Road 96: Mile 0 to prequel gry, w której Rosjanie dostrzegli swojego dyktatora. Wywiad z Yoanem Fanise
Rosjanie myśleli, że ta gra nabija się z ich dyktatora. Teraz świetne Road 96 dostaje prequel, który ponownie zmusi graczy do podejmowania trudnych wyborów moralnych. A jakie właściwie będzie Road 96: Mile 0? Miałem już okazję sprawdzić pierwszy rozdział nowej opowieści, a po odpowiedzi na piętrzące się później pytania udałem się prosto do źródła, którym jest Yoan Fanise, dyrektor kreatywny DigixArt.
Road 96 to jedna z najbardziej urokliwych gier, w jakie miałem okazję zagrać w minionym roku dzięki usłudze Xbox Game Pass. Przygodówka z proceduralnie generowanym światem, w której tenże świat zmienia się pod wpływem wyborów gracza i jego bezimiennych bohaterów, wciągnęła mnie bez reszty.
Odpowiedzialne za nią DigixArt pracuje właśnie nad prequelem, czyli Road 96: Mile 0, a ja miałem okazję porozmawiać o nim z dyrektorem kreatywnym tego francuskiego studia, Yoanem Fanise.
A o co w ogóle chodzi w uniwersum Road 96? Trafiamy w nim do fikcyjnego opresyjnego państwa na skraju rewolucji. W pierwszej części gracz wciela się w nastolatków, którzy w cieniu zbliżających się wyborów próbują z niego uciec, a w drodze do granicy spotykają barwne postaci: od psychopatycznego kierowcy taksówki i zasadniczej policjantki, przez wszelkiej maści buntowników, na reżimowej dziennikarce kończąc. Brzmi to wszystko nieco znajomo!
Rosjanie myśleli, że gra nabija się z ich dyktatora.
Sam na grę DigixArt wydaną w 2021 r. trafiłem przypadkiem kilka miesięcy temu. Nakierował mnie na nią jeden z użytkowników Reddita w wątku, w którym gracze polecali sobie nawzajem gry podobne do fenomenalnego Pentiment. Korzystając z okazji, spytałem mojego rozmówcę, czy on również zagląda na subreddity poświęcone produkcjom ich studia. Yoan Fanise przyznał, że faktycznie je odwiedza, a do tego dowiedział się tam kilku rzeczy, które go zaskoczyły.
Czytaj też:
Jednym z takich zaskoczeń było to, że gracze nie zapałali miłością do postaci Zoe, co mogło mieć wpływ na decyzję o tym, by… zrobić z niej jedną z dwóch głównych bohaterek prequela. Oprócz tego zaskoczeniem byli Rosjanie. Chociaż wielu graczy widziało w Road 96 satyrę na państwa, w których mieszkają, to właśnie mieszkańcy Rosji byli, w mniemaniu Yoana Fanise, najsilniej przekonani o tym, iż Tyrak z Petrii jest wzorowany na ich dyktatorze, Władimirze Putinie.
Road 96 przedstawia w krzywym zwierciadle cały świat, a wśród inspiracji wymieniany jest polski film.
Jako ciekawostkę warto dodać, że jedną z inspiracji dla francuskiego studia był polski film o tytule 300 mil do nieba z 1989 roku. Opowiada on o dwóch braciach, którzy uciekli z Polski do Szwecji pod naczepą ciężarówki, co jest jednym ze sposobów przedostania się przez granicę w Road 96. Programiści i artyści z DigixArt czerpali jednak z wielu różnych miejsc i nie mieli intencji, by ich gry były satyrą na jedną konkretną nację.
Osadzona w ciepłym klimacie i pełna złóż paliw kopalnianych Petria miała w założeniu przypominać zarówno południową Afrykę, gdzie za murami bogatych dzielnic mieszkają biedni ludzie, jak i Koreę Północną, gdzie wolność osobista obywateli nie istnieje. Do tego reżimowa dziennikarka Sonya stylizowana jest trochę na współczesnych influencerów. Gry utrzymane są przy tym w absurdalnym klimacie, ale opowiadają o trudnych i ważnych rzeczach.
Road 96: Mile 0 to prequel, który pokaże nam fikcyjne państwo Petria z zupełnie nowej perspektywy.
Prace nad nową grą ruszyły niedługo po premierze Road 96. A dlaczego nie jest to bezpośrednia kontynuacja, tylko prequel? Wynika to z otwartej struktury pierwszej części cyklu. Twórcy nie chcieli, by jedno uznawać jednego z kilku zakończeń za „kanonicznie”, co mogłoby alienować część odbiorców. Zamiast tego zdecydowali cofnąć się w czasie i pokazać wydarzenia, które doprowadziły do tego, że młodzi ludzie zaczęli tłumnie opuszczać swój kraj.
Do tego tak jak bohaterowie w Road 96 byli bezimienni, tak Road 96: Mile 0 stawia w centrum Zoe oraz jej przyjaciela o imieniu Kaito. Pochodzi on… z innej gry studia DigixArt, czyli rytmicznego Lost in Harmony - Kaito's Adventure. Postaci nie podróżują tu przez kraj, tylko poruszają się mieście, a gra ma mieć bardziej linearną formułę. Mimo to ma mieć więcej zakończeń niż poprzednik, chociaż świat przedstawiony zmierza w ściśle określonym kierunku.
Z jednej strony mamy tutaj znane z pierwszej części mechaniki, a z drugiej pojawiło się wiele nowych. Wśród nich są surrealistyczne segmenty zręcznościowe, podczas których gracz kontroluje postać na deskorolce w rytm kultowej muzyki z lat 90 z kawałkami The Offspring na czele. Do tego dochodzą minigierki polegające na np. wbijaniu gwoździ, ale mam dobrą wiadomość: clou programu pozostają niosące daleko idące konsekwencje dialogi.
Road 96: Mile 0 jest znajome i odświeżające jednocześnie.
Gra ma być przy tym krótsza niż Road 96 i mniej nastawiona na regrywalność, a dyrektor kreatywny DigixArt radzi, by… przejść ją za jednym podejściem, aby wczuć się w klimat. Podejmowane wybory będą przy tym blokowały niektóre ścieżki fabularne, a aby sprawdzić je wszystkie, trzeba będzie zagrać ponownie „ze 2-3 razy”. Twórcy nie chcieli też robić z niej „interaktywnego filmu”, a Yoan Fanise jest przekonany, że „gry powinny być grami”.
Segmenty muzyczno-zręcznościowe to miła niespodzianka, a checkpointy są gęsto rozłożone - przynajmniej w pierwszym akcie, który ogrywałem. Na szczęście Road 96: Mile 0 pozwoli je całkiem pominąć, a to świetna wiadomość dla osób, którym zależy wyłączenie na poznaniu historii Zoe i Kaito. Ta ma być bardzo osobista i ma się robić mroczna, a my będziemy wpływać na światopogląd nastolatków, których poglądy na kwestie polityczne i społeczne dopiero się krystalizują.
Yoan Fanise w rozmowie ze Spider’s Web zdradził też, co miało trafić do gry, ale finalnie się w niej nie znalazło. Twórcy chcieli umieścić na mapie ogromny basen pełen „starych bogatych ludzi”, ale z niego zrezygnowano, bo byłby to „zbyt skomplikowane”. Niestety nie doczekamy się też realizacji tego pomysłu w przyszłości, a przynajmniej nie w uniwersum Road 96. Studio jest obecnie na etapie prototypowania nowych mechanik i pomysłów z myślą o kolejnym projekcie.
DigixArt zdecydowało się przy okazji porzucić Unity na rzecz Unreal Engine.
Tak jak Road 96 i Road 96: Mile 0 powstały na silniku Unity, tak stał się on nieco „ograniczający”. Sprawdza się w przypadku gier mobilnych i jest rozwijany, ale zbyt wolno; to „czarna skrzynka”, a twórcy gier „nie mogą na niego czekać”. Podjęli decyzję, że ich kolejny projekt realizowany będzie z użyciem Unreal Engine, z której wszyscy programiści są podobno bardzo zadowoleni. Jest on w ich opinii znacznie bardziej elastyczny i lepiej dostosowany do tworzenia gier na konsole stacjonarne i PC.
Ciekawiło mnie przy tym, czy niska wydajność Switcha w porównaniu do innych sprzętów do gier nie robi się powoli problemem. Yoan Fanise podkreślił, że tak jak Road 96 pasuje tematycznie do konsoli Nintendo, tak chciałby już zobaczyć nowego Switcha o większej mocy obliczeniowej. Trudno też powiedzieć, czy w obliczu przesiadki na Unreal Engine nowe gry Digixart trafią na japońskiego handhelda, czy też dostępne będą jedynie na Xboksie, PlayStation i pecety.
A czy Road 96: Mile 0 trafi do Xbox Game Passa?
Uwielbiam usługę od Microsoftu, bo dzięki niej odkrywam na mojej konsoli Xbox oraz na smartfonie z kontrolerem Razer Kishi dzięki Xbox Cloud Gaming mnóstwo gier z kategorii AA i indyków, których pewnie nigdy bym nie kupił. Road 96 było właśnie jedną z takich perełek. Yoan Fanise również wypowiada się o Xbox Game Pass w ciepłych słowach z perspektywy dewelopera, a dodanie Road 96 do biblioteki określił jako „drugą premierę”.
Swoją drogą podpytałem rozmówcę o to, jak wyglądało z perspektywy Digixart dostosowanie gry Road 96 do działania w usłudze chmurowej: czy to były długie roboczogodziny spędzone na testach xClouda, czy też wystarczyło wcisnąć jeden guzik w opcjach i tyle. Okazuje się, że to było jeszcze prostsze, niż myślałem, gdyż w ogóle nie wymagało udziału deweloperów w całym procesie, który własnym sumptem ogarnął Microsoft.
Nowa gra studia nie trafi jednak do abonamentu Xbox Game Pass, a przynajmniej nie od razu.
DigixArt oczywiście nie wyklucza współpracy z Microsoftem w przyszłości, ale strzelam, że zdecyduje się udostępnić prequel Road 96 w abonamencie dopiero wtedy, gdy produkcja już swoje zarobi po klasycznej premierze. Ta z kolei zbliża się dużymi krokami. Debiut nadchodzącego Road 96: Mile 0 na konsolach PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox One, Xbox Series X|S i Nintendo Switch oraz na pecetach zaplanowano na 4 kwietnia 2023 r.
To, czy gra trafi potem do abonamentu, zależy zapewne od wyników sprzedaży oraz od jej ocen. Yoan Fanice jest jednak przekonany, że takie agregatory jak MetaCritic nie mają już takiego znaczenia, jak „dekadę temu”. Twierdzi, że często nie ma związku pomiędzy ocenami i liczbą sprzedanych kopii, bo duzi wydawcy „są w stanie napompować oceny”, ale „graczy to nie obchodzi”, a „młodzi ludzie mają je gdzieś”. Sam chciałby też, aby powstało coś w rodzaju IMDb dla gier wideo.
A w którą grę najpierw zagrać: Road 96 czy Road 96: Mile 0?
To trudne pytanie, ale Yoan Fanise jest przekonany, że prequel będzie „dobrym wprowadzeniem” do tego świata. Co prawda gracze, którzy zagrają w poprzednią grę studia po prequelu, będą już znali nieco bohaterów, a Zoe nie będzie już przy pierwszym spotkaniu anonimowa. Pewne zwroty akcji mogą zostać zaspoilowane, ale nie powinno im to popsuć frajdy z zabawy.
Jeśli z kolei chodzi o grupę docelową nadchodzącego Road 96: Mile 0, to są nią zarówno osoby starsze, jak i młode pokolenie, które siedzi na TikToku, gdzie studio również jest obecne (fani udostępniali tam filmy po premierze Road 96). Deweloperzy są przekonani, że ich produkcje „nie są vintage w złym tego słowa znaczeniu” i każde pokolenie znajdzie w nich coś dla siebie.
Na koniec warto też dodać, że chociaż kolejna gra studia DigixArt najpewniej będzie projektem niezwiązanym z fikcyjną Petrią, tak fani będą mogli do niej zajrzeć za pośrednictwem innego medium. Studio pracuje obecnie nad interaktywnym komiksem, który będzie fabularnym pomostem pomiędzy Road 96: Mile 0 i Road 96 i również skupi się na przygodach Zoe.
Jeśli z kolei graliście już w Road 96 i chcielibyście zagrać w coś podobnego w oczekiwaniu na prequel, to sam mogę polecić The Pentiment, który nakierował mnie na tę produkcję. Yoan Fanise z kolei zapytany o to, które tytuły by polecił fanom swoich gier, wskazał What Remains of Edith Finch, pierwszą część cyklu Life is Strange i Detroit: Become Human.