Łazik Curiosity sfotografował śreżogę na Marsie. Sienkiewicz byłby zachwycony
Żyjemy w czasach prawdziwego podboju kosmosu. Najlepszym dowodem na to jest nasza aktywność na powierzchni czwartej planety od Słońca. Owszem ludzi na Marsie jednak nie było, jednak odwieczna cisza i szum wiatru, które dominowały na powierzchni Czerwonej Planety od 2004 roku, zakłócane są przez dźwięk metalicznych kół łazików przysłanych na miejsce przez cywilizację zamieszkującą trzecią planetę od Słońca. To one, jako nasi wysłannicy pokazują nam, jak wygląda powierzchnia Marsa i obserwowane z niej niebo.
W trakcie dziewiętnastu lat łaziki sfotografowały na Marsie naprawdę dużo. Początkowo fascynowały nas zdjęcia nieba marsjańskiego, które ze względu na inną od ziemskiej atmosferę oraz jej zapylenie troszeczkę różni się od naszego. O ile w dzień niebo wydaje się rdzawe, o tyle wieczorem, tuż przed zachodem, staje się błękitne.
Z czasem kamery instalowane na łazikach zaczęły wykonywać zdjęcia Ziemi widzianej jako gwiazda na marsjańskim niebie. Mieliśmy okazję także obserwować niewielkie księżyce Marsa: Fobosa i Deimosa, mknące po niebie z zaskakującą prędkością. Więcej, udało się nawet zaobserwować nieudolne zaćmienie Słońca na Marsie, które urokiem nawet nie zbliża się do tego, które możemy obserwować na powierzchni Ziemi (Fobos jest za mały i nie zakrywa całej tarczy Słońca).
Niezwykle urokliwe są też zdjęcia delikatnych chmur formujących się wysoko w rzadkiej atmosferze Marsa. Niby to tylko chmury, ale na powierzchni obcej planety to i one będą kiedyś mieszkańcom Marsa przypominać o tym, co zostawili na Ziemi.
Teraz jednak dostaliśmy jeszcze jedno ciekawe zdjęcie.
Na żadnym z tysięcy zdjęć marsjańskiego nieba nie widzieliśmy jeszcze tak wyraźnie promieni słonecznych przedzierających się przez chmury. Henryk Sienkiewicz w swoim „W pustyni i w puszczy” nazywał takie promienie śreżogą. Alternatywnie, nieco mniej archaicznym określeniem takich promieni są po prostu promienie zmierzchowe. Zostańmy jednak przy sienkiewiczowskim określeniu, bo z pewnością bardziej przyciąga uwagę do pozornie nudnego zdjęcia.
Zdjęcie zostało wykonane 2 lutego 2023 r. tuż po zachodzie Słońca, kiedy ostatnie promienie słoneczne oświetlały jeszcze chmury znajdujące się w polu widzenia łazika Curiosity, który jeździ po powierzchni Marsa od 5 sierpnia 2012 roku.
Widoczne na zdjęciu chmury znajdują się na wysokości ponad 60 km nad powierzchnią Marsa, zważając na warunki panujące na tych wysokościach, można założyć, że składają się one z kryształków zamrożonego dwutlenku węgla. To właśnie takie zdjęcia chmur astronomowie wykorzystują do poznawania atmosfery Marsa i panujących w nich warunków pogodowych, temperatur, wilgotności i siły wiatrów. Wiedza ta okaże się niezwykle cenna, kiedy w końcu człowiek pojawi się na Marsie.