Facebook zbiera o tobie tak dużo danych, że musiał je podzielić na 8 kategorii
Facebook wybrał kiepski moment na remanent sekcji prezentującej informacje, jakie zbiera na temat użytkowników. Jest ich tyle, że musiał ją podzielić na osiem kategorii, gdyż dwie okazały się niewystarczające.

Od lat na Facebooka spadają gromy za zbieranie zbyt wielu informacji na nasz temat i nic dziwnego — firma podchodzi do tej kwestii dość frywolnie. W ostatnich miesiącach na jego niecne praktyki światło rzucił Apple, który zaczął wymagać od twórców aplikacji przejrzystego raportowania, jakie dane na nasz temat zbierają. Mark Zuckerberg się zapierał przed tym rękami i nogami, ale musiał skapitulować.
Jakby tego było mało, użytkownicy zaczęli wieszać na Facebooku psy za m.in. przymusowe łączenie konta na portalu z kontem Oculus na goglach VR oraz za zmiany w regulaminie WhatsAppa. W obliczu tych pożarów przedstawiciele portalu uznali z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu, że to dobry moment na to, by przebudować menu prywatności. To właśnie w nim widać, ile danych na nasz temat w serwisie jest przechowywanych.

Od teraz Facebook dzieli zbierane na nasz temat dane na osiem kategorii, bo dwie to za mało.
Wprowadzone w 2018 r. narzędzie z początku podzielone zostało na dwie sekcje, czyli dane zostawiane przez nas i dane zbierane na nasz temat przez innych. Firma uznała, że ten podział jest zbyt ogólny i postanowiła wyszczególnić, jakiego typu informacje gromadzi i podzieliła je na aż osiem kategorii. W ramach sekcji Dostęp do Twoich informacji, którą można znaleźć w menu aplikacji Facebooka na smartfony, znalazły się następujące podmenu:
- Twoja aktywność na Facebooku;
- Informacje osobiste;
- Znajomi i obserwujący;
- Zarejestrowane informacje;
- Aplikacje i witryny poza Facebookiem;
- Informacje dotyczące bezpieczeństwa i logowania;
- Informacje o reklamach;
- Preferencje.
Każda z tych pozycji to osobne menu pełne kolejnych podmenu i znamienne jest, że Facebook uznał, iż gąszcz ekranów jest tak duży, że dobrze byłoby tutaj zaimplementować mechanizm wyszukiwania — i bardzo dobrze, bo znalezienie konkretnych sekcji nie jest tutaj wcale łatwe. Nie pomaga w tym fakt, iż Facebook wykorzystał tutaj, przynajmniej w wersji na iOS-a dla mojego konta, znany z głównego menu dwukolumnowy układ kafli, który zastąpił klasyczne listy.

Co wie na nasz temat Facebook?
Pobieżna lektura nowej sekcji unaocznia, że w zasadzie wszystko — oczywiście jeśli tylko mu na to pozwolimy i go tymi danymi nakarmimy. Nie oszukujemy się jednak, większość internautów to robi i będzie robić, bo inaczej jest trudno się poruszać we współczesnym internecie. W menu można odkryć też kilka ciekawych rzeczy. Wiedzieliście np., że Facebook ma sekcję kart lojalnościowych wraz z indywidualnymi kodami QR?
Ja też nie, ale właśnie odkryłem, że przypisano takowy automatycznie do mojego konta. Oprócz tego znalazłem listę wszystkich znajomych, których usunąłem w przeszłości oraz odkryłem tzw „podstawową lokalizację” — tyle dobrego, że Facebook, któremu swojego adresu nigdy nie podałem, nie namierzył mnie z dokładnością co do metra (ale z dzielnicą już trafił). Do tego doszła lista witryn i aplikacji, które przekazują dane na mój temat Facebooka.

Nie dane mi było przy tym odkryć „zainteresowań reklamowych”, jakie przypisano do mojego konta, bo aplikacja uparcie zwracała w tym menu błąd.
Widać, że całe menu prywatności było robione na kolanie i niektórych elementów nie przetłumaczono. Pełne jest zaślepek, które kierują do pustych ekranów itp. Możliwe, że wynika to z faktu, że nie wszystkie funkcje są dostępne w naszym kraju, a do tego użytkownikom serwowane są różne wersje serwisu w ramach szeroko zakrojonych i niekończących się nigdy testów A/B.
Po kilku próbach i licznych komunikatach o błędach udało mi się jednak dotrzeć do sekcji „Reklamodawcy, którzy przesłali listę kontaktów zawierających Twoje dane”. Ku mojemu zdumieniu znalazłem obok Electronic Arts, Ubera i LinkedIna (z których usług korzystam) takie pozycje jak Stare Street: Scary Stories for Horror Fans, American Family Insurance i… samego Billa Gatesa.