go nawet w pełnym słońcu, a do tego automatyczne ustawianie jasności działa bardzo szybko i precyzyjnie. Czytelność nie sprawia żadnego problemu, ale trudno żeby jakiś sprawiała przy takim rozmiarze wyświetlacza. Zegarek wzorcowo reaguje na obrócenie nadgarstka. Ze zdumieniem odkryłem, że głośniki wbudowane w zegarek dają radę przy słuchaniu muzyki, ba znam parę smartfonów, które mogłyby pozazdrościć jakości dźwięku dobywającego się z tak małego urządzenia. Oczywiście zapomnijcie o imprezie w autobusie napędzanej zegarkiem, ale i tak jestem pod wrażeniem.

Są dwie wady

Jest to brak obsługi eSim, więc telefon musimy i tak brać ze sobą na trening, żeby być w kontakcie ze światem oraz nie ma płatności zbliżeniowych. Nigdy w życiu jeszcze nie zapłaciłem zegarkiem, bo uznaję to za jakąś abominację, ale wiem, że są czytelnicy, którzy bardzo sobie cenią tę funkcję. Będą musieli wyciągnąć telefon z kieszeni i zapłacić nim. Brakuje również trybu wydłużonej pracy baterii, ale przy wynikach, jakie można osiągnąć na tym smartwatchu to nie jest problem. Chciałbym się zatrzymać przy kwestii ładowania. Swój prywatny zegarek ładuję maksymalnie co dwa dni, ale jeżeli danego dnia miałem intensywniejszy trening, to muszę to robić codziennie. Tymczasem Huawei Watch Ultimate przyszedł do mnie w piątek, a ja naładowałem go dopiero w sobotę tydzień później. W ogóle nie zwracałem na to uwagi, naprawdę trzyma fenomenalnie. Do pełna ładuje się go około godziny.

Huawei Watch Ultimate ma tylko jednego konkurenta

REKLAMA

Jest nim Apple Watch Ultra. Oczywiście są jeszcze topowe Garminy, ale przy całej mojej sympatii dla tego producenta (a mam jej dużo, bo parę rzeczy z tym logo używam) to jednak jego produkty nadal wyglądają jak zegarki sportowe. Nie mają tego uroku klasycznego zegarka. Dlatego moim zdaniem jedynym poważnym konkurentem, jest Apple Watch Ultra - ten również powstał w oparciu o identyczną filozofię, czyli bardzo duże możliwości sportowe/outdoorowe i rekreacyjne, zamknięte w eleganckiej i wytrzymałej obudowie. Obaj producenci podkreślają właściwości nurkowe swoich urządzeń.Huawei Watch Ultimate pozwala zanurzyć się głębiej oraz działa dużo dłużej na jednym ładowaniu niż Apple Watch Ultra. Czy to wystarczy, żeby osiągnąć sukces? Trudno mi powiedzieć, ale na pewno dużym plusem jest to, że Watch Ultimate wygląda na zegarek, który można kupić w sklepie jubilerskim, a nie w internecie lub sklepie z elektroniką. Sam gdybym miał wybierać, to wybrałbym Huaweia Watch Ultimate w wersji Expedition, bo mi się po prostu podoba.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA