REKLAMA

Tokarczuk będzie miała własną grę. Chce dotrzeć do "ludzi, którzy już nie czytają papierowych książek"

Sapkowski, Lem, Dukaj, Przybyłek, Tokarczuk – nie, to nie lista najpoczytniejszych polskich autorów. Nazwiska łączy jedno: na podstawie ich twórczości powstały bądź powstają gry. Inwestorzy już rzucili pieniędzmi w produkcję inspirowaną jedną z książek noblistki.

22.02.2023 11.46
tokarczuk
REKLAMA

O samym projekcie, grze Ibru, już w ubiegłym roku pisał serwis polskigamedev.pl. Jak wymieniał Mateusz Tomczak, "wśród inspiracji jak bumerang powracają także Overwatch i Valorant (styl artystyczny), Deus Ex: Mankind Divided (skala poziomów), Detroit: Become Human (wielość wyborów i zakończeń) oraz nowożytne odsłony przygodowego Sherlocka Holmesa (mechanizm "dedukacji")".

Przede wszystkim jednak autorzy, studio Sundog, za wzór stawiają sobie świetne Disco Elysium i równie udane Return of the Obra Dinn. Obiecująco, ale i poprzeczka zawieszona bardzo wysoko.

REKLAMA

Ibru ma być "detektywistycznym RPG"

Spółka pochwaliła się, że pozyskała już prawie 1,5 mln zł od prywatnych inwestorów. Zakłada jednak, że uda zebrać się przynajmniej 10 mln, co pozwoli rozszerzyć zespół do 20 osób. Już teraz w projekt zaangażowana jest noblistka.

- Uważam, że to szansa dla mojej książki – zaistnieć w innej formie i w ten sposób dotrzeć do ludzi, którzy już nie czytają papierowych książek – mówi Olga Tokarczuk, przewodnicząca Rady Nadzorczej Sundog. – Interesuje się wszystkim, co powstaje i staram się pomagać, głównie w kwestiach narracyjnych. Mam nadzieję, że powstanie z tego mądra i fascynująca przygoda intelektualna – dodaje.

Za inspiracje służy "Anna In w Grobowcach Świata". "To opowieść założycielska, z której potem wypączkowały inne mity, także i te, które przetrwały do dziś" – pisała Tokarczuk o micie, po który sięgnęła.

O samej grze – nie licząc licznych inspiracji – wiemy niewiele, ale to nic dziwnego, bo jej premiera planowana jest na 2026. Stojący za nią twórcy to nie są przypadkowi ludzie, tylko osoby, które na swoim koncie mają już takie produkcje jak Dying Light 2, Shadow Warrior 1 & 2, Dead Island: Riptide, Sniper Ghost Warrior 3, Hard Reset, Paradise Lost czy Metamorphosis.

Warto zwrócić uwagę na tę ostatnią, bo to gra inspirowana twórczością Kafki, a w szczególności "Przemianą". Wcielamy się w niej w człowieka zamienionego w robaka. Tyle że ten growy Gregor Samsa wyrusza w przedziwną podróż, by dowiedzieć się, co stoi za metamorfozą, a w tle przewijają się nawiązania choćby do "Procesu".

Nowa polska specjalność: książki zamienione w gry

Mamy choćby Niezwyciężonego bazującego na Lemie, swoje studio założył Jacek Dukaj – powstać ma z tego growa wersja "Starości aksolotla". Nieco mniej znana twórczość Marcina Przybyłka została przeniesiona do wirtualnego świata za sprawą całkiem udanej gry Gamedec. O CD Projekt, Sapkowskim czy Cyberpunku nie trzeba chyba wspominać.

Chociaż warto, ale z nieco innego powodu. Na pewno pamiętacie gorący spór pomiędzy Sapkowskim a twórcami, i nieco niemiłe słowa pisarza wymierzone w środowisko graczy. Olga Tokarczuk już na samym początku stąpa po kruchym lodzie, skoro twierdzi, że gra ma szansę dotrzeć do "ludzi, którzy już nie czytają papierowych książek". Może się czepiam, ale zabrzmiało to niezbyt elegancko. Czyżby noblistkę do takiego stwierdzenia zainspirowała jedna z wypowiedzi Sapkowskiego?

REKLAMA

Z drugiej strony, jest taka grupa graczy, którzy tylko grają, a książek nie czytają w ogóle i gardzą słowem pisanym. Takich, nie ukrywam, nie mam w szczególnej estymie. I może wymknąć mi się o nich czasem jakie uszczypliwe słówko. Za które niniejszym przepraszam - przyznał pisarz w rozmowie ze Spider's Web+.

Czuję się jednak usprawiedliwiony z jeszcze jednego powodu. Olga Tokarczuk ma już na swoim koncie kontrowersyjne słowa związane z czytelnictwem – a raczej wymierzone w tych, którzy jej nie czytają.

Czy będzie powód do powtórki z rozrywki – słynne "gry narobiły mi mnóstwo smrodu" – przekonamy się w ciągu najbliższych lat. A pewnie w międzyczasie doczekamy się zapowiedzi gry bazującej na twórczości innego znanego autora. To nic złego, ale widać, że jest to skuteczny sposób na pozyskanie pieniędzy od inwestorów.

zdjęcie główne: Markus Wissmann / Shutterstock.com

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA