REKLAMA

Połowa użytkowników iPadów nie aktualizuje tabletów do najnowszej wersji iOS. Dlaczego?

Bardzo ciekawe dane na temat iOS w jakimś dziwnym przypływie transparentności i szczerości podał Apple. I nie chodzi nawet o to, jak wielu użytkowników sprzętu mobilnego Apple'a korzysta z najnowszej wersji iOS oznaczonej nr 16, ale o to, jak mało użytkowników iPadów decyduje się na aktualizację.

Połowa użytkowników iPadów nie aktualizuje tabletów do najnowszej wersji iOS. Dlaczego?
REKLAMA

Odpowiedź dlaczego tak się dzieje powinna dawać Apple'owi sporo do myślenia.

REKLAMA

Ogólnie jest świetnie

Apple co jakiś czas podaje dane na temat adopcji nowego systemu operacyjnego. Robi to nie tylko po to, aby poinformować o tym swoją szeroką społeczność, ale także by wbić szpilę Androidowi, którego proces wdrożenia na smartfonach i tabletach jest znacznie wolniejszy.

iOS16 został wydany na iPhone'y 12 września, a na iPady (tutaj system nazywa się aktualnie iPadOS) nieco ponad miesiąc później - 24 października 2022 r.

I jeśli chodzi o iPhone'y, to już 81 proc. wszystkich smartfonów Apple'a wydanych w ostatnich 4 latach działa właśnie pod kontrolą najnowszej wersji iOS16. Kapitalne liczby. Zupełnie nieosiągalne w przypadku Androida, którego najnowsza wersja po pół roku na rynku zainstalowana jest na kilku zaledwie procentach urządzeń w obiegu. Oczywiście ekosystem urządzeń OS-u Google'a to zupełnie inny typ dystrybucji, opierający się także na modyfikacjach systemu przez poszczególnych zewnętrznych producentów, ale mimo wszystko taka konstrukcja biznesu Androida mocno spowalnia jego rozwój, także względem iOS.

 class="wp-image-3337115"

Natomiast w przypadku iPadów sytuacja jest dużo gorsza - zaledwie 53 proc. wszystkich iPadów wydanych w ostatnich 4 latach działa na iOS16. 39 proc. pozostaje wciąż na iOS15, a 8 proc. na jeszcze wcześniejszych wersjach mobilnego systemu operacyjnego Apple'a.

 class="wp-image-3337118"

Dlaczego tak mało użytkowników aktualizuje iPady?

Przyznacie, że zadziwiająca jest różnica pomiędzy tym, jak ochoczo aktualizują swoje smartfony posiadacze iPhonów i jak znacznie mniej chętni do tego są użytkownicy iPadów. Skąd taka dysproporcja?

Otóż jak pisałem swego czasu:

iPadOS to absolutnie najtrudniejszy do nauczenia się system operacyjny, który na dodatek non stop się zmienia - z inkarnacji na inkarnację nakazując robić pewne rzeczy inaczej.

iPadOS ma na przykład trzy niezależne metody zarządzania oknami. Stage Manager działa tu obok dzielonego ekranu i aplikacji wysuwanych zza krawędzi. I weź tu wytłumacz przeciętnemu odbiorcy technologii konsumenckich, jak ma korzystać z tabletu Apple'a.

Sam będąc nie tylko zaawansowanym użytkownikiem sprzętów z jabłkiem w logo, co wręcz fanem rozwiązań z Cupertino, łapię się na tym, że naprawdę nie wiem, jak mam coś zrobić na iPadzie. W rezultacie korzystam z niego w taki sposób, że kompletnie nie używam nowych funkcji, które się w nim pojawiają od lat.

Myślę, że nie jestem odosobniony w takim podejściu. Ja oczywiście z racji wykonywanego zawodu instaluję najnowsze wersje systemu operacyjnego w pierwszym dniu, kiedy się pojawiają, ale inni użytkownicy, którzy "nie muszą" tego robić, wstrzymują się z aktualizacjami z obawy na to, że znowu zmieni się fundamentalny sposób korzystania z iPadOS. I trudno im się dziwić.

Czytaj też:

Apple stoi w tabletowym rozkroku

Firma z Cupertino od lat próbuje przeistoczyć tablety w namiastkę komputerów. Od kilku lat iPada można obsługiwać gładzikiem i myszką. W ostatniej wersji iPadOS wprowadzono wspomnianą wcześniej opcję Stage Manager, która jest również obecna na nowym MacOS.

Stage Manager zmienia obszar roboczy w pulpit z oknami, które mogą na siebie zachodzić i są w pewnym stopniu automatycznie porządkowane. Można umieszczać aplikacje obok siebie i modyfikować ich rozmiar (ale nie dowolnie). Można teraz trzymać obok siebie jeden lub kilka programów w ramach grupy, a potem przełączać jedną grupę na inną kliknięciem w nowy pasek nawigacyjny po lewej - tłumaczył we wrześniu 2022 r. mój redakcyjny kolega Piotr Grabiec.

Sam opis tej funkcji brzmi z jednej strony skomplikowanie, a z drugiej jak wstęp do unifikacji systemu tabletowego z desktopowym. Z resztą jak pisał dziś Piotrek Grabiec:

REKLAMA

Ptaszki też ćwierkają, jakoby Apple miał w przyszłości połączyć jakoś iPadOS-a i macOS-a, a następca Ventury mógłby doczekać się wersji na iPady z układami Apple M2

Myślę, że Apple zdaje sobie sprawę z tego, że iPadOS nie spełnia należycie swojej funkcji, co ma odzwierciedlenie także w słabej adopcji (jak na Apple'a) nowych wersji systemu operacyjnego dedykowanego tabletom. Wciąż jednak inżynierowie z Cupertino nie potrafią znaleźć złotego środka pomiędzy użytecznością iPada a stopniem jego skomplikowania.

Osobiście, podobnie jak Piotrek, wolałbym zobaczyć pełną wersję MacOS na iPadzie niż dziwne wygibasy pod postacią iPadOS. Jednak mimo iż wierzę, że Apple rozważa połączenie tychże systemów, to nie nastawiałbym się na debiut MacOS na iPadach przynajmniej przez najbliższe dwa lata.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA