Facebook znalazł nowy sposób na to, by nas śledzić
Facebookowi nie podobają się przeglądarki internetowe chroniące naszą prywatność. Firma znalazła właśnie nowy sposób na to, by obejść mechanizmy ukrywające przed korporacją aktywność użytkowników, nawet jeśli ci wyraźnie zaznaczą, że nie życzą sobie inwigilacji.
Social media żyją ze zbierania i przetwarzania danych na nasz temat, a to, ile ich przechowują na swoich serwerach, wymknęło się już dawno spod kontroli. W naszej obronie stają niespodziewanie przeglądarki internetowe, co jest oczywiście nie w smak twórcom największego serwisu społecznościowego świata. Facebook postanowił walczyć.
Czytaj też:
Facebook zmienia sposób generowania adresów URL
Adresy stron www, które generuje między innymi Facebook, są wzbogacane o dodatkowe parametry. To dzięki nim serwis może śledzić, co się dalej dzieje z każdym takim unikalnym hiperłączem, czyli kto i gdzie je potem klika. Dla serwisu społecznościowego to niezwykle cenna informacja.
Niektóre przeglądarki internetowe takie jak np. Firefox i Brave wrzucają jednak Markowi Zuckerbergowi kij w szprychy i same usuwają te dodatkowe znaki. Ten nie pozostaje jednak dłużny. Jak podaje ghacks.net, Facebook zmienił sposób generowania linków, aby obejść te zabezpieczenia.
Mark Zuckerberg ma w nosie to, że użytkownicy sobie nie życzą inwigilacji.
Aktualizacja adresów URL została wdrożona ledwie miesiąc po wprowadzeniu w Firefoksie 102 funkcji usuwania dodatkowych parametrów do śledzenia z linków generowanych przez portal Marka Zuckerberga. Facebookowi nie przeszkadza to, że jest ona aktywowana jedynie w kilku konkretnych przypadkach.
Chociaż obcinanie parametrów z linku działa tylko wtedy, gdy użytkownik przegląda internet w trybie prywatnym lub ręcznie włączy rygorystyczne ustawienia prywatności, Facebook ma to gdzieś. Jego twórcy uznali, że będą dalej zbierali dane na nasz temat nawet wtedy, gdy sobie tego nie życzymy.
Co gorsza, mechanizmy do ochrony prywatności w przeglądarkach usuwające parametry z linków stały się właśnie nieskuteczne.
Można byłoby podejrzewać, że twórcy przeglądarek internetowych tego tak nie zostawią i zaktualizują swoje skrypty. Niestety nie będzie to takie proste. Facebook zrezygnował z dodawania łatwego do usunięcia parametru do śledzenia użytkownika i zamiast tego zaszywa kod śledzący w środku hiperłącza.
Jak na razie nie wiadomo, czy i kiedy twórcy przeglądarek internetowych odkryją sposób na to, by usuwać takie parametry zaszyte w linkach. Pozostaje trzymać kciuki, bo Mark Zuckerberga i spółka sami z siebie z tych praktyk się raczej nie wycofają...