REKLAMA

Odra skażona jest rtęcią? Państwo zawiodło, Polacy domagają się dymisji

Niemieckie służby poinformowały o możliwym zatruciu rzeki rtęcią, podczas gdy polska strona momentami wręcz nie widzi problemu. Na reakcję ludzi nie trzeba było długo czekać - Polacy już domagają się dymisji szefa Wód Polskich.

odra
REKLAMA

SPRAWDŹ: Polski paszport działa w Ukrainie jak przepustka VIP. Polak opowiada, jak traktowana jest pomoc

Pracownicy niemieckich służb wykryli w próbkach wody wysokie stężenia rtęci - donoszą niemieckie media. Axel Vogel, minister środowiska Brandenburgii, skrytykował działania polskiej strony, zarzucając niedostateczną komunikację.

REKLAMA

Niestety jest w tym sporo racji. O niebezpiecznej także dla ludzi rtęci dowiadujemy się od Niemców. Co więcej, najpierw informowano o obecności mezytylenu, ale później wrocławski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska zaprzeczył tym pogłoskom.

Wciąż nie wiemy, co doprowadziło do śmierci tysiąca ryb oraz innych zwierząt, w tym bobrów. Lokalne wędkarskie społeczności i osoby zajmujące się ochroną środowiska na własną rękę wyławiają z Odry martwe ciała, by te nie stały się pożywką dla ptaków czy innych organizmów.

Skażona Odra staje się tematem politycznym

Biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z ogromną katastrofą ekologiczną, nie powinno to dziwić. Reakcje władz na skażenie rzeki są niestety typowe dla polskich polityków. Już zaczęło się obrzucanie błotem.

Premier Mateusz Morawiecki potwierdził, że dziś będą organizowane spotkania z samorządowcami w sprawie wycieku tajemniczej, szkodliwej substancji. Przy okazji pojawił się zarzut pod adresem opozycji:

Wiceminister infrastruktury Grzegorz Witkowski przekazał, że Odra "została zatruta przez jakiegoś bandytę". W trakcie konferencji nad Odrą przypomniał, że samorządy "rozzuchwaliły się" widząc, że żadna poważna kara nie spotkała odpowiedzialnych za problemy z oczyszczalnią ścieków Czajka, gdy nieczystości trafiły do Wisły. Mieszkańcy zareagowali z oburzeniem, przypominając, że ma to niewiele wspólnego z obecną sytuacją. I tym, że osoby odpowiedzialne za dbanie o stan polskich wód milczały przez dwa tygodnie.

Już powstała petycja domagająca się natychmiastowego odwołania prezesa Wód Polskich

- Nie jest prawdą, że Wody Polskie od samego początku nic nie robiły. Wystarczy rzucić okiem na strony internetowe RZGW we Wrocławiu, Gliwicach czy w Szczecinie. Tam są cały czas podawane komunikaty (…) Wody Polskie nie są od tego, żeby badać próbki i szukać winnych, od tego są inne służby. Liczę, że te służby się wykażą i odpowiednio ukażą - stwierdził na konferencji Przemysław Daca, prezes Wód Polskich.

AszDziennik wypunktował, że od momentu pierwszych informacji o zagrożeniu toksycznymi substancjami, czyli od 26 lipca, prezes na Twitterze zamartwiał się m.in. marszem równości w Szczecinie, problemem suszy w Niemczech, dokuczaniem ekologom czy przypominaniem o skażeniu Wisły.

- Nasza główna uwaga jest taka, że państwo zawiodło. To obywatele nagłośnili tę sprawę - mówi w rozmowie ze SmogLabem Krzysztof Smolnicki z Koalicji Czas na Odrę, prezes Fundacji EkoRozwoju.

Działanie ludzi, którzy sami próbują wyłowić z rzeki martwe ciała ryb, jest dla nich niebezpieczne, jeśli potwierdzą się doniesienia o obecności rtęci. Jedna z aktywistek już mówi o tym, że pracę utrudnia nieprzyjemny zapach z rzeki i poparzenia skóry, "jakby włożyło się ręce w pokrzywy" – opisywała przedstawicielka Stowarzyszenia 515 w rozmowie ze SmogLabem.

Brak stosownych komunikatów to dodatkowe zagrożenie. Nie chodzi nawet o to, że rząd zaczął działać dopiero teraz, gdy ludzie sami zaczęli się organizować i działać. Przez to, że nie pojawiały się ostrzeżenia i zakazy w wielu częściach Odry rybacy dalej łowili ryby, a niektórzy nawet się kąpali.

Czytając między wierszami można dojść do wniosku, że najważniejsi politycy dopiero teraz zostali postawieni w stan gotowości.

Każdy dzień zwłoki to jeszcze większe problemy. Rybacy nie liczą na to, że Odra szybko wróci do stanu sprzed katastrofy. Giną ryby odporne na trudne warunki, jak miętusy.

Odrę zalała trucizna, a internet fake newsy

Jak zauważył jeden z użytkowników Twittera, już można natknąć się na sporo fałszywych informacji. Ludzie podają dalej zdjęcia martwych ptaków czy zwierząt, myśląc, że to ofiary skażenia. Tymczasem to relacje z innych tragicznych wydarzeń, niemających nic wspólnego z sytuacją w Odrze.

REKLAMA

Niestety strona rządowa także i do tego przyłożyła rękę. Brak rzetelnych i potwierdzonych informacji doprowadził do tego, że internet zalały domysły.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA