REKLAMA

Big Techy jak koncerny paliwowe. Rujnują klimat, podgrzewają planetę i jeszcze na tym zarabiają

Na wielkie firmy technologiczne wylano już morze pomyj za toksyczną kulturę pracy, inwigilowanie użytkowników i niszczenie demokracji. Teraz do tej długiej listy zarzutów dochodzi jeszcze jeden. Zdaniem autorów opublikowanego niedawno raportu Big Techy mocno przyczyniają się do zmian klimatycznych. Ba, pozwalają użytkownikom publikować na temat globalnego ocieplenia dowolne bzdury, by podgrzewać emocje, przyciągać uwagę, a potem ją… monetyzować.

Big Techy jak koncerny paliwowe. Rujnują klimat, podgrzewają planetę i jeszcze na tym zarabiają
REKLAMA

Big Techy nie mają ostatnio łatwego życia. Kursy giedłowe największych spółek technologicznych nurkują w niespotykanym dotąd tempie. Facebook przeprowadził największe czystki w historii wyrzucając na bruk tysiące pracowników. Twitter po objęciu rządów przez Elona Muska poszedł w jego ślady, w dodatku ściągając sobie na głowę wszystkie możliwe komisje federalne, które zastanawiają się teraz, czy miliarder zwolnił ludzi zgodnie z prawem i czy jego „rewolucyjne” podejście do polityki weryfikacji użytkowników nie sprawi, że platforma stanie się żyznym gruntem dla produkcji fake newsów.

REKLAMA

Jakby tego było mało Nowa Zelandia rozważa pójście w ślady Australii i wprowadzenie odpłatności za korzystanie przez Facebooka i Google’a z pracy dziennikarzy. Obie firmy mają docelowo dzielić się zyskami generowanymi dzięki linkom wrzucanym przed duże media. Australijczycy podliczyli sobie niedawno pierwsze efekty takiej polityki i okazało się, że pieniądze które popłynęły do wydawców pozwoliły na zatrudnienie dodatkowych pracowników. Big Techom oberwało się za to za skąpstwo. Teraz do tej litanii zarzutów dochodzi jeszcze jedna kwestia.

Big Techy zostały oskarżone o psucie planety

W raporcie opublikowanym przez organizację charytatywną Global Action Plan czytamy, że głównym problemem są reklamy online wyświetlane w serwisach społecznościowych. Odpowiadają one za jeden procent całkowitego zużycia energii na Ziemi. Mogłoby się wydawać, ze to niewiele. Sęk, w tym, że zdaniem twórców dokumentu ta ekstra emisja gazów cieplarnianych wcale nie przyczynia się do poprawy życia mieszkańców naszej planety. Nawet jeżeli miałoby chodzić wyłącznie o to, by reklamy były lepiej dopasowane do preferencji internautów.

Niemal cała para idzie w gwizdek. Gdy otwieramy stronę internetową reklamodawcy zaczynają wirtualnie rywalizować o naszą uwagę. Dochodzi do błyskawicznej licytacji, a jej zwycięzcy algorytm „pozwala” wyświetlić swoje logo wraz z produktem. I to właśnie takie zakulisowe procesy zżerają terawatogodziny energii rocznie.

Biorąc pod uwagę, jak wiele wysiłku Europa wkłada ostatnio w układanie planów mających zapobiegać globalnemu ociepleniu, wygląda to na poważny zarzut. Ale to nie wszystko. Global Action Plan twierdzi też, że firmy technologiczne czerpią zyski z dezinformowania użytkowników.

Także w zakresie zmian klimatu

Nie ma w tym oczywiście specjalnego wyrachowania. Mechanizm jest prosty – algorytmy serwisów społecznościowych dbają, by internauci spędzali na stronie jak najwięcej czasu. By osiągnąć ten efekt podsuwają użytkownikom treści, które są dla tych ostatnich najbardziej angażujące emocjonalnie. A że fake newsy wprowadzają dużo zamieszania? Tym lepiej.

Spiskowe teorie mówiące, że zmiany klimatu to wymysł naukowców i polityków, chcących dobrać się zwykłym obywatelom do portfeli rozgrzewają sekcje komentarzy do czerwoności. Algorytm się cieszy, bo utrzymuje uwagę internautów. Reklamodawcy się cieszą, bo rozemocjonowani użytkownicy oglądają jego banery i stają się wyjątkowo skłonni do robienia kompulsywnych zakupów. Sam Facebook miał nabić w ciągu sześciu miesięcy 2020 r. osiem milionów wyświetleń wyłącznie na fake newsach dotyczących globalnego ocieplenia.

REKLAMA

Autorka raportu Global Action Plan Susie Alegre porównuje działalność Big Techów do baronów naftowych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA