Zaczęło się. Prosisz bota AI o pomoc, a on w odpowiedzi wciska reklamy. Microsoft tak zrobił
Choć bardzo chcielibyśmy w to wierzyć, Microsoft nie jest altruistą i zarabiać musi. Pomimo że jego najnowszy produkt - nowy Bing "nadal jest w fazie przedpremierowej", ma już sto milionów dziennych użytkowników. A to oznacza jedno: monetyzację z reklam. Jak zarobek na inteligentnym chatbocie widzi gigant z Redmond?
Nowy Bing jest z nami od niecałych dwóch miesięcy i dopiero niedawno Microsoft otworzył bramy dla każdego zainteresowanego - a nie jedynie dla tych, którzy przestawili się na produkty koncernu. Nadal jesteśmy jednak w dość prymitywnym etapie rozwoju, gdyż chatbot nadal jest ograniczony ilością wiadomości na rozmowę, otwiera się jedynie w przeglądarce Microsoft Edge i pomimo posiadania dostępu do Internetu, Bing potrafi halucynować.
Nie przeszkodziło to jednak produktowi Microsoftu w zdobyciu stu milionów dziennych użytkowników. Taka liczba to nie tylko potencjał na szybki rozwój dzięki dużej ilości rozmów i opinii, ale przede wszystkim potencjał na ogromny zysk dla koncernu. Utrzymanie Prometeusza online kosztuje. Choć Microsoft nie przedstawił kosztów utrzymania modelu, bazując na cenniku modelu GPT-3, można szacować koszt wygenerowania jednego zdania od kilkunastu groszy do nawet złotówki. Dlatego by nie być stratnym, już za jakiś czas Bing będzie podsuwał ci reklamy.
Reklamy w Bingu to fakt. Kolejny słup reklamowy czy subtelne podsuwanie partnerów?
Od wybuchu popularności ChatGPT kwestią powracającą jak bumerang jest zarobek wydawców treści internetowych. Mowa tu zarówno o osobach będących właścicielami witryn internetowych zarabiających z reklam, jak i samych wyszukiwarkach, które również wyświetlają reklamy i z tego wyświetlania "żyją". Popularyzacja modeli językowych, które mogą wygenerować odpowiedź na każde pytanie, stawia pod znakiem zapytania przyszłość obu tych grup. Przykładowo, zamiast wyszukiwać przepisów na dwudaniową wegetariańską kolację z deserem - a tym samym generować przychód dla witryn i wyszukiwarek, ale i samych jednostek reklamujących się - możemy po prostu zapytać bota. Tego typu rozważania spędzają sen z powiek Google i zostały zaadresowane w ostatnim wpisie na blogu Microsoftu.
Jak pisze Yusuf Mehdi, wicedyrektor Microsoftu, trwają prace, które mają zaradzić temu problemowi. Obecnym półśrodkiem jest dodawanie przez Bing listy odwołań oraz podkreślanie i bezpośrednie linkowanie artykułów, które cytuje sztuczna inteligencja. Jednym z pomysłów, które rozważa Microsoft, jest wdrożenie wyświetlania podglądów treści oraz linków do powiązanych artykułów po najechaniu kursorem myszy na link. Według Mehdiego dałoby to użytkownikowi "więcej sposobów na zaangażowanie i kierując więcej ruchu do witryny wydawcy".
Kolejnym pomysłem, a właściwie potwierdzonym planem, jest wprowadzenie do nowego Binga reklam, o którym mówi tak Mehdi, jak i dział prasowy koncernu. Zgodnie z planami, gigant będzie się dzielił zyskami z reklamodawcami, których treści "przyczyniły się do wygenerowania odpowiedzi".
Serwis The Verge cytuje wypowiedź Caitlin Roulston, rzeczniczki Microsoftu, która potwierdziła plany wdrożenia treści reklamowych:
Tak, reklamy będą się pokazywać w nowym Bingu, a konkretnie w czacie (tak jak w tradycyjnych wynikach wyszukiwania). Ponieważ nowy Bing jest w fazie przedpremierowej, mogą występować pewne różnice w sposobie wyświetlania. Wciąż badamy nowe możliwości wykorzystania reklam i z czasem podzielimy się większą ilością informacji.
Jak będą wyglądały reklamy? Rąbka tajemnicy uchylił na Twitterze Debarghya Das, programista, któremu wyświetliły się reklamy przy rozmowie z Bingiem o różnych modelach aut Hondy. W jego przypadku reklamy przybrały formę przypisów przy wygenerowanych treściach.
Jednak na tym się kończą przypuszczenia jak finalnie będzie wyglądać reklamowanie się w Bingu. Nadal bez odpowiedzi pozostaje wiele pytań: czy reklamy będą czysto tekstowe, czy jednak graficzne również? Czy będą wpływać na treść generowanego tekstu, czy jedynie będą podsuwane przy odpowiedzi? W jaki sposób będą targetowane? No i najważniejsze: czy nowy Bing z reklamami będzie wiarygodny?